Reakcja rynków na inflacyjne dane z USA była umiarkowana. Rekordowy, ale zgodny z oczekiwaniami odczyt nie zrobił większego wrażenia. Dane odebrano jako zapowiedź zbliżania się szczytu inflacji. W rezultacie ceny akcji rosły, rentowności Treasuries były stabilne, a dolar nieznacznie się osłabił. Ceny ropy rosły po tym, jak dwie główne agencje oceniły, że sytuacja rynkowa jest bardziej napięta niż wcześniej oczekiwano, a dane z USA pokazały silny spadek zapasów surowca.
Na krajowym rynku rentowności obligacji nadal spadały, a ruch na krótkim końcu krzywej był bardziej wyraźny niż na długim. Kurs EURPLN spadł w okolice 4,53, a USDPLN poniżej 3,97. Rynek nie zareagował na wieczorne doniesienia o tym, że UE przygotowuje się do wstrzymania wypłat środków unijnych do Polski, w reakcji na brak uiszczania przez Polskę opłat karnych wynikających ze sporu co do elektrowni w Turowie.
Dane makro z zagranicy na dziś to inflacja PPI z USA za grudzień (konsensus wskazuje na wzrost, ale nie mocniej niż do 10% r/r, a więc znacznie poniżej poziomu widocznego w europejskich gospodarkach), oraz tygodniowe statystyki z amerykańskiego rynku pracy, które wg konsensusu pokażą, że liczba nowych bezrobotnych oscyluje w okolicy 200 tys.
W kraju poznamy bilans płatniczy za listopad, który zapewne pokaże deficyt rachunku obrotów bieżących w ujęciu 12-miesięcznym (nadwyżka pojawiła się po ostatniej rewizji danych kwartalnych). Szacujemy, że eksport wzrósł o 10% r/r i był jednocześnie pod negatywnym wpływem osłabienia koniunktury w niemieckim przemyśle oraz pod pozytywnym wpływem sprzedaży za granicę energii elektrycznej. Z kolei import (PKOe: 24% r/r) był podbijany przez import zaopatrzeniowy oraz wysokie ceny surowców, w tym energetycznych.
Przegląd sytuacji epidemicznej
