Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

chiny zamożne osoby

Chiny mają największą liczbę miliarderów dolarowych na świecie, a bogatych rodzin przybywa w szybkim tempie. Narasta jednak zjawisko emigracji najbogatszych. Najzamożniejsi Chińczycy nie są bowiem dobrze traktowani przez władze w Pekinie.

 

  • W Chinach wykształciła się jedna z najpotężniejszych klas osób zamożnych na świecie.
  • W Państwie Środka widać popandemiczne odrodzenie rynku dóbr luksusowych i zmiany w sposobach kupowania.
  • Problemy na linii Pekin - bogacze powodują odpływ zamożnych z kraju.

 

Gęsta atmosfera wokół najbogatszych Chińczyków utrzymuje się w Państwie Środka. Wielu z nich udaje się na emigrację. Kontrola kapitału na niewiele się zdaje, bo znajdują oni sposoby na jej ominięcie. Co dokładnie wywołało to zjawisko, jak ono wygląda i jaki ma wpływ i jaki może mieć wpływ na gospodarkę Państwa Środka?

 

Państwo Środka ma najwięcej miliarderów dolarowych

Reklama

Grupa bogaczy w Chinach powiększa się dynamicznie (wykres 1). Na koniec marca tego roku, Chiny zamieszkiwało najwięcej miliarderów dolarowych na świecie (969), na kolejnych miejscach są USA (691) i Indie (187). Około ¾ najbogatszych Chińczyków stanowili przedsiębiorcy, a zaledwie 15% profesjonalni inwestorzy giełdowi. W 2021 r. żyło w Państwie Środka prawie 6,2 mln milionerów, co oznaczało skok o 1 mln i odpowiadało prawie 1/5 wzrostu milionerów na świecie. Daje to Chinom drugie miejsce po USA (wykres 2).

 

Wykres 1. Wzrost liczby osób zamożnych w zależności od wielkości majątku (w 1000 osób)

  grafika numer 1 grafika numer 1

Źródło: Hurun Research Institute

 

Reklama

Wykres 2. Liczba osób posiadających majątek przewyższający milion dolarów w 2021 r.

  grafika numer 2 grafika numer 2

Źródło: Credit Suisse

 

W ubiegłym roku liczba najbogatszych rodzin o majątku przewyższającym 15 mln USD zwiększyła się o 3,5% do 138 tys. Szacuje się, że 5,2 mln chińskich rodzin dysponowało łącznym majątkiem w wysokości co najmniej 900 tys. USD, co oznacza wzrost o 2,1%. Łączny majątek zamożnych rodzin wzrósł o 2,5% do prawie 25 bln USD, zgodnie z danymi Hurun Research Institute. Należy zaznaczyć, że instytut jako bogactwo rozumie aktywa, które można zainwestować, a także domy i firmy. Natomiast uwzględniając tylko aktywa, które można zainwestować, liczba najbogatszych rodzin skurczy się do 82 tys.

W 2022 r., zgodnie z danymi Hurun Research Institute, Zhong Shanshan znalazł się na szczycie listy najbogatszych Chińczyków z majątkiem netto 72 mld USD. Zhang Yiming, założyciel ByteDance i twórca TikTok i Toutiao, zajął drugie miejsce, a trzecie należało do właściciela firmy wytwarzającej akumulatory CATL. Co ciekawe, Ma Huateng i Jack Ma, właściciele gigantów IT - Tencenta i Alibaby, ponieśli znaczne straty finansowe i spadli odpowiednio na czwarte i piąte miejsce. Natomiast światową listę najbogatszych kobiet, które same zapracowały na swoją fortunę zdominowały Chinki (m.in. Zhong Huijuan z Hansoh Pharmaceutical czy Wu Yajun z Longfor Properties).

Reklama

Global Wealth Report 2022 szacuje bogactwo Chińczyków na poziomie około 12,8 bln USD (wzrost o 15,1%). Tutaj definicja bogactwa jest odmienna do przyjętej przez Hurun, gdyż przyjęto, że majątek stanowi wartość aktywów finansowych i rzeczowe (głównie mieszkania) będące własnością gospodarstw domowych, pomniejszone o ich długi. Wyliczono, że społeczeństwo chińskie zwiększyło 8-krotnie swój majątek w ciągu dwóch dekad, a prognozy wskazują, że do 2026 r. liczba chińskich milionerów wzrośnie dwukrotnie. Zgodnie z raportem, przeciętny Chińczyk posiada majątek warty prawie 27 tys. USD, co stanowi o 60 USD więcej niż mediana w Europie.

 

Dobra luksusowe Chińczycy konsumują na potęgę

Szacuje się, że Chiny są drugim po USA największym rynkiem dóbr luksusowych na świecie. Wstępne szacunki za ubiegły rok wskazują na niewielkie spadki na rynku (wykres 3). Mimo spadków,  Hongkong był miejscem, gdzie najwięcej wydano na osobę na dobra luksusowe na świecie (1 840 USD). W ostatnich dwóch latach prawie wszystkie towary luksusowe zakupione przez Chińczyków pochodziły z rynku wewnętrznego (nawet do 98%). Wyniku tego nie można traktować jako zapowiedzi nowego trendu, gdyż wywołała go w dużej mierze pandemia i związane z nią ograniczenia mobilności.

 

Wykres 3. Sprzedaż dóbr luksusowych w Chinach w latach 2018-2022 (mld RMB)

  grafika numer 3 grafika numer 3

* szacunki

Reklama

Źródło: Bain & Company

 

Podczas pandemii przyhamowała konsumpcja towarów luksusowych. W Szanghaju -  „luksusowym centrum” Chin, a także w innych regionalnych, gdzie swoje siedziby mają ekskluzywne marki, zaostrzono ograniczenia związane z COVID-19. Najbardziej ucierpiała sprzedaż zegarków (spadek o 20-25%) i ubrań (15-20%), najmniej – kosmetyków (6%). Teraz rynek się odradza. Znowu wolnocłowa strefa utworzona na wyspie Hajnan powróci jako ważny kanał sprzedaży dóbr luksusowych (w 2021 r. miał 11-procentowy udział w całkowitej sprzedaży tych dóbr, w ubiegłym – spadł do 8%). Bain & Company stwierdziła w swoim najnowszym raporcie, że 2% najbogatszych chińskich konsumentów odpowiada za ponad 40% wydatków na dobra luksusowe i będzie motorem wzrostu rynku w 2023 r. Natomiast klasa średnia będzie się wstrzymywała od takich zakupów.

Ekskluzywne marki zwracają się także ku nowym klientom i nowym lokalizacjom. Największe aglomeracje zostały wręcz zalane luksusowymi sklepami online i offline, natomiast pomijano w strategiach rozwoju firm mniejsze miejscowości. Pokolenie Z to zmieni. Zamieszkuje ono też mniejsze miasta i wniesie spory wkład w rynek dóbr luksusowych za pośrednictwem serwisów społecznościowych i platform handlu elektronicznego. Młodzi ludzie w miastach niższego szczebla są często jedynakami i przeznaczają wysokie dochody na konsumpcję produktów luksusowych.

 

Nowe zjawiska zakupowe związane ze wzrostem zamożności

W pandemii rozwinęły się dwa zjawiska, które stanowiły wyjście naprzeciw potrzebom osób chcących kupować za granicą, jednak pozbawionych tej możliwości - daigou i haitao. Pierwsza forma dotyczyła handlu transgranicznego i polegała na zakupie i dostarczeniu (osobiście lub w drodze wysyłki) towaru pochodzącego z zagranicy. Najczęściej dotyczyła właśnie towarów luksusowych.

Reklama

Druga forma bardziej przemawia do osób młodych, chcących mieć zagraniczne produkty. Zakupy te dotyczą często produktów dobrej jakości (nie zawsze klasy premium) w rzeczywistości dostępnych na rynku chińskim, ale po wyższych cenach niż oferują wystawcy zagraniczni. Ta dynamicznie rozwijająca się branża usług logistycznych umożliwia dokonywanie zakupów bezpośrednio w zagranicznych sklepach internetowych i wysyłanie zamówień do domu. Około 1/5 chińskich kupujących online wskazała zagraniczne strony internetowe jako najważniejszy kanał zakupów transgranicznych.

Po otwarciu się Chin część konsumentów powróci do dawnych zwyczajów nabywania dóbr luksusowych za granicą. Znów będzie rozwijać się turystyka zakupowa, w której Chińczycy byli globalnymi liderami. Jednak nie oznacza to upadku sprzedaży online. Dzisiejszy konsument będzie działał wielokanałowo – czego nie kupi stacjonarnie, zamówi przez Internet, a technologie będą mu pomagały w odpowiednim wyborze. Natomiast młodsze pokolenie częściej będzie korzystać z daigou i haitao, biorąc pod uwagę różnice w cenach produktów ekskluzywnych między Krajem Środka a innymi regionami świata. Przykładowo, ceny torebek czy butów mogą być w Chinach wyższe nawet o jakieś 30-40% niż w Europie.

 

„Znikający” milionerzy i dysonans poznawczy

Trzeba podkreślić, że w ostatnim czasie chińscy bogacze nie mają łatwo. Pekinowi nie podoba się, że mają spore wpływy i co jakiś czas pokazuje zamożnym ich miejsce w szeregu. Chyba najgłośniejszym echem odbiło się zniknięcie ze sfery publicznej Jacka Ma, który całkiem niedawno się „odnalazł”. Stał się pewnego rodzaju symbolem, jak Pekin traktuje bogaczy, którzy podważają linię polityczną partii.

Kiedy w 2020 r. Jack Ma publicznie skrytykował działania regulatorów finansowych, zaczęły się kłopoty. Ukarany biznesmen wycofał się z życia publicznego, a jak donosiły tabloidy, nawet na jakiś czas wyjechał z kraju. Nie tylko jego dosięgnęły represje Pekinu – minęły już ponad dwa miesiące, jak z radarów fotoreporterów zniknął Bao Fan – bankier-miliarder, założyciel China Renaissance, który próbował wyprowadzić majątek do Singapuru. Przypadków takich „zniknięć” wśród chińskich krezusów mogących zagrozić interesom władzy jest coraz więcej.

Podobno relacje między bogaczami a Pekinem próbuje uspokoić obecny premier - Chin Li Qiang, jednak na ile mu się to uda, trudno powiedzieć. Zamożni Chińczycy wiedzą, że z partią nie wygrają. Ich majątki często nadszarpnęła pandemia oraz działania władz zmierzające do kontroli kapitału czy określonych aktywności takich, jak technologie czy edukacja. Nie pomagają też dysputy na linii USA-Chiny, bo kolejne sankcje oznaczają prawdopodobnie kolejne straty.

Reklama

Bogaci mają prawo mieć dysonans poznawczy, bo z jednej strony mówiło się im „bogaćcie się”, a teraz popadają w niełaskę władz z powodu zbyt gorliwej realizacji tego hasła. Dziś bogaci Chińczycy wiedzą, że sporo stracą, jeżeli w pełni ruszy plan „wspólnego dobrobytu”. Już teraz wielu z nich zostało zmuszonych przekazywać pieniądze na cele charytatywne, a to prawdopodobnie dopiero początek wyrównywania szans po chińsku.

 

Zobacz również: Czy Chiny rzeczywiście mogłyby doprowadzić do upadku dolara (USD)? Według eksperta te warunki muszą zostać spełnione

 

Uciekający krezusi stają się powszechnym zjawiskiem

Coraz częściej zamożni decydują się opuścić Chiny. Henley & Partners i New World Wealth - firmy śledzące migracje osób bogatych – wyliczyły, że w ubiegłym roku prawie 11 tys. bogaczy o średnim majątku wynoszącym 6 mln USD opuściło kraj. Jeżeli wiele nie zmieni się w polityce Pekinu, to obecny rok nie będzie nic lepszy pod względem liczby uciekających krezusów.

Chińczycy legalnie mogą wywieźć z kraju 50 tys. USD rocznie, także można sobie policzyć, że niejednemu nie starczyłoby życia, żeby wytransferować bogactwo za granicę. Tutaj z pomocą przychodzą mniej legalne sposoby, a Hongkong i firmy-słupy w nim założone odgrywają kluczową rolę w przerzucie kapitału. Całkiem nieźle sprawdzały się kryptowaluty (chociaż ostatnio na rynku spore napięcia). Sektor nieruchomości był też dobrą alternatywą. Kupowano nieruchomości w Ameryce, Europie, ale też w rozwiniętych gospodarkach azjatyckich, głównie w Singapurze. Sam Hongkong traci na znaczeniu, gdyż chińscy bogacze obawiają się, że ręka Pekinu też ich tam dosięgnie.

Reklama

 

Singapur – oaza dla chińskich bogaczy

Wspomniany Singapur, który nazywany jest „Szwajcarią Azji”, przeżywa najazd chińskich bogaczy. Nie ma się co dziwić, gdyż kraj jest liderem w większości rankingów prowadzenia biznesu. Od lat gospodarka obrała sobie za cel przyciąganie zamożnych. Prowadzi globalny program dla inwestorów, dzięki któremu osoby fizyczne mogą uzyskać stały pobyt dla siebie i swoich rodzin, jeśli zainwestują w kraju. Liczba biur wealth management wzrosła ponad dwukrotnie w 2022 r. - z 700 do 1500, z czego około połowa pochodzi z Chin.

W ubiegłym roku klienci z Chin stanowili prawie ¼ nabywców 425 luksusowych domów sprzedanych w Singapurze, dwukrotnie przewyższając liczbę Amerykanów. Według danych firmy Knight Frank, ceny nieruchomości wzrosły o 14%, do czego głównie przyczynili się Chińczycy.

Obywatele Chin, którzy nie kwalifikują się do zakupu nieruchomości zgodnie z prawem Singapuru, mogą postawić na wynajem. Spowodowało to trzykrotny skok cen wynajmu luksusowych nieruchomości. Natomiast zgodnie z wyliczeniami Straits Times, ceny wynajmu ogółem skoczyły o 33,2% procent od stycznia 2022 do stycznia 2023 r. Napływ Chińczyków powoduje też wzrost cen wielu produktów – od luksusowych aut po żywność, co zaczyna doskwierać już stałym mieszkańcom kraju.

Podsumowując, chociaż Pekin trochę złagodził narrację względem bogaczy, to gęsta atmosfera pozostała. Kontrola kapitału na niewiele się zdaje, gdyż powstają coraz to nowsze sposoby na jej ominięcie. Sposobem na naprawę sytuacji byłoby zniesienie tej kontroli, która dla milionerów w praktyce i tak okazuje się fikcją, przy równoczesnym zaprzestaniu traktowania bogaczy jako opozycji dla działań władz. Zaostrzanie konfliktu doprowadzi do ucieczki nie tylko kapitału, ale też swego rodzaju drenażu mózgów, co przy obecnym stadium rozwoju chińskiej gospodarki byłoby katastrofą. Także dialog jest znacznie lepszym rozwiązaniem problemu.

 

Reklama

Zobacz również: Wojna technologiczna dwóch gigantów nabiera rozpędu! Zobacz jak odpowiedzieli Chińczycy

Czytaj więcej