Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

hossa gdańsk garnizon

Hossa na rynku polskim trwa od marca 2020 roku. Niemal dwa lata. To dość długo. Wystarczająco długo, by traktować każdy spadek, jako korektę, okazję do zakupów, powiększenie portfela. A co jeśli, korekta, która rozpoczęła się na przełomie października i listopada, jest czymś więcej, niż tylko korektą?

 

Plan A jest jasny i oczywisty – kupuj na dołkach, bo to okazja

A czy posiadamy plan B? I kiedy uznamy, że zaczyna się realizować? Nie wiem, jak jest w przypadku inwestorów fundamentalnych, dywidendowych, długoterminowych, nie posiłkujących się wykresami. Z perspektywy technika spadek poniżej niedawnych dołków (2118 – WIG20; 5170 – mWIG40; 65770 – WIG) będzie bardzo poważnym sygnałem ostrzegającym przed tym, że czekać nas może kolejna fala wyprzedaży o skali podobnej do niedawnej, czyli około 10 procent wartości indeksów. Nadal łącznie nie wydaje się to wiele, zwłaszcza jeśli mielibyśmy gwarancję, że na tym się zakończy.

W tym jednak piękno rynków, że nikt nie daje żadnej gwarancji

Ani tego, że to już koniec, ani tego, że spadnie 10, czy 30 procent. Złudna strategia, jaką jest „kup i trzymaj”, czy tzw. portfele pasywne polega na wierze, we wzrost mimo wszystko. Wówczas można zignorować każdą bessę. Nawet taką, która sprawi, że nasz portfel straci kilkadziesiąt procent. Zwłaszcza jeśli nasze doświadczenia są wyłącznie pozytywne. Niestety to najczęściej jest konsekwencją uwarunkowań rynkowych i szczęścia, a nie naszych umiejętności. Jak pisałem jakiś czas temu (Kapryśny bożek długich terminówdziesięcioletni horyzont inwestycyjny może być bardzo odmienny, w zależności od tego, kiedy rozpoczęło się inwestowanie.

Reklama

 


 Materiał pojawił się na portalu, dzięki uprzejmości blogi.bossa.pl

Czytaj blogi.bossa.pl


 

Stale spotykam wypowiedzi i wpisy inwestorów sfrustrowanych stosowaniem stopów

Ich pozycje są zamykane, później rynek znów wraca na ścieżkę wzrostu, ale bez nich. To wystarczający argument, żeby uznać, że są bezużyteczną pułapką wymyśloną przez przewrotnych brokerów. Pomstujący na stopy, nie zastanawiają się, czy uwzględnili zmienność przy ich stawianiu, czy mają plan powrotu na rynek, gdy stop zadziała, czy wyznaczają go na podstawie, minimalnej choćby strategii, czy na zasadzie „tu będzie nieźle”. Do tego dochodzą jeszcze rynki z ograniczoną płynnością, gdzie faktycznie wrzucanie zleceń stop do systemu rodzi liczne zagrożenia. Ale to nie narzędzie jest złe, tylko użytkownicy nie wiedzą, jak z niego korzystać.

Reklama

Zalety zleceń stop docenia się dopiero wtedy, gdy po ich aktywowaniu rynek zachowuje się jeszcze gorzej. Wówczas inwestor ma możliwość wzbudzenia w sobie refleksji, że stop „uratował mi tyłek”.

 

Zupełnie w innej sytuacji są inwestorzy

Fundamentalni, długoterminowi, większość z nich nie stosuje zleceń stop, bo wierzą w posiadane aktywa i ich wartość. Ale czy większość z nich stawia sobie takie pytania, jak Aswath Damodaran – jeden z wybitniejszych specjalistów od wyceny firmy – a co jeśli rynek, czyli inni inwestorzy nie szacują wartości spółki, a wyłącznie jej cenę? Z wielu różnych powodów, z których moda jest jednym z najbardziej popularnych.

 

Damodaran dużą wagę przywiązuje do planu B, choć nazywa to zupełnie inaczej

Zwraca raczej uwagi na pokusy, jakie czyhają na inwestorów poszukujących wartości.

Reklama

„zupełnie naturalna jest pokusa trzymania się własnej opowieści i zachowywania jej w niezmienionym stanie, nawet jeśli zaczyna się znacznie różnić od rzeczywistości.”

„Weryfikując moją wycenę, musiałem nieustannie walczyć z pokusą dobierania takich wartości, które pozwoliłyby mi wytrwać przy pierwotnych wnioskach i nie sprzedawać akcji.”

„Pogląd propagowany przez część starych inwestorów w wartość, zgodnie z którym wartość wewnętrzna spółki jest ponadczasowa i pozostaje na stałym poziomie, jest nie tylko błędny, lecz także niebezpieczny dla ogólnej kondycji portfela”. (cytaty: Wycena firmy. Storytelling i liczby)

 

Posiadanie planu, nawet takiego, który nie zostanie zrealizowany daje poczucie kontroli nad sytuacją. Jest swego rodzaju bezpiecznikiem, gdyby coś poszło nie tak. Zadziwiające, jak wielu inwestorów nie chce się do tego przekonać.

Reklama

 

Oryginalny artykuł znajdziesz pod tym linkiem. Chcesz więcej? Sprawdź najnowsze artykuły na blogi.bossa.pl.

Czytaj blogi.bossa.pl

 

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A.nie udziela gwarancji dokładności, aktualności, oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Czytaj więcej