Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

5 najciekawszych wykresów

Oto pięć najciekawszych, choć niekoniecznie najbardziej oczywistych wykresów minionego tygodnia.

 

Mamy w Polsce już nie dezinflację, a… deflację

Słowo dezinflacja w ostatnich tygodniach jest odmieniane przez wszystkie przypadki i to nie tylko przez ekonomistów. O tym, że dynamika cen w Polsce spada świadczy między innymi szybki odczyt inflacji za lipiec, opublikowany w poniedziałek przez GUS. Piąty miesiąc z rzędu wskaźnik CPI w skali roku hamuje - w lipcu wyniósł on 10,8% r/r, wobec 11,5% r/r odnotowanych w czerwcu. I dotychczas mówiło się, że „wprawdzie inflacja spada, no ale ceny nie maleją”. I tak było aż do lipca, bo w zeszłym miesiącu dynamika cen w porównaniu do czerwca zanotowała… spadek o 0,2%. I to po raz pierwszy od lutego 2022 roku, a tak naprawdę to od sierpnia 2020 roku, czyli niemal trzech lat. Luty zeszłego roku był bowiem lekko „oszukany” - wskaźnik CPI spadł miesiąc do miesiąca z powodu wprowadzenia w życie rządowej Tarczy Antyinflacyjnej.

Być może zatem już niedługo prezes Glapiński zamiast mówić o dezinflacji, zacznie promować deflację w Polsce.

Reklama

  grafika numer 1 grafika numer 1

Inflacja CPI w Polsce, m/m, źródło: xStation 5, GUS

 

Stany Zjednoczone wypadają z klubu AAA

Rekordowy dług publiczny, zamieszanie wokół potencjalnej niewypłacalności i rozwiązywanie kryzysów na ostatnią chwilę - to musiało się tak skończyć, choć chyba mało kto spodziewał się, że akurat teraz. Agencja Fitch Ratings, należąca do grona trzech najważniejszych, obniżyła rating kredytowy Stanów Zjednoczonych z najwyższego poziomu AAA do AA+. Tym samym poszła w ślady agencji S&P. Od teraz, z liczących się agencji, jedynie Moody’s uznaje USA za kraj o najwyższej możliwej wiarygodności kredytowej. Stany wypadły też z najbardziej elitarnego grona 11 krajów o średnim ratingu AAA (przyznanym przez dwie z trzech agencji). Teraz jest ich już dziesięć.

  grafika numer 2 grafika numer 2

 

Dwanaście lat minęło…

Reklama

Pozostając w temacie spadających ratingów - dokładnie dwanaście lat temu, 5 sierpnia 2011 roku (no, dobrze - prawie dokładnie) agencja Standard and Poor’s obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych z AAA do AA+, który obowiązuje do dziś. Jak wówczas reagowały rynki? Indeks S&P500 na sesji 6 sierpnia stracił dokładnie 6,66%, spadając poniżej poziomu 1120 pkt. Już 14 sierpnia czołowy amerykański indeks odrobił stratę, a w całym 2011 roku jedynie na początku października spadł poniżej tego poziomu (minimum na 1076 pkt.). Ostatecznie jednak 2011 rok był dość słaby dla indeksu pięciuset największych amerykański spółek - wzrost wyniósł mniej niż 0,5%, co było najsłabszym wynikiem S&P500 od kryzysowego 2008 r., kiedy spadek wyniósł 38,5% (najwięcej od 1937 roku).

  grafika numer 3 grafika numer 3

S&P500 po obniżeniu ratingu USA przez S&P w sierpniu 2011 roku, źródło: stooq, blogi bossa na Twitterze

 

Nowe szczyty, ale spadek z wysoka może być bolesny…

Mało kto zwrócił uwagę na to, że na początku tygodnia, będącego jednocześnie zakończeniem miesiąca, czyli w poniedziałek 31 lipca, indeks niemieckich blue-chipów wyznaczył nowe historyczne szczyty. Obecnie ATH indeksu DAX 40 wynosi 16 518,55 pkt. Jest to jednak szczyt wyznaczony na dość wątłych fundamentach - gospodarka Niemiec znajduje się w technicznej recesji, a dane z niemieckiego przemysłu nie napawają optymizmem - lipcowe PMI spadły poniżej 40 pkt. (38,3 pkt.), co świadczy o tym, że nastroje w sektorze wytwórczym są najgorsze od połowy pandemicznego 2020 roku. Jakby tego było mało, w drugim kwartale dynamika zysku na akcję (EPS) największych europejskich spółek (w tym także niemieckich) zaczęła spadać w ujęciu rocznym. Po raz pierwszy od końca 2020 roku.

  grafika numer 4 grafika numer 4

Reklama

 

Jest źle, gdy węgla brakuje, ale jeszcze gorzej, gdy jest go… za dużo

W zeszłym roku, tuż po inwazji Rosji na Ukrainę i po wprowadzeniu embargo na węgiel ze wschodu, okazało się, że w Polsce - która jest przecież europejskim liderem produkcji węgla - może zabraknąć surowca do ogrzania gospodarstw domowych. Dziś to już jednak historia, a zapasy węgla w Polsce na koniec maja były wyższe o ponad 80% niż rok temu. To jednak nie podoba się górniczym związkowcom, którzy twierdzą, że nadpodaż węgla jest problemem, który uderza w polskie kopalnie.

  grafika numer 5 grafika numer 5

Czytaj więcej