Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

co to stopa inwestycji

O czym my właściwie mówimy?

Zacznijmy od definicji stopy inwestycji. Stopa inwestycji obrazuje stosunek wartości nakładów brutto na środki trwałe do wartości produktu krajowego brutto (podajemy za GUS). Na tym definicja się kończy, ale nie mówi on wiele, gdy nie zna się definicji nakładów brutto na środki trwałe (czyli potocznie inwestycji).

Definicja nakładów brutto na środki trwałe już taka prosta nie jest. Znów podajemy definicję za GUS i z góry ostrzegamy, że jest ona dość długa. 

Nakłady brutto na środki trwałe zwiększają wartość majątku trwałego i obejmują nakłady (bez nakładów będących pierwszym wyposażeniem inwestycji, odsetek od kredytów oraz pożyczek inwestycyjnych za okres realizacji inwestycji) na:

- rzeczowe środki trwałe,

- przyrost wartości niematerialnych i prawnych.

Reklama

 

Do wartości nakładów na rzeczowe środki trwałe zalicza się poniesione w okresie sprawozdawczym nakłady na nabycie maszyn i urządzeń (w tym również zakup środków trwałych niewymagających montażu lub instalacji oraz wartości brutto środków trwałych przyjętych na mocy umowy o leasing finansowy łącznie z wartością leasingu uznawanego do celów bilansowych za aktywa trwałe „korzystającego”), nakłady na wytworzenie dla własnych potrzeb środków trwałych, nakłady na środki trwałe w budowie (niezakończone, tj. na przyszłe środki trwałe), na ulepszenia, tj. przebudowę, rozbudowę, rekonstrukcję, modernizację własnych środków, oraz na ulepszenie w obcych środkach trwałych - wraz z kosztami ponoszonymi przy ich nabyciu, tj. kosztami transportu, załadunku i wyładunku, ubezpieczenia w drodze, ceł itp. - niezależnie od źródeł finansowania (również nabyte ze środków obcych, np. dotacji, subwencji itp.) (...).

 

Przyrost wartości niematerialnych i prawnych obejmuje: koszty nabycia praw majątkowych, a w szczególności praw użytkowania wieczystego gruntu i spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu; prawa autorskie; prawa do projektów, wynalazków, patentów, znaków towarowych, licencji; koszty organizacji i zgromadzenia kapitału zakładowego, jeżeli przepis szczególny zezwala na pokrycie tych kosztów przez jednostkę; wartość firmy; wydatki na poszukiwania geologiczne; oprogramowanie komputerowe o wartości spełniającej kryterium środka trwałego.

Warto się w powyższą definicję wgłębić, by już na wstępie nie popełniać błędów myślowych czym są omawiane inwestycje. Równie ważne jak to co w definicji inwestycji się znajduje jest też to, czego w niej nie ma. W tym drugim temacie, znów odwołamy się do źródła, tym razem do zeszytu metodologicznego ONZ: Inwestycje w ujęciu rachunków narodowych (...) stanowią jedynie inwestycje w wytworzone aktywa. Wszelkie wydatki na aktywa nieprodukowane, na przykład grunty lub płatności za edukację i zdrowie, które poprawiają jakość kapitału ludzkiego, nie są uwzględniane. 

Tyle w kwestiach formalnych, możemy przejść do ważniejszych pytań.

Reklama

 

Jak kształtuje się stopa inwestycji w Polsce na tle UE?

Słabo. Jesteśmy w ogonku państw europejskich, a stosunek inwestycji do PKB regularnie się obniża. To punkt wyjścia do każdej diagnozy o tym, że stopa inwestycji w Polsce jest problemem i będzie barierą w dalszym wzroście.

 

 grafika numer 1 grafika numer 1

 grafika numer 2 grafika numer 2

Źródło danych: Eurostat, państwem, które wyskakuje poza drugi wykres jest Irlandia, postanowiliśmy zrezygnować z estetyki wykresu (czyli większej skali by było widać "irlandzkie" skoki) na rzecz jego większej czytelności

Reklama

 

Stopa inwestycji jest regularnie niższa w Polsce niż w pozostałych państwach UE. Była ona też dużo mocniej wahająca się, w porównaniu do państw strefy euro (silna procykliczność), ale z upływem lat ta cecha gaśnie. Wytłumaczeniem są tu inwestycje unijne, których kalendarz jest niezależny od cyklu PKB (Growiec, Mućk, Długookresowe spojrzenie na stopę inwestycji w Polsce). Uwaga: na powyższym wykresie jest to słabo widoczne, bo badanie wyodrębiało komponent cykliczny inwestycji - wykres go nie przedstawia.

Istotnie różna jest też struktura wspomnianych inwestycji. Dla przejrzystości pokazujemy dekompozycję tylko dla 3 gospodarek: Polski, strefy euro i Niemiec.

 

 grafika numer 3 grafika numer 3

 grafika numer 4 grafika numer 4

Reklama

 grafika numer 5 grafika numer 5

 

Po pierwsze rzuca się w oczy fakt, że dekompozycja stopy inwestycji jest stosunkowo niezmienna w czasie. Zdecydowanie mniej (jako % PKB) wydajemy na budownictwo mieszkalne, więcej zaś na pozostałe budynki i budowle. Nie wiemy, czy to faktyczna cecha polskiej gospodarki, czy kwestie metodologiczne - być może poszczególne komponenty są ujmowane różnie przez różne urzędy statystyczne. Nie umiemy łatwo objaśnić tego faktu, a zauważamy, że suma nakładów inwestycyjnych na budownictwo ogółem, jest podobna (jako % PKB) pomiędzy Polską a innymi gospodarkami. Drugim faktem, który rzuca się w oczy jest istotnie mniejszy udział wydatków na produkty własności intelektualnej.

To właśnie ta kategoria odpowiada za fakt, że krajowa stopa inwestycji cieniuje na tle swoich odpowiedników w innych państwach. Polska jest co prawda w ogonku przy wydatkach na budynki i budowle, ale tu różnice między państwami są niewielkie. W przypadku nakładów na maszyny i urządzenia jesteśmy w unijnej średniej. Obszarem gdzie różnice są najbardziej widoczne są właśnie owe nakłady na produkty własności intelektualnej.

 

 grafika numer 6 grafika numer 6

Reklama

 grafika numer 7 grafika numer 7

 grafika numer 8 grafika numer 8

 

Poniżej jeszcze zrzut ze słownika Eurostatu, co zaliczamy do tej ostatniej kategorii. To w dużej mierze kategorie, które w przytaczanej wcześniej definicji wpadają w zakładkę wartości niematerialne i prawne.

 

 grafika numer 9 grafika numer 9

Reklama

 

Sceptyk powie, że z takiego spojrzenia na inwestycje nie da się zbyt wiele wyczytać w kwestii potencjału rozwojowego gospodarek. I sceptyk będzie miał rację, bo w tym zakresie dużo lepszym narzędziem byłoby rozwinięcie prezentowanych inwestycji o szersze (dokładniejsze?) uwzględnienie aktywów niematerialnych. O takie uzupełnienie danych o inwestycjach pokusili się analitycy PIE. Poniżej przydatna tabelka dot. tego co z aktywów niematerialnych w pierwotnych (czyli tych oficjalnych, z rachunków narodowych) inwestycjach jest i czego nie ma. W indeksie PIE znajdują się też pozostałe kategorie.

 

 grafika numer 10 grafika numer 10

Źródło: PIE, Aktywa niematerialne w Polsce. Część 2

 

Reklama

Problem polega na tym, że i w takim ujęciu Polska pozostaje daleko w tyle za większością państw europejskich - jedynie lekko przesunęliśmy się w peletonie o 2 miejsca do przodu. 

 

 grafika numer 11 grafika numer 11

Źródło: PIE, Aktywa niematerialne w Polsce. Część 2

 

Skoro więc zmiana sposobu ujęcia wskaźnika nie pomaga, pozostaje zastanowić się dlaczego stopa inwestycji jest tak niska i czy w ogóle powinniśmy się tym martwić. Ale najpierw...

Reklama

 

Hipoteza 1. Niska stopa inwestycji to wyraz głębszych problemów z pomiarem

Zaczniemy od technicznego wyjaśnienia, które w niektórych obszarach zostało obalone. Na pierwszy metodyczny ogień niech pójdzie kwestia leasingu. Hipoteza, że niskie inwestycje są pochodną problemów z mierzeniem leasingu w gospodarce pojawiła się kilka lat temu, m.in. w ustach prezesa NBP A. Glapińskiego jak i ówczesnego członka RPP K. Zubelewicza. W 2019 r. prezes Glapiński mówił, że z rosnącym zdumieniem obserwujemy [RPP] statystykę, jeśli chodzi o poziom inwestycji w Polsce i według naszych dyskusji i analiz, poziom inwestycji jest wyższy niż odnotowuje to GUS. Dyskusyjna jest analiza, jeśli chodzi o leasing. Wtórował mu członek RPP: Poziom inwestycji w Polsce jest wyższy niż się wydaje. Faktyczny poziom inwestycji w Polsce to ciekawe zagadnienie, któremu RPP wielokrotnie poświęcała dużo uwagi. W polskiej gospodarce w sposób istotny rośnie rola leasingu, zarówno operacyjnego, jak i finansowego. Wraz ze wzrostem liczby osób samozatrudnionych korzystny podatkowo leasing coraz częściej zastępuje klasyczne inwestycje finansowane kredytem.

Ujmowaniu leasingu w swoich danych, GUS poświęcił w tamtym okresie szerszy komentarz. Leasing nie powinien być wytłumaczeniem dla niskiej stopy inwestycji, bo leasing w tych danych po prostu jest, co zostało uchwycone np. w tym fragmencie wspomnianego komentarza GUS:

W danych dotyczących nakładów inwestycyjnych sprawozdawcy ujmują – zgodnie z prowadzoną ewidencją księgową – całość nakładów na środki trwałe w danym okresie sprawozdawczym, bez względu na sposób ich finansowania. W systemach informatycznych badań statystycznych są prowadzone odpowiednie kontrole logiczno-rachunkowe, dzięki którym sprawdzana jest prawidłowość wypełniania sprawozdań także w tym zakresie.

W obszarze metodologicznym warto jednak też wspomnieć o innym wątku, na który uwagę zwracał I. Morawski w jednym ze swoich artykułów poświęconych inwestycjom (polecamy przeczytać całość, nieraz w tym tekście będziemy się też do niego odwoływać). Wśród 5 potencjalnych wyjaśnień niskiej stopy inwestycji wymienił on też taki: [niska stopa inwestycji] może być spowodowana problemami ze statystycznym mierzeniem inwestycji – w Polsce duży udział w gospodarce mają firmy mikro, w których rachunkowość nie jest tak przejrzysta jak w większych przedsiębiorstwach. Problem sprowadza się tu do tego, że czegoś do inwestycji możemy nie dodawać (albo nie ma tego wcale w PKB, albo nie ma w inwestycjach i jest gdzie indziej - w obu przypadkach obniża to jednak stopę inwestycji).

Jeszcze jedna wątpliwość statystyczno-metodologiczna, tym razem ze strony P. Araka: Pytanie, czy przedsiębiorstwa (tak jak nie wykazywały w sprawozdaniach nakładów na B+R, a musiały to robić, by dostać ulgę podatkową) w odpowiedni sposób kwalifikują wydatki inwestycyjne – czyli nie jako koszty. To pytanie, na które my też nie znamy odpowiedzi. Znów jednak zaniżałoby to stopę inwestycji oraz ogólny poziom wydatków na wartości niematerialne i prawne. Zakładając, że są to elementy generujące wysoki zwrot w postaci poprawy produktywności, stopa inwestycji może zostać zaniżana od strony licznika i mianownika (PKB).

Reklama

Na jeszcze inny aspekt zwracał uwagę L. Podkaminer: To, że jednocześnie spada stopa inwestycji [przy silnym wzroście gospodarczym], może być skutkiem wielu zjawisk ubocznych – np. cen dóbr i usług inwestycyjnych relatywnie taniejących względem cen pozostałych (poza inwestycjami) kategorii PKB. To trudny aspekt cenowy. Nie mamy na ten temat zdania. Pozostaje pytanie dlaczego akurat w Polsce zjawisko miałoby mieć tak wyjątkowy przebieg i właśnie tu zaniżać stopę inwestycji?

 

Hipoteza 2. Niska stopa inwestycji to kwestia innej niż w UE struktury gospodarki

To fakt. Różnice w strukturze krajowej gospodarki na tle innych gospodarek UE obrazuje wykres poniżej:

 grafika numer 12 grafika numer 12

 

Polska ma istotnie mniejszy udział sekcji I (Działalność związana z obsługą rynku nieruchomości) i w sekcji M (Działalność profesjonalna, naukowa i techniczna). Pierwsza z nich powinna cechować się dużą skalą inwestycji ogółem (inwestycje w budynki), druga - inwestycjami w wartości niematerialne (w których, jak pokazaliśmy wyżej, cieniujemy). Wyraźnie większy udział w gospodarce (w porównaniu zarówno do starych jak i nowych państw UE) zajmuje w Polsce sektor G, czyli Handel hurtowy i detaliczny oraz naprawa pojazdów. To z kolei sektor, który w ogóle gospodarek cechuje się relatywnie niską stopą inwestycji.

Reklama

Jak wspominaliśmy wyżej, różne sektory mają różną kapitałochłonność, co może prowadzić do różnic w stopach inwestycji. Różnice w strukturze krajowej gospodarki w porównaniu do UE to chyba najczęstszy argument, który jest używany do tłumaczenia niskiej stopy inwestycji w Polsce. Pojawia się on jako wyjaśnienie zarówno poziomu stopy inwestycji jak i jej spadku na przestrzeni lat. Oto kilka przykładów:  Może to być kwestia struktury gospodarki. W Polsce rozwijają się dynamicznie relatywnie mało kapitałochłonne branże, np. wspomniany sektor usług dla biznesu (M. Bukowski); Może być to efekt wzrostu znaczenia nisko kapitałochłonnych usług w polskiej gospodarce, przesunięcie struktury rozwoju z zakładów produkcyjnych na przedsiębiorstwa usług biznesowych (I. Morawski); Jak wynika z naszych analiz, za część różnicy między stopą inwestycji w Polsce oraz krajach regionu odpowiada struktura sektorowa polskiej gospodarki (J. Growiec, J. Mućk).

Ostatni cytowani autorzy pokusili się też o analizę ile z różnicy pomiędzy Polską a UE, można tłumaczyć ww. faktem: Gdyby udział poszczególnych sektorów w tworzeniu wartości dodanej był w Polsce taki, jak przeciętnie w krajach UE, to stopa inwestycji byłaby systematycznie o ok. 1,5 pp. wyższa. Choć odwołujemy się tu do artykułu sprzed 6 lat, to same szacunki niewiele się zmieniają. Wskazuje na to nowszy (Hagemejer et al, 2021) raport CASE o inwestycjach w polskiej gospodarce. Oddajmy głos autorom:

Gdyby udział poszczególnych sektorów w tworzeniu wartości dodanej w Polsce był średnio taki sam jak w CEE3 [Czechy, Słowacja, Węgry] oraz UE w latach 2013–2019, to stopa inwestycji byłaby wyższa o odpowiednio około 2,2 i 1,6 pp. w tym okresie. Rysunek 29 przedstawia dekompozycję różnicy między tymi hipotetycznymi scenariuszami a faktyczną stopą inwestycji w Polsce w rozbiciu na poszczególne sektory działalności gospodarczej (stopa inwestycji obliczona na podstawie udziału sektorów w CEE3 i UE minus prawdziwa wartość) w latach 2013–2019. A zatem rysunek ten pokazuje, jak różnice w wielkości sektorów przyczyniają się do wysokości zagregowanej stopy inwestycji. Jeżeli dany sektor charakteryzuje się wysoką stopą inwestycji, ale jego udział jest w Polsce mniejszy niż w referencyjnym regionie, to na rysunku obrazuje to słupek o wartości dodatniej (i podobnie, gdy sektor w Polsce jest większy niż w regionie referencyjnym, lecz jest to sektor o mniejszej stopie inwestycji). Słupki o wartościach ujemnych dotyczą sytuacji odwrotnej. Czym jest najbardziej rzucające się w oczy "L"? To szeroko rozumiana obsługa rynku nieruchomości.

 

 grafika numer 13 grafika numer 13

Źródło: CASE, Inwestycje i ich determinanty a wzrost gospodarczy Polski w długim okresie

Reklama

 

Różnice 1,5-2pp pomiędzy Polską a UE, nie tłumaczą jednak wszystkiego. Wciąż jest jeszcze trochę dziury do zasypania. 

 

Hipoteza 2,5. Niska stopa inwestycji to efekt późniejszego dołączenia do rozwiniętych/rozwijających się gospodarek

Dlaczego 2,5? Bo to hipoteza ściśle powiązana z aspektami, o których pisaliśmy wyżej i mająca też wpływ na to, o czym napiszemy w kolejnym akapicie. Znów nie jesteśmy tu pierwsi, którzy o tym piszą, bo argumenty te też pojawiały się w przytaczanych wcześniej wywiadach/analizach, np. tu: my dołączyliśmy do kapitalistycznego świata na innym etapie, mieliśmy ograniczone możliwości wewnętrznego rozwoju gałęzi przemysłu ciężkiego. Siłą rzeczy polegaliśmy na bardziej rozproszonych inwestycjach zagranicznych. Koreański model (gdzie rzeczywiście inwestycje – częściowo animowane przez państwo – były ważnym motorem rozwoju) nie jest zresztą wcale jednoznacznie lepszy od naszego (M. Bukowski); Możliwość jest taka, że wyjątkowo intensywne korzystanie z kapitału zagranicznego i inwestycji zachodnich korporacji dało Polsce możliwości wykorzystania zaawansowanych technologii bez ich wytwarzania. (I. Morawski).

W powyższych cytatach znajdują się de facto dwa argumenty. Po pierwsze, dołączyliśmy do "wyścigu" na etapie, w którym coraz mniejsze znaczenie dla wzrostu gospodarczego miały sektory kapitałochłonne - mówiąc jeszcze prościej, budowanie hut nie musi być dziś najlepszym motorem rozwoju, lepiej zbudować/kupić procesor. Po drugie, mogliśmy i możemy korzystać z technologii już istniejących, których inwestycyjne koszty poniosły już inne państwa (typowa konwergencja do bardziej rozwiniętych państw, wykorzystywanie ich "zdobyczy" rozwoju). Niektóre elementy mogą być dostępne w zasadzie w domenie publicznej (np. GPS), niektóre trudno jest wycenić (organizacja pracy, kultura organizacyjna), choć firmy inwestujące w Polsce pewnie na jakimś etapie poniosły ich koszty (eksperymentowały i inwestowały) i przeniosły na grunt polski.

Niestety znów nie tłumaczą one wszystkiego - w szczególności nie tłumaczą niskich nakładów na ten fragment stopy inwestycji, w którym odstajemy najbardziej, czyli nakładów na produkty wartości intelektualnej. Na podobny aspekt zwracają uwagę analitycy CASE: Analiza [dot. struktury sektorowej, przedstawiliśmy ją wyżej] wyjaśnia jednak tylko niewielką część różnicy w stopach inwestycji, ponieważ stopa inwestycji w Polsce jest niższa niż przeciętnie w UE i CEE we wszystkich sektorach gospodarki. W szczególności dotyczy to nowoczesnych sektorów powiązanych z technikami informatycznymi i telekomunikacyjnymi, gdzie wysokie stopy inwestycji są normą przeciętnie w UE. 

Reklama

Stąd samo "wyrównanie" struktury sektorowej, o czym pisaliśmy w poprzednim akapicie, nie wystarcza by dorównać państwom UE pod względem stopy inwestycji. Różnice pomiędzy stopami inwestycji w poszczególnych sektorach gospodarki przedstawiliśmy na wykresie poniżej:

 

 grafika numer 14 grafika numer 14

 

Nie tylko wspomniane nowe technologie wypadają słabo. Przetwórstwo przemysłowe. jak i działalność związana z obsługą rynku nieruchomości też notują niższe sektorowe stopy inwestycji. Musimy więc poszukać jeszcze innych wyjaśnień.

 

Hipoteza 3. Niska stopa inwestycji to efekt niskiego kapitału startowego i niskich inwestycji odtworzeniowych

Reklama

Tu na wstępie posłużymy się znów wycinkiem z analizy CASE (swoją drogą polecamy cały raport, bo stanowi dobre przekrojowe spojrzenie na inwestycje w Polsce, nie jest to ostatni moment, w którym będziemy się do niego odwoływać), tym razem wykresem i fragmentem analizy:

 grafika numer 15 grafika numer 15

 grafika numer 16 grafika numer 16

Źródło: CASE, Inwestycje i ich determinanty a wzrost gospodarczy Polski w długim okresie

 

Wskaźnik kapitału na zatrudnionego sukcesywnie przyrastał w Polsce przez cały okres transformacji, co prezentuje rysunek 3. Tempo jego przyrostu było wyraźnie szybsze niż średnie w UE-27 (...). Jednakże, pomimo tego znaczącego przyrostu, wartość kapitału na zatrudnionego pozostaje na poziomie około trzykrotnie niższym niż w UE-14, o ponad połowę niższym niż na Słowacji i Węgrzech oraz zdecydowanie niższym niż w Czechach. Rysunek 4 pokazuje zależność między poziomem kapitału na zatrudnionego a przeciętną produktywnością pracy mierzoną wielkością PKB na godzinę zatrudnienia oraz odpowiadającą tej zależności linię regresji. Zgodnie z prezentowanymi tu danymi, produktywność pracy w Polsce jest relatywnie niska, ale nie tak niska, jak wynikałoby to z dostępnego kapitału na zatrudnionego. Jest szereg czynników, które mogą wyjaśniać ten fakt. Pierwszym z nich jest unikalność polskiej gospodarki w porównaniu do innych krajów regionu. Charakteryzuje ją znacznie większy rozmiar krajowego rynku i powiązana z nim mniejsza otwartość na handel międzynarodowy (niższy poziom importu i eksportu w relacji do PKB), z której również wynika znacznie większa dywersyfikacja sektorowa względem obserwowanej w pozostałych krajach regionu i mniejsza specjalizacja na kapitałochłonnych gałęziach przemysłu.

Reklama

Dlaczego przytaczamy ten wykres i fragment w kontekście hipotezy o inwestycjach odtworzeniowych? Modelarze makroekonomiczni pamiętają zapewne, że kapitał w przyszłym okresie to kapitał niezdeprecjonowany + inwestycje. Może więc wyjaśnienie niskiej stopy inwestycji jest w punkcie startowym? Niski poziom kapitału (zasób) sprawia, że strumień inwestycji potrzebny był odbudować zdeprecjonowany kapitał też jest niski. Zwracał na to uwagę np. L. Podkaminer: Efektywność inwestycji w Polsce może być też wyższa niż np. w krajach bardziej od Polski rozwiniętych z powodu różnic w strukturze wiekowej już istniejącego majątku produkcyjnego. W krajach wysokorozwiniętych większa jest część relatywnie „dojrzałego” majątku produkcyjnego. Odpisy amortyzacyjne tego majątku (zaliczane do inwestycji brutto) powiększają stopę inwestycji – ale niekoniecznie rzeczywiście wydajny majątek produkcyjny. Jako takie odpisy te mogą nie mieć decydującego wpływu na wielkość osiągalnej produkcji.

Znów jednak powyższy fakt nie wyjaśnia niskich inwestycji w produkty własności intelektualnej, nie wyjaśnia też dlaczego w Polsce, również w sektorach usługowych, nie kapitałochłonnych, stopa inwestycji pozostaje niska. 

 

Hipoteza 4. Niska stopa inwestycji to kwestia aspektów instytucjonalnych.

Ten aspekt znów można rozpatrywać zarówno w kontekście zmiany stopy inwestycji (spadek przez lata) jak i jej niskiego poziomu.

Na kwestie instytucjonalne zwracał uwagę m.in. I. Morawski: Jest potencjalnie pięć przyczyn [inne przyczyny przytaczamy w różnych momentach tekstu], które mogły sprawić, że udział inwestycji w PKB w Polsce spada. Po pierwsze, może być to efekt rosnącej niepewności związanej z naruszaniem zasad praworządności w Polsce. W kwestii inwestycji w ostatnich latach z naszej strony. dopisujemy też niepewność związaną z okresem pandemii i wojną w Ukrainie.  

​Wpływ aspektów instytucjonalnych próbowali mierzyć analitycy CASE:

Reklama

Aby odpowiedzieć na pytanie dlaczego stopa inwestycji spada w Polsce, zespół CASE stworzył model ekonometryczny. Z naszych wyliczeń wynika, że do obniżenia stopy inwestycji w ostatnich latach przyczynił się m.in. wzrost kosztów pracy, jak również stopniowe obniżanie się znaczenia przemysłu w całej gospodarce. Ponadto po roku 2015 stopa inwestycji w Polsce wyraźnie spadała (z 20% w 2015 do 18% w 2019 i 17% w 2020) pomimo tego, że w Europie poprawiał się klimat inwestycyjny, a w Polsce poprawiały się wyniki przedsiębiorstw. A zatem, w tym okresie stopa inwestycji powinna była w Polsce wzrosnąć, jak miało to miejsce w krajach zachodniej UE, lecz zamiast tego spadała. Można to wyjaśnić czynnikami obecnymi w Polsce, które pojawiły się po 2015 roku. Nasz model nie dostarcza jednak informacji jakie są to czynniki. Wiemy jedynie, że występują one przede wszystkim w Polsce i że są przez inwestorów postrzegane jako negatywne.

Oszacowanie CASE dot. czynników wyjaśniających stopę inwestycji można znaleźć w tabelce. Są w niej, jak łatwo zauważyć, nie tylko czynniki instytucjonalne, ale też stricte makroekonomiczne, jak np. poziom kosztów pracy, czy stopa oszczędności. Poszczególny numery kolumn oznaczają różne modele o różnej specyfikacji. W każdym z nich ujemnie na wysokość stopy inwestycji wpływał udział sektora rolnictwa w PKB, stosunek długu publicznego do PKB i koszty pracy, w niektórych modelach istotną (negatywną) rolę odgrywały też niskie oszczędności gospodarstw domowych.

 

 grafika numer 17 grafika numer 17

Źródło: CASE, Inwestycje i ich determinanty a wzrost gospodarczy Polski w długim okresie

 

Reklama

To w dużej mierze czynniki makroekonomiczne. Instytucjonalny problem, który może tłumaczyć spadek stopy, to tak naprawdę ten fragment, którego model nie wyjaśnia w ostatnich latach. 

 

 grafika numer 18 grafika numer 18

Źródło: CASE, Inwestycje i ich determinanty a wzrost gospodarczy Polski w długim okresie

 

Znów oddajmy głos autorom: Może to być spowodowane obniżeniem się klimatu inwestycyjnego w Polsce, którego nie są w stanie uchwycić oparte na wielkościach realnych wskaźniki koniunktury, a które uwzględniają znaczące planowane i rzeczywiste zmiany w polityce gospodarczej oraz niepewność co do relacji międzynarodowych Polski, w tym relacji z UE. Ze względu na brak możliwości obiektywnego pomiaru tych zmiennych, pozostaje to jednak niezbadaną hipotezą. Należy tutaj również nadmienić, że przyczyną tego spadku inwestycji były czynniki specyficzne dla Polski, ponieważ czynniki globalne, takie jak koniunktura światowa oraz zmiany w postrzeganiu globalnego ryzyka, zostały już uwzględnione w identycznych dla wszystkich krajów efektach czasowych. 

Reklama

Znów zapewne nie jest to pełne wytłumaczenie niskiej stopy inwestycji. Wydaje się jednak, że w każdej z hipotez może być mniejsze lub większe ziarnko prawdo. Warto je więc traktować jako łączny zbiór - w ten sposób możemy być bliżej odpowiedzi na pytanie dlaczego stopa inwestycji jest tak nisko. Teraz już czas na inne pytania.

 

Zobacz także: Nowe lokalne minimum na kursie EUR/PLN! Nie wszyscy całkowicie wykluczyli obniżki stóp w 2024 roku

 

Dlaczego niska stopa inwestycji może być problemem?

Bo niskie inwestycje przekładają się na niski poziom kapitału, a kapitał, wraz z pracą są głównymi czynnikami produkcji w gospodarce. Tylko tyle i aż tyle. Tak jak przejmujemy się tym, czy "starczy rąk do pracy", tak powinniśmy przejmować się tym, czy starczy kapitału do pracy. Do tego inwestycje mogą przełożyć się też na efektywność. Nieco bardziej formalnie i intelektualnie ubrali to w słowa analitycy CASE i choć głupio nam przepisywać połowę czyjegoś raportu, to musimy przyznać, że nie napisalibyśmy tego lepiej:

Standardowy model Solowa przewiduje wyższy wzrost produkcji w odpowiedzi na wzrost stopy inwestycji. Ten pozytywny efekt ma charakter przejściowy, co wynika z malejących przychodów krańcowych kapitału (kolejne wzrosty zasobu kapitału prowadzą do zmniejszających się przyrostów dochodu). W długim okresie wzrost gospodarczy jest jedynie efektem postępu technicznego, który pozwala na zwiększenie produktywności czynników produkcji. W modelach, w których malejące przychody krańcowe kapitału nie występują (czyli w tzw. modelach wzrostu endogenicznego, gdzie inwestycje są związane z procesem innowacji), długookresowy wzrost inwestycji jest również powiązany ze stopą inwestycji (Romer, 1990). W innych endogenicznych modelach wzrostu produktywność jest głównym źródłem wzrostu, a jej poprawa może być bezpośrednio łączona z postępującymi innowacjami, dzięki wyższym nakładom na inwestycje w badania i rozwój (Aghion, Howitt,1992).

 

Dlaczego niska stopa inwestycji nie musi być problemem?

Reklama

Wiele odpowiedzi na to pytanie ukrywa się w hipotezach o genezie niskiej stopy inwestycji w Polsce. Po pierwsze to kwestia strukturalna i etapu rozwoju - nie istnieje jedna, idealna struktura gospodarki, do której powinno się dążyć (dygresja - o tym jak struktura polskiej gospodarki konwerguje do gospodarki niemieckiej pisaliśmy tutaj). "Polski" model z wysokim wkładem nisko kapitałochłonnych sektorów do wartości dodanej, nie musi być problemem. Sceptyk powie, że  niski poziom kapitału dot. też sekcji "przyszłościowych" jak np. IT. To prawda. Wskazuje na to np. CASE w swoim raporcie:

Prosta analiza długookresowych wkładów do wzrostu PKB wskazuje na bardzo niski udział kapitału ICT w tworzeniu wzrostu gospodarczego – był jednym z najniższych w krajach Unii Europejskiej. Zgodnie z dostępnymi wskaźnikami – których przeglądu dokonano m.in. w opracowaniu CASE (2020) – zarówno poziom infrastruktury ICT, jak i powszechność jej wykorzystania w przedsiębiorstwach oraz dostęp do niej na poziomie gospodarstw domowych pozostają jednymi z najniższych w Unii Europejskiej, a dystans do pozostałych krajów UE nie zmniejsza się wyraźnie. 

 

 grafika numer 19 grafika numer 19

 grafika numer 20 grafika numer 20

 grafika numer 21 grafika numer 21

Reklama

Źródło: CASE, Inwestycje i ich determinanty a wzrost gospodarczy Polski w długim okresie

 

Do tego dochodzi fakt, że nie tylko poziom infrastruktury jak i nakłady inwestycyjne w sektorach IT (sekcja J, PKD) są niższe niż w UE (nie doganiamy więc innych państw, patrz wykres ze stopami inwestycji w poszczególnych sekcjach PKD w akapicie dot. hipotezy 2,5).

Tu jednak mamy trochę wątpliwości. Po pierwsze musimy przyznać, że niski stopień informatyzacji polskiej gospodarki stoi w sprzeczności z naszym życiowym doświadczeniem, ale nie chcemy polemizować z danymi. Po drugie jednak, musimy się zastanowić nad faktem, czy na pewno rozmiar kapitału i strumień inwestycji są główną determinantą w rozwoju ICT. Dochodzimy tu do kwestii najważniejszej czyli efektywności i kapitału ludzkiego. Wiemy, że przedstawiliśmy wyżej wyniki, które sugerują, że również w poziomie nakładów na kapitał ludzki jesteśmy w ogonku europejskich państw. Problemem tej kategorii wydatków jest jednak to, że są one trudno mierzalne. 

Głównym czynnikiem, który determinuje wzrost w długim okresie jest postęp technologiczny. Sceptyk powie, że i tu paliwo do wzrostu się wyczerpało - zrywaliśmy nisko wiszące owoce okresu transformacji (prywatyzacja firm, korzystanie z zachodnich technologii, większa efektywność pracy). Wskaźnik, który mógłby być jakąś wskazówką gdzie będzie znajdować się polskie TFP w dłuższym okresie, czyli wydatki na badania i rozwój, szura po dnie. 

Jednak i na to można znaleźć kontrargument. Znów posłużymy się cytatem z I. Morawskiego: Jest jeszcze inna możliwość, dlaczego Polska rozwijała się szybko pomimo niskich nakładów na B+R i inwestycje: może po prostu nie są one kluczowe dla rozwoju. Najistotniejszym czynnikiem długookresowego wzrostu gospodarczego jest wydajność wykorzystania zasobów produkcji – pracy i kapitału – a ta zależy od wielu złożonych przyczyn, których nie da się ująć w proste statystyki. Wolność gospodarcza, instytucje, edukacja, kultura, struktury społeczne, uwarunkowania geograficzne, bliskość rynków zbytu – to wszystko mogą być dominujące czynniki, których rola przeważa nad prosto mierzonymi nakładami na B+R czy inwestycje. Być może wracamy tu do tego, co napisaliśmy wcześniej. Polskie firmy korzystają z wiedzy i technologii inwestorów, co przejawia się w niezłej produktywności, ciągle wysokim wzroście gospodarczym, ale bez potrzeby utrzymywania rosnącej stopy inwestycji (sam strumień inwestycji rośnie w czasie - główny dyskurs toczy się wokół stopy inwestycji).

Reklama

 

Podsumowanie

Rzadko piszemy podsumowania, bo rzadko też powstają tak wielowątkowe teksty. Tym razem zróbmy wyjątek, ale w punktach.

1. Stopa inwestycji odstaje in minus względem UE oraz krajów regionu. Jest to argument, który podnoszony jest od wielu lat jako problematyczny, ale debata prowadzona jest w oderwaniu od wyników. Wysoka stopa inwestycji nie jest celem samym w sobie, lecz wynikiem decyzji setek tysięcy podmiotów. Wzrost gospodarki od początku transformacji był bardzo szybki. Trudno tu postawić tezę, że inwestycje stanowiły jakąś barierę rozwojową. ​

2. Być może nawet stopa ta nie jest jakoś specjalnie niska. Korekty o strukturę gospodarki dają wyniki bardziej zbliżone do średniej UE, ale nadal istnieje rozbieżność rzędu 1-2pp. Co ciekawe, rozbieżność ta jest pochodną inwestycji z sektora usług nieruchomości. Trudno argumentować, że jest to właśnie TEN niezbędny element, od którego zależy przyszłość. Zresztą, wątpliwości odnośnie do pomiaru samego strumienia inwestycji jest całe mnóstwo począwszy od leasingu (oczywista nieprawda), poprzez niski punkt startowy (niska deprecjacja a więc i niskie wydatki odtworzeniowe), a skończywszy na elementach potencjalnie niskiej jakości zbioru danych od firm najmniejszych oraz niefrasobliwości w klasyfikacji wydatków i kosztów (choćby z przyczyn podatkowych), których nie zweryfikujemy. Pozostaje również zadać pytanie dlaczego akurat w Polsce miałby to być największy problem, a gdzie indziej nie? Znów - nie wiadomo. 

3. Elementem stopy inwestycji, którego nie da się w żaden "mechaniczny" sposób skorygować są inwestycje w sektorze R&D. Tu jest bieda aż piszczy, Polska zamyka stawkę.  Argument logiczny jest oczywisty - bez tego polska gospodarka nie "wytworzy" technologii, nie ucieknie od pewnego poziomu dochodu per capita. Można się jednak zastanawiać, czy inwestycje w tym sektorze są kluczowe dla wzrostu gospodarczego. Dlaczego? Nie ma przymusu, aby kraj inwestował w sektor technologiczny, aby korzystać z technologii i rosnąć. Z jednej strony wiele technologii staje się z biegiem czasu powszechnie dostępnych i można dokonywać skoków nie inwestując w nie, ale jednocześnie używać za darmo (choć zawsze implikuje to, że absolutna szpica rozwoju technologii będzie budować się gdzie indziej, ale znów - kwestia ambicji, celów i wyborów firm). Z drugiej strony, konkurencyjność może składać się z wielu elementów, w tym procesów niemierzalnych (organizacja produkcji, kultura organizacyjna) oraz takich, których implementacja następuje łącznie z absorpcją dóbr kapitałowych. 

 


Reklama

 

Nie przegap najciekawszych artykułów! Obserwuj nas w Wiadomościach Google (GOOGLE NEWS)!  Obserwuj FXMAG>>

 


Czytaj więcej

Artykuły związane z co to stopa inwestycji