Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Ile jeszcze będzie trwała hossa na giełdzie w USA?

  • Ile jeszcze będzie trwała hossa na giełdzie w USA?
  • Czy hossa na spółkach AI będzie kontynuowana?
  • Czy Nvidia jest przewartościowana?
  • Czemu lepiej kupić akcje Apple, niż obiecującej małej spółki technologicznej?

 

Piotr Rosik (z-ca redaktora naczelnego FXMAG): Jaki mamy moment na rynku akcji? Buy? Hold? Sell?

Tomasz Trela (zarządzający New Horizons Asset Management, autor bloga Trading For a Living): To zależy od rynku. Przyznam, że jeśli chodzi o polski rynek, to nie jestem uważnym obserwatorem. Jeśli chodzi o akcje globalne, a szczególnie amerykańskie, to mamy moment na zdecydowane buy. Uważam, że stoimy u progu wielkiej kilkuletniej hossy. Jesteśmy po licznych zawirowaniach gospodarczych, po fatalnym 2022 roku, wiele złego już za nami. Czas na kolejny mega cykl.

Optymistyczne spojrzenie. Ale niektórzy analitycy wskazują, że hossa trwa od 2009 roku i nie została zresetowana, bo nie było bessy równoległej z wysokim bezrobociem. To pojawia się pytanie, ile ma trwać. Nic nie trwa wiecznie.

To jest taka akademicka dyskusja odnośnie definicji „resetu”. W 2020 roku wszyscy siedzieli w domach, wielu ludzi nie pracowało. Fryzjerzy, barmani, ekspedienci, niemal wszyscy pracownicy sektora usługowego de facto nie pracowali. Mieliśmy w 2020 roku bardzo wysokie utajone bezrobocie na całym świecie i krótką, choć potężną, recesję. Jeśli to nie było resetem, to nie wiem co nim jest.

 

Reklama

Notowania S&P500 od 2008 roku

_grafika_1_grafika_1

Źródło: TradingView

 

Jest jeszcze ryzyko geopolityczne, które narasta. Mamy już nie tylko wojnę na wschodzie Europy, także ognisko zapalne na Bliskim Wschodzie. Chiny czają się na Tajwan. Jakby tego było mało, nawet Somalia z Etiopią wygrażają sobie bronią. Jak się na to patrzę, to się boję, że IV wojna światowa będzie na maczugi.

Oczywiście, moja optymistyczna prognoza zakłada, że nie stanie się nic nieprzewidywalnego, o wielkiej skali oddziaływania. Owszem, wybuch III wojny światowej byłby takim zdarzeniem, które zapewne negatywnie wpłynęłoby na giełdy. Wtedy dobór akcji do portfela to byłby najmniejszy problem.

Reklama

Zwracam uwagę, że wiele firm już ucieka z Tajwanu. To już widać, wystarczy sobie poszukać informacji na ten temat. Niestety, ale sytuacja tam może się zaognić. I jeśli w USA wybory prezydenckie wygra izolacjonistyczny Donald Trump, to kryzysy geopolityczne mogą zacząć narastać.

Jeśli chodzi o Bliski Wschód, to jakiś konflikt tam trwa od zawsze. W tym rejonie mamy permanentne ognisko zapalne. Przypominam, że w takim Jemenie zamieszanie trwa już od 10 lat. Obserwuję sytuację w tym regionie uważnie, bo mieszkam w Dubaju. I nie sądzę, żeby na razie były sygnały, że dzieje się w tych okolicach coś niezwykłego.

 

Rok prezydencki zazwyczaj dobrze wpływa na amerykańską giełdę. W 2024 roku mamy też duże oczekiwania co do obniżek stóp. Czyli w tym roku będzie ciąg dalszy hossy na Wall Street? I który prezydent będzie lepszy dla amerykańskiej giełdy: Donald Trump czy Joe Biden?

Ja nie jestem pewien, czy Biden otrzyma w ogóle nominację. Problemem Demokratów jest to, że nie mają charyzmatyka w zapasie. Dlatego uważam, że może wygrać Trump, bo jest głośniejszy i bardziej przebojowy.

Oczywiście, rok wyborczy w USA jest zazwyczaj bardzo dobry dla giełdy, bo wszyscy żyją nadziejami. Pierwszy rok prezydentury jest już słabszy. A potem przychodzi otrzeźwienie, bo widać, że obietnice nie są spełniane. Tym razem zapewne będzie podobnie.

Reklama

Czy Trump będzie lepszy dla giełdy? Republikanie są pro-biznesowi, ale Demokraci są postrzegani jako stabilniejsi. Wygrana Trumpa mogłaby podnieść wyceny lokalnych spółek przemysłowych i produkcyjnych, w tym motoryzacyjnych. Pytanie jednak, co on rzeczywiście by robił jako prezydent. Bo jeśli wznowiłby wojnę celną z Chinami, to wyceny wielu spółek polecą na łeb, na szyję. Giełda nie lubi konfliktów.

USA w ogóle nie są już oazą spokoju. Rząd federalny ma potężne zadłużenie, obywatele też. Obecnie zaczynają mocno straszyć niezrealizowane straty banków. A giełda w USA, tak jak i gospodarka, jest mocno uzależniona od polityki Fed.

Tak, to wszystko jest ze sobą powiązane i składa się na niefajny obraz. Sam Fed pokazał absurdalnie potężną stratę za rok 2023, bodajże 123 mld USD. Dopóki jednak USA zadłużają się we własnej walucie, i nie mają ryzyka walutowego, to wszystko jest pod kontrolną. W teorii, w takiej sytuacji, USA mogą się zadłużać w nieskończoność.

Pamiętajmy, że USA mają też potężną armię, która jest niejako gwarantem utrzymania dolarowego status quo. Gdy Saddam Husajn wpadł na pomysł rozliczania handlu ropą w walucie innej niż dolar amerykański, to dość szybko zniknął z powierzchni ziemi. Potem na podobny feralny pomysł wpadł Muammar Kaddafi, którego także nie ma już wśród nas. To pokazuje, że to nie jest dobry pomysł, żeby występować przeciwko najsilniejszej walucie świata. [śmiech]

 

Czy amerykańska giełda jest junkie, czyli ćpunem uzależnionym od pieniędzy z Fed?

Nie do końca, bo większość pieniędzy Fed płynie na rynek obligacji rządowych, a nie do upadających spółek. Poza tym, największe amerykańskie firmy opływają dzisiaj we własną gotówkę, którą trzymają na kontach bankowych, albo wręcz ukrywają ją za granicą i wcale nie potrzebują tej dodatkowej generowanej przez FED.

Reklama

Gdy patrzymy na giełdę, najważniejsze jest to, czy wyceny odzwierciedlają to, co dzieje się z biznesami. Jeśli przychody i zyski idą w górę, w odpowiedniej skali, to wyceny są uzasadnione. Wtedy nie ma wielkiego znaczenia fakt, że Fed pompuje górę dolarów na rynek, bo jeśli spółki wykorzystują tę gotówkę na R&D, dzięki czemu wypuszczają kolejne dobre produkty i generują coraz większe przychody, to wszystko działa jak należy.

 

Zobacz także: Sztuczna inteligencja osiągnęła wysoki poziom manipulacji - ostrzega prof. Andrzej Dragan

 

Hossa na spółkach AI będzie kontynuowana?

Oczywiście. To co widzieliśmy w 2023 roku to jest dopiero początek tego trendu. Rozpoczyna się nowa era w gospodarce i na giełdzie. Powstanie mnóstwo nowych firm, nowych zawodów, nowych gałęzi gospodarki. Jesteśmy dopiero na początku wielkiej zmiany, którą wywoła AI.

W naszym funduszu już stosujemy zaawansowane narzędzia AI do przeglądania i analizowania sprawozdań finansowych. To co zajmowało kiedyś człowiekowi z certyfikatem CFA kilka dni roboczych dni, dziś naszym algorytmom zajmuje może trzy sekundy. Oczywiście, trzeba być ostrożnym, bo te narzędzia są dopiero na początku swojego rozwoju, ale one zmienią produktywność w wielu zawodach czy miejscach pracy w sposób nieprawdopodobny. Większość ludzi będzie mogła porzucić swoje zawody i zostać data analitykami, bo to za kilka lat będzie bardzo łatwe i bardzo dochodowe, właśnie dzięki AI.

Reklama

 

W które spółki AI najlepiej inwestować?

Tutaj wydaje się, że póki co, to najwięksi będą zgarniali lwią część tortu. Nvidia to jest niesamowity biznes, on ma zamówienia de facto zapewnione na kilka najbliższych lat. Obecne wskaźniki wyceny tej firmy są naprawdę niskie, co oznacza, że jest to całkiem rozsądnie wyceniona spółka w odniesieniu do zysków, które generuje.

Zachwycającą pozycję ma także Microsoft, który jest już odpowiednio umiejscowiony na rynku. Małym spółkom będzie trudno się wgryzać w swój kawałek, dlatego zalecam przyjmowanie pozycji na tych największych graczy. Unikać należy także takich spółek, które wydają się nowoczesne, ale zostały mocno z tyłu za konkurentami, jak Intel.

 

Notowania Nvidia na tle Nasdaq Composite

Reklama

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, Wykres, linia

Opis wygenerowany automatycznieObraz zawierający tekst, zrzut ekranu, Wykres, linia

Opis wygenerowany automatycznie

Źródło: TradingView

 

Jakie jeszcze sektory są godne polecenia, jeśli chodzi o amerykańską giełdę?

Ja generalnie jestem fanem sektora technologicznego. Można tam znaleźć wiele genialnych biznesów, nie tylko z branży AI. Chodzi zarówno o producentów hardware, jak i software. Najważniejsze, by wybierać takie biznesy, które mają już zbudowaną fosę, czyli są praktycznie monopolistami w swojej branży.

 

Nie lubi Pan ryzyka?

Reklama

Nauczyłem się przez lata inwestowania, że najlepiej nie szukać wielkich okazji, tylko stawiać na solidne biznesy z ugruntowaną przeszłością i z dobrymi perspektywami. Tak też można zarobić solidne pieniądze.

 

Co Pan sądzi o spółkach produkujących gry? W latach 2020-21 mieliśmy wielką hossę na ich akcjach, także na warszawskim parkiecie. Potem przyszła spora bessa. Co dalej?

Ja wiem, że wielu ludzi kocha gry, ale do mnie to siedzenie przed komputerem nie przemawia. Wolę pojeździć autem po torze albo skoczyć ze spadochronem. I czasami się naprawdę dziwię, gdy tytuł taki jak Minecraft staje się hitem. Ja nie rozumiem tego rynku.

Dlatego jestem sceptycznie nastawiony do spółek gamingowych. Ja wiem, że to wciąż perspektywiczna, rozwojowa branża i są w niej spółki, które są dobrze zarządzanymi biznesami. Ale tym biznesom trudno utrzymać strukturę przychodów w średnim i długim terminie. Ich kondycja zależy od tego, jak się sprzedaje ostatni wypuszczony na rynek produkt, tylko że on ma dość krótką żywotność. Inwestowanie w spółki gamingowe jest trudne, to trochę takie kupowanie kota w worku.

Dlatego zamiast rozmyślać, która spółka gamingowa odniesie sukces, wolę kupić pakiet akcji Apple. IPhone to codzienność, to produkt bez którego ludzie już się nie mogą obyć. Tego typu produkty to nowe tzw. consumer staples, i tak będzie nadal, bo na horyzoncie nie widać żadnego zagrożenia dla tego modelu biznesowego. Może i Trump wygrać wybory, ale to w żaden sposób nie wpłynie na sprzedaż iPhone’ów czy podobnych produktów codziennego użytku oferowanych przez topowe spółki opływające w gotówkę, która jest gwarantem ich przetrwania na wypadek kolejnej recesji.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

 

Zobacz również: Sztuczna inteligencja może usunąć ludzi. Znany ekspert o przyszłości AI

Czytaj więcej

Artykuły związane z Ile jeszcze będzie trwała hossa na giełdzie w USA?