Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

czy warto inwestować w złotego w 2024

„Przestrzeń do umocnienia dla złotego jest już mocno zawężona. Więcej jej jest na USD/PLN, niż gdzie indziej” – ostrzega Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

 

  • Czemu złoty jest taki mocny w II połowie 2023 roku?
  • Ile jeszcze potrwa okres silnego złotego?
  • Jakie czynniki wpłyną na notowania PLN w 2024 roku?
  • Jaki czynnik jest niedoceniany, a może osłabić polską walutę?
  • Czy NBP dobrze robi, że odpuszcza prace nad cyfrowym złotym?

 

Reklama

 

Piotr Rosik (z-ca redaktora naczelnego FXMAG): Złoty od wyborów parlamentarnych wyraźnie się umacnia. Jest to zapewne związane z rynkowym oczekiwaniem na środki z KPO i na to, że generalnie nowy rząd będzie zdecydowanie bardziej proeuropejski. Jakie czynniki umocnienia złotego Pan widzi?

Marek Rogalski (główny analityk walutowy DM BOŚ): To umocnienie złotego z ostatnich 2 miesięcy to taki wyborczy bonus. Dostaliśmy premię za zmianę władzy ze strony zagranicznych inwestorów. Kapitał popłynął nie tylko do złotego, ale i na giełdę. Poprawiła się wyraźnie narracja wokół Polski.

Ważne jest też to, że jednak w ciągu 8 ostatnich lat nasza gospodarka zrobiła progres na tle Europy. Czyli ten nasz „powrót” do Europy daje takie sprzężenie zwrotne. Zagraniczny kapitał spodziewa się jeszcze lepszego zachowania naszej gospodarki w kolejnych latach.

 

Zobacz również: Prognozy kursu euro. Złoty to najmocniej oblegana waluta świata - ekspert TYLKO W FXMAG

 

Jak Pan widzi korelację złotego z polską giełdą? Ona wygląda podobnie, jak podczas poprzednich fal umocnień naszej waluty, sprzed lat?

Reklama

W październiku widać było efekt wyborczy zarówno na WIG20, jak i na złotym. Tą korelację widać najlepiej na parze USD/PLN. Ona porusza się w dość mocnej korelacji z WIG20. Oczywiście, to nie jest korelacja idealna, ale bardzo widoczna.

 

Notowania USD/PLN i WIG20 – 5 lat

  grafika numer 1 grafika numer 1

Źródło: TradingView

 

Realny efektywny kurs PLN względem szerokiego koszyka walut

Reklama

  grafika numer 2 grafika numer 2

Źródło: Qnews.pl

 

Ile według Pana potrwają jeszcze trendy spadkowe na USD/PLN czy EUR/PLN? To pytanie jest oczywiście związane z innym, szerszym: jakie czynniki będą wpływały na złotego w 2024 roku?

Przestrzeń do umocnienia dla złotego jest już mocno zawężona. Więcej jej jest na USD/PLN, niż gdzie indziej. Widzimy hamowanie inflacji w Polsce, no ale nie oczekujmy, że ona zejdzie do celu NBP w 2024 roku, a nawet i w ciągu 2 lat.  Czyli w Polsce ona może być podwyższona na dłużej, co nie jest dobrym założeniem dla naszej waluty.

W dodatku mamy taki czynnik, o którym mało się mówi, a który moim zdaniem może mocno zaszkodzić złotemu. Jest to kwestia budżetu i rekordowej dziury. Te 184 mld zł nierównowagi to jest powyżej 5% PKB. W 2024 roku PKB Polski ma urosnąć o 3%, ale nie jestem pewien, czy konsumpcja rzeczywiście w Polsce odpowiednio się zwiększy. To nie jest dobra sytuacja w kontekście tego, co być może zobaczymy w gospodarce europejskiej czy globalnej – chodzi o mocniejsze spowolnienie. Oczywiście, Zachód generalnie będzie kupował nasze obligacje, ale możemy mieć nadal duże potrzeby pożyczkowe i oczywiście rosnące koszty obsługi długu.

Reklama

 

Zobacz również: Kurs euro do złotego - prognoza 2024. Znamy zaskakujące przewidywania ekspertów

 

 

Notowania EUR/PLN – 5 lat

  grafika numer 3 grafika numer 3

Źródło: TradingView

Reklama

 

Jaki jest Pański scenariusz bazowy dla polskiej polityki pieniężnej na 2024 rok?

Spodziewam się generalnie obniżek stóp, ale nie radykalnych. W całym roku mogą spaść o 100-125 pb. To nie będzie czynnik mocno znaczący w kontekście złotego. Nie robiłbym porównań wobec tego, jakie obniżki mogą zafundować inne banki centralne, to raczej nie ta droga.

 

Członkini RPP Joanna Tyrowicz głosowała na ostatnim posiedzeniu Rady za podwyżką stóp o 200 pb. To głos sprzeciwu? Czy to racjonalne?

Tak, to raczej jakaś forma protestu. Bo generalnie podwyższanie stóp procentowych teraz, nie do końca wydaje mi się mieć sens. RPP słusznie wyczekuje na kolejne dane w postawie „wait-and-see”.

 

Jak Pan ocenia całe to zamieszanie wokół prezesa NBP z ostatnich tygodni? To jest realne, że nowa władza postawi prof. Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu? Jak w takiej sytuacji zareagowałby złoty?

Reklama

To jest problem polityczny, który chyba jednak nie będzie rozdmuchiwany. Wydaje mi się, że nowa władza jest świadoma tego, iż koszty takiego zamieszania mogą być wysokie i zupełnie niepotrzebne.

Mamy teraz dobry PR wokół Polski, wiadomo o naszych wysokich na około 250 mld zł potrzebach pożyczkowych. Nowa władza wie, że jakieś zamieszanie wokół NBP mogłoby tutaj zaszkodzić, bo trader w Londynie patrzy na nagłówki na Bloombergu, a nie analizuje dogłębnie każdej wiadomości z każdego rynku. Zachodni inwestorzy działają tak trochę instynktownie, patrzą czy jesteśmy raczej jak Zachód, czy raczej jak Wschód. I na podstawie tego postrzegania podejmowane są decyzje.

 

Jak Pan widzi czynniki geopolityczne? Wojna na Ukrainie nie toczy się w dobrym kierunku. Pojawiło się drugie ognisko zapalne na Bliskim Wschodzie… Nie wygląda to dobrze.

Martwi mnie ten Bliski Wschód. Było dużo hałasu w październiku, i to jakby się uspokoiło. Okazało się, że niewielu chce umierać za Palestynę. Ale tam jest Iran, który chce się rozpychać w regionie. Gdy popatrzymy na mapę, to tam przechodzą bardzo ważne szlaki komunikacyjne – patrz ostatni wątek wokół Jemenu. USA będą tam pilnowały sytuacji, ale każde zaognianie się tego konfliktu to jest duże ryzyko. Jeśli on się wymknie spod kontroli, to cena ropy od razu pójdzie w górę, a wiadomo, że ona jest kluczowa dla stopy inflacji w wielu krajach.

Ukraina to był szok dwa lata temu, że znowu mamy wojnę w Europie. Obecnie rynki już nie zwracają uwagi na tę wojnę, ale gdyby wybory prezydenckie w USA wygrał Donald Trump, to temat Ukrainy może powrócić. Bo Republikanie są przeciwni mieszaniu się USA do tej wojny. Joe Biden ma fatalne notowania. To jest możliwe, że za rok USA już nie będą wspierały Ukrainy. A bez dostaw broni z USA, Ukraina wojnę z Rosją przegra. A jeśli to się stanie, rynek znów zacznie wyceniać to, że Rosja nam się znacznie przysunie do granic naszego kraju.

Reklama

 

Zobacz również: Kurs hrywny do złotego - prognoza 2024. "Nieoczekiwana szansa na wzrost"

 

Pozostaje jeszcze czynnik polityki pieniężnej najważniejszych banków centralnych, czyli Fed i EBC.

Mam wrażenie, że rynki mają nadmierne oczekiwania wokół działań banków centralnych spodziewając się, że te za chwilę rozpoczną gigantyczny wyścig na obniżki stóp procentowych. Pozostanę ostrożny w ocenie, czy ten proces zacznie się już w marcu, a niemal na pewno nie będzie gwałtowny. Jeżeli pierwsze obniżki rozpoczną się w drugiej połowie roku i rynki zrozumieją swój błąd, to podbije wartość USD, a więc osłabi PLN. Z kolei na jesieni będziemy mieć gorącą kampanię wyborczą w Ameryce, więc potem z USD może być różnie.

Jeśli chodzi o EBC, to nasza RPP zapewne będzie obniżała stopy wolniej, niż Rada europejskiego banku centralnego. Dlatego kurs EUR/PLN nie ma już, według mnie, wiele przestrzeni do spadku.

Podsumowując, gdybyśmy stworzyli taki indeks złotego do walut, to on już nie ma dużo przestrzeni do umocnienia. Za to pojawia się wiele czynników ryzyka, które mogą wywołać spadek tego indeksu, czyli spadek wartości złotego.

Reklama

 

Co Pan sądzi o idei CBDC – central bank digital currency? NBP jest zupełnie pasywny, jeśli chodzi o prace nad cyfrowym złotym. Wielu ekspertów wskazuje, że w ten sposób inni nam uciekają, że tracimy szansę na stworzenie wolnościowej waluty…

Zwracam uwagę, że wątek CBDC mocno pompują Chiny. Stworzenie cyfrowego juana umacnia de facto władzę Komunistycznej Partii Chin. Bo jak wiemy, poprzez takie narzędzie można działać jeszcze bardziej niedemokratycznie, za to bardzo sprytnie. I prace Zachodu nad CBDC odczytuję jako odpowiedź na tą inicjatywę Chin oraz jako odpowiedź na rosnącą popularność kryptowalut.

Proszę zwrócić uwagę, że przecież przepływ kapitału w formie elektronicznej już teraz jest niemal doskonały. Przepływy kapitałowe już teraz działają bez zarzutu w skali międzynarodowej i międzykontynentalnej. CBDC to jest narzędzie polityczne które umożliwi wiele rozwiązań, na przykład wprowadzenie dochodu podstawowego, który może okazać się konieczny po rewolucji jaką przyniesie sztuczna inteligencja.

NBP powinien pracować nad technologiami związanymi z cyfrowymi walutami. Ale według mnie nie trzeba się tutaj spieszyć i wychodzić przed szereg. Moim zdaniem, w tej dekadzie CBDC to jeszcze nie będzie wielki temat, zapewne w kolejnej. Jednak trzeba trzymać rękę na pulsie.

 

Zobacz również: CBDC z perspektywy konsumenta

Reklama

 

 

A co sądzi Pan o bitcoinie i innych kryptowalutach? To jest rewolucja?

Dużo zależy od tego, co zrobi amerykański nadzór finansowy SEC. Jeśli zaakceptuje wnioski o utworzenie funduszy ETF z ekspozycją na bitcoina i ethereum, to będzie to sygnał, że te aktywa wchodzą do mainstreamu, że bitcoin wchodzi na salony. Za tym pójdą reklamy funduszy. Wielki kapitał będzie chciał na tym zrobić pieniądze. To oznacza, że popłynie w kierunku kryptowalut wielka fala środków.

Jeśli dodamy do tego halving na bitcoinie, który będzie miał miejsce w kwietniu, oraz obniżki stóp w USA, to otrzymujemy receptę na kryptowalutową hossę w 2024 roku. Uważam, że kurs BTC/USD z łatwością przebije w takich warunkach historyczny szczyt z 2021 roku.

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj więcej