Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

gospodarka polski vs rosja

Mam wątpliwą przyjemność pisać kolejną notkę w kontekście zamknięcia rynku akcji w Moskwie. Ocieramy się o jakiegoś zakalca, ale cóż poradzić, dziś mija 9 dzień handlowy bez sesji na rynku akcji w Rosji (jutro też nie będzie sesji, więc odliczamy już do 10), a sytuacja z  każdym dniem robi się tylko ciekawsza i wykracza poza giełdę oraz papiery udziałowe. Wszystko wskazuje na to, iż limbo, w jakim znaleźli się inwestorzy na rynku w Moskwie rozlewa się właśnie na rynek długu. Właściwie można zakładać, iż Rosja za chwilę zbankrutuje, a dokładniej rzecz ujmując zostanie zbankrutowana. Czytelnicy mogą mnie oskarżyć o sianie propagandy rosyjskiej, ale niestety muszę przyznać, iż mają rację ci, którzy mówią, iż Zachód wypowiedział wojnę ekonomiczną Rosji. No dobrze, nie wojnę ekonomiczną, tylko ekonomiczną akcję specjalną, jakby to powiedzieli propagandyści z Moskwy.

 

Sytuacja jest chyba bez precedensu

Nie przypominam sobie przypadku, w którym kraj o dobrej sytuacji finansowej zostałby zbankrutowany w ledwie kilka tygodni. Ważniejsze jest, iż na przestrzeni 25 lat Rosja zbankrutuje drugi raz. Nieprzypadkowo pewnie zbankrutuje z powodu wojny, którą prowadzi, bo poprzednie bankructwo było pochodną wojny w Czeczenii i błędów ekonomicznych popełnionych przez władze. Niemniej, na naszych oczach w bliskim otoczeniu drugi raz bankrutuje kraj, który właściwie nie powinien bankrutować.

Dla inwestora indywidualnego taki zbieg okoliczności powinien być ostrzeżeniem,

iż niewiele rzeczy jest danych na zawsze, a dwa wydarzenia o skali tektonicznej dla portfeli mogą mieść miejsce w jednym życiu inwestycyjnym każdego z nas. Będąc inwestorem na rynku rosyjskim od lat 90 zbankrutowalibyśmy dwa razy. Podniesienie się z takiej sytuacji jest bardzo trudne i oznacza właściwie przymus zaczynania od zera dwa razy z może trzech możliwych zakładów do podjęcia w życiu. Nie wiem, czy jest ktoś, kto po dwóch takich przypadkach na przestrzeni 25 lat będzie jeszcze miał siłę szukać trzeci raz swojej szansy. Nie sądzę.

Reklama

 

Ciekawostką jest, iż rosyjski ciułacz,

który poważnie traktował brak zaufania do waluty innej niż rezerwowe jest ciągle w relatywnie dobrej sytuacji na tle tych, którzy nie trzymali oszczędności w aktywach denominowanych w dolarze czy euro. W istocie ostatnie dane pokazują, iż inflacja w Rosji od wybuchu wojny na Ukrainie wyniosła około 10 procent tygodniowo – czyli około 20 procent łącznie. W tym samym czasie rubel osłabił się do euro i dolara po przeszło 50 procent. Banalny zabieg trzymania oszczędności w walutach chronił z zapasem przed coraz większym kryzysem. Zostaje tylko uczyć się na tym doświadczeniu.

 

_grafika_1_grafika_1

Źródło: stooq.pl

Reklama

 

 

 

Oryginalny artykuł znajdziesz pod tym linkiem. Chcesz więcej? Sprawdź najnowsze artykuły na blogi.bossa.pl.

Czytaj blogi bossa

 

Reklama


Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności, oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału. Inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem.

 

Materiał z dnia: 10.03.2022r.

Czytaj więcej