Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

banki centralne zmiany

W mijającym tygodniu główne banki centralne miały dużo roboty i podejmowały ważne decyzje. Amerykański Fed podniósł stopy procentowe w jednym ruchu aż o 0,75% do poziomu 1,5%. Po ostatnim wysokim odczycie inflacji inwestorzy i analitycy oczekiwali takiego ruchu, więc Jerome Powell po prostu spełnił oczekiwania rynkowe. Tak też można interpretować zachowanie kursu EURUSD, który w kilka dni przed posiedzeniem FOMC spadł z poziomu 1,08 do 1,04, by następnego dnia odbić na fali realizacji zysku do 1,06. Aktualnie dolar znów się umacnia i znajduje się poniżej poziomu 1,05. W komunikatach Fed już raczej nie pojawia się fraza o miękkim lądowaniu gospodarki, za to coraz bardziej przebija się determinacja do walki z inflacją. Dlatego też w kolejnych dniach spodziewamy się kontynuacji umocnienia dolara.

Zobacz także: Potężne wzrosty euro - w szczycie paniki padł historyczny rekord (5,00!)

 

Nadzwyczajne posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego przyniosło może nie przełomową, ale ważną decyzję o skoncentrowaniu programu skupu aktywów na krajach, gdzie rentowności obligacji rosną bardziej. Ruch ten pokazuje, że EBC chce uniknąć błędów z czasów kryzysu zadłużeniowego i jak najwcześniej zapobiegać napięciom wewnątrz strefy euro. Pozostaje pytanie, czy będzie miał wystarczająco dużo instrumentów, by poradzić sobie z problemami Europy: wysoką inflacją, ale na różnych poziomach w różnych krajach, przy zróżnicowanej sytuacji fiskalnej w każdej gospodarce.

 

Reklama

 

Do gry znienacka włączył się szwajcarski bank centralny, który wyprzedzając analogiczne ruchy EBC podniósł stopy procentowe z -0,75% do -0,25%, wywołując nagłe umocnienie waluty. Przypomina to nieco niespodziewaną decyzję z 2015 r. o porzuceniu parytetu 1,20 do euro. Takie niekonwencjonalne ruchy co prawda kłócą się z zasadami dobrej komunikacji banków centralnych, jednak walucie szwajcarskiej nie szkodzą.

Zobacz także: Sprawdź, co poruszy kursem euro do złotego, dolara do złotego oraz euro do dolara

 

Polskie instytucje jeszcze nie wspięły się na ten poziom. Gołębia konferencja prezesa Glapińskiego w takim jastrzębim otoczeniu doprowadziła oczywiście do istotnego osłabienia polskiej waluty. Kurs EURPLN w kilka dni z poziomów poniżej 4,60 doszedł prawie do 4,75. Dzisiejsze odreagowanie sprowadziło go do 4,70. Złoty niekoniecznie będzie się dalej osłabiał, bo jednak historia uczy nas, że w zderzeniu z rzeczywistością Rada Polityki Pieniężnej uznaje porażkę i podnosi stopy procentowe, niezależnie od wcześniejszych deklaracji.

 

Seweryn Masalski

Reklama

Dyrektor Inwestycyjny, MM Prime TFI

Czytaj więcej