Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

gbpur

Nie da się ukryć, że większość najważniejszych światowych gospodarek mierzy się właśnie z rosnącą inflacją, która zmierza w bardzo niebezpiecznym kierunku. Oczywiście Polska nie jest tutaj wyjątkiem. Inwestorzy jednak nie bez przyczyny patrzą w pierwszej kolejności na to, co dzieje się w USA.

Stopa inflacji według PCE (Personal Consumption Expenditures price index),

który jest preferowanym wskaźnikiem inflacji przez Rezerwę Federalną, w ostatnim czasie gwałtowanie wzrosła i osiągnęła w czerwcu najwyższy poziom od 13 lat. Jednak co z tego, że został odnotowany rekord, skoro wynik był poniżej oczekiwań analityków. Było prawdopodobnie jednym z czynników, które spowodowały spadek cen złota w ostatnim dniu handlowym lipca 2021 r. Co ciekawe, według Biura Analiz Gospodarczych Stanów Zjednoczonych (BEA) wskaźnik cen PCE w samym czerwcu wzrósł o 0,5%, co oznacza jednoroczną zmianę inflacji do poziomu 4%. W celu podniesienia inflacji do 4% w ciągu ostatnich 12 miesięcy, wymagane jest połączenie czterech równoczesnych miesięcznych znacznych wzrostów inflacji. Dlatego też, fakt jaki powinien zmartwić inwestorów jest taki, że indeks cen PCE był na takim poziomie ostatni raz w 2008 roku.

Wydaje się, że nadrzędnym celem Rezerwy Federalnej

było utrzymanie inflacji na poziomie 2%. Oczywiście zaznaczono, że przez niższą inflację w przeszłości mogłaby ona nieznacznie przekroczyć ten poziom. Ten kierunek został obrany przez Fed, ponieważ postanowiono, że należy skupić się na maksymalnym zatrudnieniu i pozwolić inflacji nieco się rozgrzać. Jednak sam fakt, że inflacja oparta na CPI wynosi 5,4%, a teraz indeks cen PCE, który nie bierze pod uwagę kosztów żywności i energii, a jest jednak dwukrotnie wyższy niż zakładany cel przez Rezerwę Federalną, powinien dawać do myślenia. Co do zasady, brak reakcji powinien w najbliższym czasie zaniepokoić inwestorów. Na ostatniej konferencji prasowej, która odbyła się w ubiegłym tygodniu, prezes Fed, Jerome Powell, sam przyznał, że inflacja rosła w tym roku znacznie szybciej, niż przewidywał to on, jak i wszyscy inni ważni rangą członkowie.

Co istotne, prezes Fed postanowił także przyznać,

że możliwe jest, że inflacja „może okazać się wyższa i trwalsza niż się spodziewaliśmy”. Jednak Fed nadal utrzymuje, że obecna stopa inflacji jest przejściowa, ponieważ to co teraz obserwujemy, czyli rosnące ceny to wynik ponownego otwarcia amerykańskiej gospodarki. Oczywiście na temat coraz to większych deficytów handlowych oraz faktu, że Stany Zjednoczone produkują coraz mniej, a nie ograniczają w żadnym stopniu swojej konsumpcji, nie padło żadne słowo. Zdaniem Fed, inflacja, z jaką się mierzymy i z jaką przyjdzie nam jeszcze przez jakiś czas obcować, to także wynik tzw. „wąskich gardeł” w dostawach, które okazały się większe niż oczekiwano. Wśród analityków są tacy, którzy są zgodni co do założeń Rezerwy Federalnej na temat przejściowej inflacji. Jednak pojawia się coraz większe grono, które uważa obecne wzrosty za co najmniej alarmujące. Wystarczy spojrzeć na ostatnie wzrosty cen żywności oraz energii, które przy ulubionym wskaźniku Rezerwy Federalnej są oczywiście pomijane. Założenie jest takie, że prawdopodobnie w przyszłym roku inflacja spadnie bliżej celu na poziomie 2%. Jeżeli jednak tak się nie stanie i te założenia są błędne, możemy być świadkami bardzo niepokojących wydarzeń. Na tego typu okoliczności inwestorzy lokują część kapitału własnie w złoto i srebro w postaci fizycznej.

Czytaj więcej

Artykuły związane z gbpur