Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

i kryzys energetyczny

Poniedziałek na rynkach był bardzo emocjonujący. Po desperackich zapowiedziach Chin dotyczących zakupu surowców energetycznych oczy zostały zwrócone na OPEC, który spotkał się, by rozważyć zmiany w limitach produkcji. Producenci są jednak nieugięci – zmian nie będzie.  

Szacuje się, że ze względu na obecny kryzys energetyczny zapotrzebowanie na ropę wzrośnie w okresie zimowym o przynajmniej 0,5 mln baryłek

Na mocno zbilansowanym rynku, na którym decyzje Kartelu dotyczą zwykle kilkuset tysięcy baryłek produkcji to bardzo dużo, szczególnie, że wartość ta może ulec nawet podwojeniu w przypadku mroźnej zimy. Ceny ropy rosły już wcześniej, nic więc dziwnego, że w obecnej sytuacji ten wzrost przyspieszył i zahamować go mogła jedynie nadzwyczajna decyzja o zwiększeniu podaży. Rynki bardzo na to liczyły, jednak na ten moment OPEC zdaje się dbać przede wszystkim o swój interes. Komitet techniczny wskazuje, że przy planowanym wcześniej stopniowym podnoszeniu produkcji w przyszłym roku na rynku pojawi się nadwyżka (co wcale nie jest wykluczone), co ustabilizuje ceny. To jednak niewielkie pocieszenie teraz, gdy surowca po prostu brakuje.

Z oczywistych względów rynek zareagował rozczarowaniem, a najbardziej widoczne to było w przypadku amerykańskich spółek technologicznych. Na razie jednak reakcje cały czas można uznać za umiarkowane – obawy o rosnące ryzyko stagflacji mieszają się z chęcią „kupowania dołka”.

Na rynku walutowym dolar nieco tracił, co zbiegło się w czasie z testem kluczowego wsparcia na rynku EURUSD, jednak nie było tu widać optymizmu

Reklama

Większość walut rynków wschodzących mocno traciła, a wyjątkiem był złoty – inwestorzy liczą na to, że RPP wreszcie przynajmniej zakomunikuje podwyżkę. Na razie wiemy, że po środowej decyzji RPP czeka na czwartkowa konferencja prezesa Glapińskiego (o godzinie 15:00). Dziś w kalendarzu finalne usługowe indeksy PMI i ISM. Rynek zwróci uwagę szczególnie na amerykański ISM (16:00) w kontekście piątkowego raportu z rynku pracy, który może przesądzić o rozpoczęciu ograniczania dodruku w listopadzie.

O 9:10 euro kosztuje 4,5888 złotego, dolar 3,9579 złotego, frank 4,2688 złotego, zaś funt 5,3802 złotego.

 

Nota prawna

Czytaj więcej