Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

atomowa panika 2011

Przez tragiczne trzęsienie ziemi na południu Turcji pojawiła się panika na tamtejszej giełdzie. Notowania zawieszono dziś rano, po tym jak główny indeks BIST 100 spadał aż o -7%. Jednak gdy tylko notowania zostaną wznowione, można myśleć o kupowaniu tureckich akcji. Uczy tego historia.

Giełda w Stambule po raz pierwszy od 24 lat zawiesiła obroty, po tym jak dziś w pierwszej godzinie handlu pojawiła się potężna wyprzedaż. Wystąpiła spora panika po trzęsieniu ziemi na południu kraju, na granicy z Syrią. W dwa dni notowania głównego indeksu BIST 100 zanurkowały o 15%, a od początku roku o 24%, więc tamtejszy rynek jest w bessie.

Zobacz również: Niepewne perspektywy dawnego imperium. Co kryje się za problemami Turcji?

Parkiet w Stambule zamknięty, trzęsienie ziemi największe od 1939 roku

Dziś już kilka minut po starcie notowań na parkiecie w Stambule wiadomo było, że zawieszenie ich to tylko kwestia czasu. Pierwszy sygnał alarmowy pojawił się po tym, jak indeks XU100 spadł o -5% w kilka minut. Indeks BIST 100 otworzył się na -0,5%, ale po godzinie spadał już o -7% i wtedy władze giełdy wyjęły wtyczkę z kontaktu.

Trzęsienie ziemi miało miejsce na południu Turcji w poniedziałek. Liczba ofiar śmiertelnych poniedziałkowych w środę rano wynosiła nieco ponad 7 tys. - podał Urząd Zarządzania Katastrofami (AFAD). Jest to najmocniejsze trzęsienie ziemi w Turcji od 1939 roku, gdy katastrofa zabiła 30 tys. ludzi.

Zobacz również: Erdoganomika, głupcze! Turcja obniża stopy

Reklama

 

Notowania XU 100 – 5 miesięcy

  grafika numer 1 grafika numer 1

Źródło: Stooq

 

Panika giełdowa po katastrofie często jest okazją – pokazuje przykład Fukushimy

Co jednak ciekawe, panika wywołana trzęsieniem ziemi na granicy Turcji i Syrii może być okazją inwestycyjną. Tego uczy historia. A dokładniej – reakcja rynkowa na katastrofę w japońskiej Fukushimie w marcu 2011 roku.

Reklama

Wtedy w elektrowni atomowej Fukushima doszło do wybuchu w reaktorze nr 2 i pożaru reaktora nr 4. Władze japońskie dość szybko potwierdziły informację o wysokim, groźnym dla ludzkiego zdrowia promieniowaniu w pobliżu siłowni.

Giełda zareagowała panicznie. Główny indeks Nikkei 225 na sesji 14 marca 2011 roku zanurkował o -6,2%, a dzień później runął o -10,5%. W dwa dni spadł więc o -16%, co było największym dwudniowym spadkiem od wielkiego krachu z jesieni 1987 roku.

Co jednak ciekawe, władze giełdy w Tokio nie zamknęły notowań. A w następnych dniach indeksy odbijały, by już pod koniec kwietnia powrócić do poziomu, z którego zaczęła się atomowa panika. Potem przyszło złe II półrocze 2011 dla giełd, i Nikkei 225 powrócił na dno atomowej paniki, ale to już inna historia.

 

Notowania Nikkei 225 w 2011 roku

  grafika numer 2 grafika numer 2

Reklama

Źródło: Stooq

 

Co prawda, turecka gospodarka nie jest w najlepszej kondycji, ale trzęsienie nie objęło jednak najważniejszych ośrodków przemysłowych i największych miast. Co prawda, katastrofa nastąpiła w czasie, gdy Turcja walczy z bardzo wysoką inflacją (85,5% w październiku), a bank centralny prowadzi bardzo oryginalną politykę pieniężną i obniża stopy, a do tego Bank Światowy przedstawia negatywną prognozę dla tureckiej gospodarki (ma ona urosnąć w tym roku o 2,7%, co oznacza spadek z 4,7% w 2022 roku).

Jednak mimo wszystko, Turcja jest jednym z ciekawszych rynków wschodzących, z relatywnie młodą i liczną populacją, chcącą ciężko pracować i się bogacić, a znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Europy. Poza tym, katastrofa w Japonii niosła ze sobą poważniejsze i trwalsze zagrożenia dla całej gospodarki, a takie trzęsienie ziemi, jak to poniedziałkowe, może się w Turcji nie zdarzyć przez następne 80 lat.

Zobacz również: Rekordowe zyski koncernów paliwowych! Ty lejesz do baku drogie paliwo, oni liczą zyski!

Czytaj więcej