Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Europa

18 stycznia w Sali Kolumnowej budynku Sejmu RP odbyła się konferencja Przyszłość integracji europejskiej. Wystąpienia poszczególnych prelegentów, uczestniczących w drugim panelu konferencji, można rozbić na trzy bloki tematyczne. W pierwszej kolejności zwrócili oni uwagę na przyczyny obecnych problemów Unii Europejskiej (UE). Można tutaj wymienić chronologicznie kilka elementów, które zbierają się w jedną całość.

 

Na początek podkreślono wydarzenia z roku 2005, w którym wystąpił kryzys konstytucyjny w UE, wywołany nieprzyjęciem konstytucji europejskiej przez Francję oraz Holandię. Kolejnym przysłowiowym „gwoździem do trumny”, niszczącym dotychczasowy proces integracji UE, był kryzys finansowy z 2008 r., który do Europy dotarł ze Stanów Zjednoczonych, potęgując problemy Wspólnoty i podkreślając dodatkowe dylematy związane chociażby z kryzysem w finansach publicznych poszczególnych państw. Jednocześnie coraz mocniej uwidaczniał się i postępował podział Europy na „Bogatą Północ” i „Biedne Południe”, a także podział krajów Wspólnoty na „pożyczkodawców” oraz ich „wierzycieli”.

Momentem przełomowym nasilającego się procesu dezintegracji był jednak napływ ogromnej masy uchodźców, którzy w 2013 roku naruszyli granicę UE i w szaleńczym tempie docierali do kolejnych, głównie zamożnych państw Wspólnoty, takich jak Francja czy Niemcy. Zjawisko to doprowadziło do wywołania bardzo zagorzałych sporów o kształt przyszłej polityki imigracyjnej oraz polityki bezpieczeństwa wewnętrznego we Wspólnocie. Polityka ta urosła do rangi nowego paradygmatu dla współczesnej Europy, z powodu nasilającej się fali terroryzmu, który rozlewał się po kolejnych państwach Unii.

To wszystko doprowadziło ostatecznie do spotęgowania występujących już wcześniej silnych nierówności ekonomicznych pomiędzy poszczególnymi państwami Unii Europejskiej i doprowadziło do nasilenia się eurosceptycyzmu, wywołanego narastającą liczbą napływających uchodźców. Obecne obawy kumulują się wokół polityki nowo wybranego prezydenta Stanów Zjednoczonych, który nie przedstawił jeszcze planów swojej przyszłej prezydentury, ale jego dotychczasowe wypowiedzi nie wróżą dobrych stosunków z UE, która obecnie potrzebuje wsparcia i ustabilizowania swojej wewnętrznej sytuacji.

Reklama

 

Drugą cześć wystąpień stanowiły wskazania, jakie mogą zostać wdrożone przez głównych decydentów w Unii, aby ochronić Wspólnotę przed kolejnymi kryzysami i doprowadzić do jej dalszej systematycznej integracji. Aby to uczynić należy zmienić obecny kształt polityki gospodarczej UE, tzn. skończyć z polityką „zacieśniania pasa”, która okazała się nieskuteczna i doprowadzić za pomocą środków publicznych do zwiększenia poziomu inwestycji. Prelegenci zwrócili także uwagę na podniesienie poczucia bezpieczeństwa wewnętrznego wśród poszczególnych państw UE.

Dwa słowa warto także powiedzieć o wyjściu z Unii realizowanym aktualnie przez Wielką Brytanię. Jest to poważny cios dla całej Wspólnoty, niemniej jednak UE powinna nadal stanowić jednolitą całość. Przystępując do rokowań z Brytyjczykami musi potraktować ich w 100% jako suwerenne państwo, takie jak Kanada, czy Nowa Zelandia i od przysłowiowego zera rozpocząć proces negocjacji nowych umów gospodarczych. Jest to istotne, gdyż nie tylko Wielka Brytania może stracić na Brexicie, ale także większość państw UE, które posiadają silnie rozbudowaną wymianę handlową z tym krajem, wśród nich chociażby Niemcy, Francja, czy Holandia.

 

Na samym końcu kilka słów należy wspomnieć o rozwoju Polski w obecnie funkcjonującej UE. Nasza polityka może być bowiem odbierana jako pewnego rodzaju schizofrenia. Z jednej strony chcemy bowiem pogłębiać integrację w Unii, aby nie powstawała tak zwana Europa dwóch lub większej liczby prędkości, z drugiej zaś nie widzimy się aktualnie ani w strefie euro, ani w unii militarnej, ani w unijnej polityce migracyjnej. Nie jesteśmy gotowi wejść w kolejne stopnie integracji, ale boimy się także pewnej segmentacji i pozostania w ogonie Europy. Z tego powodu wydaje się, że Polska powinna trzymać się koncepcji rozwoju Unii przygotowanej i postulowanej przez Niemcy, które chcą dalszej elastycznej integracji UE. Opozycję dla tego nurtu stanowią natomiast Francja i Włochy, które chcą nas zepchnąć na „boczny tor”.

Reklama

Unia Europejska nadal jest supermocarstwem, które opiera się na trzech filarach: ekonomicznym, normatywnym oraz na tzw. soft power. Obecnie toczy się debata o kierunek w dalszym rozwoju Unii, pomiędzy przekształceniem jej w federację lub odbudowę Wspólnoty na zasadzie solidarności państw. Nie ma jednak silnej motywacji, aby podążyć w jednym z powyższych kierunków. Niemniej jednak należy pamiętać i liczyć się z tym, że rok 2017 będzie czasem odpowiedzi kolejnych państw Wspólnoty na obecne problemy, poprzez szereg wyborów parlamentarnych w poszczególnych państwach Unii. Mogą one doprowadzić do obrania nowego kierunku w rozwoju Wspólnoty i zaważyć na jej dalszym funkcjonowaniu.

 

Czytaj więcej