Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

zawarcie umowy na dostawę energii elektrycznej

Artykuł z serii: "Piotr Kuczyński dla iWealth"

Publikowane w minionym tygodniu dane makro dla USA były mieszane. W piątek 10.12 zobaczyliśmy w USA inflację CPI dla listopada – oczekiwany był wzrost z 6,2% r/r do 6,8% i rzeczywiście takie były te dane. Zobaczyliśmy też wstępny raport Uniwersytetu Michigan dla grudnia. Był lepszy od oczekiwań – indeks wzrósł z 67,4 do 70,4 pkt.

Potem pojawiły się kolejne dane. Wyniki sprzedaży detalicznej były zdecydowanie gorsze od oczekiwań – w listopadzie wzrosła jedynie o 0,3% m/m (oczekiwano 0,8%). Jednak indeks NY Empire State był zdecydowanie lepszy od oczekiwań – wyniósł 31,9 pkt. (oczekiwano spadku z 30,9 na 25,5 pkt.).

Za to indeks Philly Fed, czyli z Filadelfii zaskoczył in minus – spadł z 39 do 15,4 pkt. – oczekiwano spadku do 30 pkt. Słabsza była też produkcja w listopadzie – wzrosła o 0,5% m/m (oczekiwano 0,7%). Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych w ostatnim tygodniu była nieco gorsza od oczekiwań – 206 tys. vs. 195 tys.

Reklama

Indeksy PMI (wstępne odczyty dla sektora usług i przemysłu w USA nieznacznie spadły (oczekiwano nieznacznego wzrostu), ale nie było to nic znaczącego. W strefie euro też zostały opublikowane takie indeksy. Generalnie w przemyśle było lepiej, a w usługach zdecydowanie słabiej niż w listopadzie.

W Polsce zobaczyliśmy Wskaźnik Przyszłej Inflacji (podawany przez BIEC). Wskaźnik wzrósł, a BIEC pisze, że „… nie widać zwiastunów świadczących o wyhamowaniu spirali inflacyjnej, zaś propozycje rządowego pakietu antyinflacyjnego i działań osłonowych w postaci dopłat do ręki oraz czasowego obniżenia akcyzy, jedynie wydłużą okres wysokiej inflacji, utrwalą oczekiwania inflacyjne, zwiększą ryzyko działalności gospodarczej i zniechęcą podmioty gospodarcze do inwestowania…”

 

 grafika numer 1 grafika numer 1

 

Reklama

I tutaj mała uwaga na temat tego, co premier Morawiecki mówi o chęci zmiany systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS), które podnoszą ceny energii i całą inflację. Mam wrażenie, że premierowi ktoś podpowiada moje uwagi ;-). Przecież od wielu tygodni mówię o tym, że zmiana wprowadzona przez Komisję Europejską w 2018 roku była szaleństwem. Wtedy to rynek uwolniono – każdy mógł kupować uprawnienia, a nie tylko elektrownie i inne podmioty emitujące zanieczyszczenia.

Wynik był do przewidzenia. Z okolic 6 euro w 2018 roku cena skoczyła w 2021 roku do prawie 90 euro (15 razy!). W samym roku 2021 cena wzrosła trzykrotnie. Szaleństwo? Tak, ale podejrzewam szatański plan polegający na tym, że po pierwsze taki koszt emisji zanieczyszczeń prowadzi do szybszego przechodzenia na OZE (kosztem społeczeństw), a po drugie rządy dostają za darmo uprawnienia i nimi handlują, więc im są droższe tym więcej wpływa do budżetów. Polski budżet w tym roku ma zyskać około 24 mld złotych.

Uważałem, że należy rozważyć sytuację, w której rząd mógłby za darmo przekazywać uprawnienia elektrowniom, ale na to Komisja Europejska z pewnością się nie zgodzi. Należałoby jednak po prostu zrezygnować z wolnego rynku uprawnieniami. Unia Europejska mogłaby na przykład ustanowić minimalną cenę uprawnienia (tak jak wyznacza minimalną cenę akcyzy na paliwa), a rząd każdego kraju mógłby ceną uprawnień regulować ceny energii.

Ostateczny odczyt inflacji CPI dla listopada pokazał, że wyniosła ona 7,8% r/r (wstępny odczyt mówił o 7,7% r/r). W piątek 17.12 zobaczymy raport o zatrudnieniu i wynagrodzeniu.

W kolejnym tygodniu

W USA dostaniemy: finalny odczyt PKB, sprzedaż domów na rynku wtórnym i pierwotnym, zamówienia na dobra trwałego użytku oraz ostateczny odczyt indeksu
Uniwersytetu Michigan.

Reklama

W Polsce przed Świętami zobaczymy kilka raportów makro. Będzie to: produkcja przemysłowa, produkcja budowlano-montażowa, sprzedaż detaliczna, stopa bezrobocia.

Podsumowanie

Problemem w Polsce zawsze jest tydzień z wygasaniem kontraktów na WIG20. Tym razem piątek 17.12 jest właśnie takim dniem, co zawsze prowadzi do potężnego obrotu w ostatniej godzinie sesji i do rozgrywek arbitrażystów. Dlatego też zachowanie GPW w takim tygodniu ma zerowe znaczenie prognostyczne.

W piątek 17.12 interesujące i to bardzo będzie głosowanie w sprawie przyjęcia budżetu państwa. Dlaczego to jest takie interesujące? Jeśli prezes PiS chciałby jednak (co ja mocno podejrzewam) doprowadzić do wcześniejszych wyborów to wystarczyłoby, żeby Sejm nie przyjął projektu budżetu. Wtedy według mnie prezydent mógłby (ale by nie musiał) zarządzić wcześniejsze wybory. Taka sytuacja dawałaby PiS elastyczność w nadchodzących miesiącach.

Twierdzi się, że prezydent nie może takiego ruchu zrobić, bo od końca stanu wyjątkowego do rozwiązania Sejmu musi upłynąć 90 dni (początek marca), ale w Konstytucji mówi się, że jeśli prezydent nie otrzyma do podpisu budżetu do 4 miesięcy od jego złożenia to w Sejmie może rozwiązać Sejmy w ciągu 2 tygodni. Mogę sobie wyobrazić, jak prawnicy twierdzą, że decyzję może podjąć do połowy lutego z terminem rozwiązania na 1. marca. Nie takie interpretacje Konstytucji już widzieliśmy…

Kolejny tydzień jest tym przedświątecznym, a w Wigilię sesji nie ma w Polsce i w Niemczech oraz w USA i wielu innych krajach. Można oczekiwać, że aktywność na giełdach zacznie się zmniejszać, co może pomóc w wypracowaniu wzrostów, ale równie dobrze może prowadzić do chaotycznych ruchów cen akcji. Wydaje się jednak prawie pewne, że nie tak jak w marcu tego roku, tym razem w niełasce na dłużej będą spółki z sektora „growth” kosztem tych z sektora „value”.

Reklama

 

Czytaj więcej

 

Czytaj więcej

Artykuły związane z zawarcie umowy na dostawę energii elektrycznej