Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

wpływ kryzysu w brazylii na walutę

Brazylijski real wydaje się przyciągać coraz większą uwagę inwestorów. Taki stan rzeczy ma swoje uzasadnienie. Od marca tego roku oprocentowanie wzrosło w tym kraju aż o 575 punktów bazowych, w efekcie czego stopa referencyjna wynosi obecnie 7,75%. Jej wysoki poziom jest jednak pochodną wyceny ryzyka związanego z inwestowaniem w tamtejsze aktywa.

Brazylijski bank centralny sprawia wrażenie nieprzejednanego w swoich dążeniach do zachowania stabilności cenowej. Kiedy na początku tego roku kurs reala zaczął tracić na wartości, Banco Central Do Brasil (BCB) nie zawahał się interweniować na rynku walutowym. Teraz do rangi największego wroga urosła inflacja, której poziom już we wrześniu przekroczył psychologiczną barierę 10%. W październiku miał miejsce dalszy wzrost wskaźnika CPI (do poziomu 10,67%). W odpowiedzi na tak silny skok, 27 października BCB zdecydował się na kolejną podwyżkę oprocentowania. Tym razem o 150 punktów bazowych, co skutkowało wywindowaniem stawki SELIC do poziomu 7,75%.

Brazylia - kraj w ciągłym kryzysie. Dlaczego inflacja ciąży realowi?  - 1Brazylia - kraj w ciągłym kryzysie. Dlaczego inflacja ciąży realowi?  - 1

Efektem tej podwyżki był znaczący wzrost notowań reala brazylijskiego (BRL). O ile jeszcze 22 października za jednego dolara trzeba było płacić 5,75 BRL, tak już 11 listopada za tego samego dolara otrzymywało się już tylko ok. 5,4 reala. Warto zauważyć, że do takiej aprecjacji reala doszło, pomimo że amerykański dolar w tym samym czasie wykazywał raczej tendencję rosnącą względem większości pozostałych walut. Tym samym, wiele wskazuje na to, że za sprawą ostatnich posunięć BCB, tamtejszy real staje się ponownie ważnym ogniwem strategii carry trade (sprowadzającej się do pożyczenia środków w nisko oprocentowanej walucie, a następnie ulokowania ich w walucie o wysokim oprocentowaniu).

Reklama

Rzeczywiście, brazylijski real urósł w ostatnich tygodniach do rangi lidera wśród walut gospodarek wschodzących. Szczególnie pokaźne są jego zyski względem walut naszego regionu. Za dobrymi notowaniami reala w ostatnim czasie przemawia nie tylko dość jastrzębia polityka BCB, ale także pozytywne trendy występujące na rynkach surowców. A w Brazylii bogactw naturalnych nie brakuje, o czym więcej w dalszej części tego tekstu. Mimo kombinacji czynników przemawiających na rzecz kupna reala, wielu ekspertów odnosi się sceptycznie wobec trwałości czynników wspierających brazylijską walutę. Dlaczego?

Inwestowanie w brazylijskiego reala jest obarczone sporą dawką ryzyka. Dzieje się tak głównie za sprawą zbliżających się wyborów, do których powinno dojść w przyszłym roku. Wiele wskazuje na konfrontację między obecnie urzędującym - Jairem Bolsonaro - a byłym prezydentem, sprawującym ten urząd w latach 2003-2011 (Luisem Inazio Lula da Silva). Zapowiada się więc prawdziwe starcie tytanów brazylijskiej polityki. Niestety, z punktu widzenia inwestorów stanowi to czynnik generujący niepewność. Urzędujący prezydent jest znany ze skłonności do łatwego wydawania publicznych pieniędzy. Z kolei jego polityczny adwersarz był w stanie przekonać do siebie nawet największych sceptyków. To jednak już historia, a jedno wydaje się bardzo prawdopodobne: Luis Inazio LuLa da Silva na pewno zmienił się na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. Z chwilą zdania przez niego urzędu, w jego życiu zaczął się okres silnych perturbacji. Mowa tutaj o różnego rodzaju oskarżeniach korupcyjnych, z których duża część wydawała się elementem bezpardonowej walki politycznej. Może dlatego, zamiast orzeczonych 26 lat, Lula spędził za kratkami jedynie 580 dni. Były prezydent wrócił na scenę polityczną pełen chęci rewanżu za – jego zdaniem – niesłuszne i krzywdzące wyroki. Nikt na razie nie potrafi jednak ocenić, jak owe wydarzenia życiowe wpłynęły na jego poglądy, zwłaszcza te gospodarcze. A jak wiadomo, niepewność w kwestiach programu gospodarczego liczącego się w walce o fotel prezydencki kandydata, jedynie potęguje niepewność wśród inwestorów. Ostatnie podwyżki stóp procentowych w wydaniu BCB mogą stanowić tylko krótkoterminowy wabik dla inwestorów. Jeśli więc chodzi o średnioterminowe perspektywy dla reala, to w obliczu zbliżających się wyborów są one owiane dużym stopniem niepewności. Zatem gra na zwyżkę BRL jest obarczona ogromnym ryzykiem. To tyle, jeśli chodzi o perspektywy tej waluty. Przyjrzyjmy się teraz jej fundamentom.

Brazylia - kraj w ciągłym kryzysie. Dlaczego inflacja ciąży realowi?  - 2Brazylia - kraj w ciągłym kryzysie. Dlaczego inflacja ciąży realowi?  - 2

Brazylia to bezsprzecznie największa gospodarka Ameryki Łacińskiej. Z PKB rzędu ok. 1,5 biliona dolarów plasuje się ona na trzynastym miejscu w rankingu największych gospodarek świata. Jeżeli jednak weźmiemy za punkt odniesienia parytet siły nabywczej, to Brazylia urasta do rangi ósmej największej gospodarki na świecie. Kraj ten posiada z pewnością silną bazę industrialną, głównie za sprawą przemysłu samochodowego, lotniczego, a także petrochemicznego. Mimo dobrze rozwiniętej bazy przemysłowej, uzależnienie tego kraju od cen surowców jest bardzo duże. O ile niemal do końca XX w. kraj ten odgrywał marginalną rolę wśród państw wydobywających ropę naftową, o tyle za sprawą odkryć nowych złóż w ostatnich dekadach urósł on do rangi prawdziwego potentata. Surowce występujące w Brazylii nie ograniczają się do ropy: ruda żelaza, boksyt, mangan… lista bogactw naturalnych jest imponująca . Nie należy zapominać też, że Brazylia to prawdziwa potęga agrarna.

Niestety równie długa, a być może i jeszcze dłuższa, jest lista problemów strukturalnych, z jakimi zmaga się gospodarka największego kraju Ameryki Południowej. Nie bez przyczyny o Brazylii często mówi się - nieco ironicznie - jako o kraju o wspaniałej przyszłości. Jednak już od wielu dekad, pogoń za świetlaną przyszłością nie chce przełożyć się na świetlaną teraźniejszość - kiedy już wydaje się, że jest w zasięgu ręki, to brutalna rzeczywistość ciągle wydłuża Brazylijczykom proces urzeczywistnienia się upragnionego celu. Jedna z przyczyn takiego stanu rzeczy to na pewno wszechobecna korupcja.

Reklama

Zważywszy jednak na to, że tekst ten jest poświęcony walucie brazylijskiej, chciałbym skupić się na realu, a raczej jego kłopotach strukturalnych. Ze swoją dziesięcioprocentową inflacją Banco Central Do Brasil na pewno nie plasuje się wśród prymusów bankowości centralnej. Co gorsze, rosnąca inflacja może obudzić demony przeszłości, a dokładniej wspomnienia z okresu występującej tam hiperinflacji. W końcu Brazylię można chyba nazwać rekordzistką w przeprowadzaniu denominacji walutowych. Otóż, w ciągu 27 lat (1967 – 1994), kraj ten zmieniał aż siedmiokrotnie znajdującą się w obiegu walutę. Przypomnijmy po krótce ten przebieg wydarzeń. Wyliczankę należy rozpocząć od, znajdującego się w obiegu w latach 1942-1967 cruzeiro. Po nim nastał czas cruzeiro novo, które w 1970 r. przestało być nowym i jako cruzeiro przetrwało do 1986 r., cruzado (które utrzymało się jedynie trzy lata, do 1989 r.), cruzado novo (lata 1990 – 1993), cruzeiro real (od sierpnia 1993 do lipca 1994) i ostatecznie, znajdujący się w obiegu do dziś, real…

Brazylijski real to jednak specyficzna waluta z innego jeszcze powodu. Otóż, znamienną cechą reala jest bardzo ograniczony zakres jego wymienialność, co w dużym stopniu rzutuje na jego zastosowanie w handlu zagranicznym. Wszystkie operacje walutowe są w tym kraju dokładnie monitorowane przez bank centralny, a założenie krajowego depozytu w walucie zagranicznej graniczy z niemożliwością. Dlatego real – właśnie za sprawą swojej wyżej opisanej specyfiki - znajduje się dopiero na dwudziestym miejscu w zestawieniu najczęściej stosowanych walut na światowych rynkach walutowych. Zresztą, gdyby nie fakt wprowadzenia euro w UE, to pozycja reala byłaby - w hipotetycznym świecie nadal występujących marek niemieckich, franków francuskich czy nawet guldenów holenderskich - jeszcze niższa. A mowa w końcu o walucie jednej z największych gospodarek na świecie, zwłaszcza jeśli za punkt odniesienia weźmie się parytet siły nabywczej.

Kiedy w 2019 r. urzędująca ekipa prezydenta J. Bolsonaro obejmowała władzę, wiele mówiło się o wprowadzeniu pełnej wymienialności reala brazylijskiego. Podawano nawet ramy czasowe, według których operacja ta miałaby się kończyć właśnie na przełomie 2021 r. i 2022 r. Trzeba jednak być sprawiedliwym i przyznać, że w dobie szalejącej pandemii byłoby to wyjątkowo ryzykowne. Dlaczego jednak władze brazylijskie nie zdecydowały się wcześniej na przeprowadzenie tej operacji, np. w okresie ogromnego prosperity trwającego na przełomie pierwszej i drugiej dekady bieżącego stulecia? Odpowiedzi należy szukać najprawdopodobniej w złożonej historii tego kraju. Wysoka inflacja z lat 1967-1994 głęboko zakorzeniła się w mentalności Brazylijczyków. Za sprawą szerszego zakresu wymienialności brazylijskiej waluty, władzom monetarnym najprawdopodobniej nie udałoby się wyeliminować zjawiska dość powszechnej dolaryzacji w rodzimej gospodarce.

Zważywszy na postinflacyjną traumę, ostrożne stanowisko BCB w znoszeniu wszelakich restrykcji dewizowych wydaje się w pewnym stopniu uzasadnione. Niestety, w gospodarce wszystko ma swoją cenę. Mocno ograniczony zakres wymienialności waluty brazylijskiej musi mieć przełożenie na funkcjonowanie (a raczej dysfunkcję) mechanizmu optymalnej alokacji zasobów w tym kraju. A w takich uwarunkowaniach trudno mówić o dobrze działającym mechanizmie transmisyjnym polityki pieniężnej, co musi rzutować również na efektywność polityki BCB. Może dlatego skuteczność działań brazylijskiego banku centralnego na froncie inflacyjnym wypada stosunkowo słabo. Reasumując, wiele wskazuje na to, że zanurzona w historycznej traumie inflacyjnej Brazylia nie jest i raczej nie będzie w stanie w najbliższym czasie doczekać się urzeczywistnienia swojej wspaniałej przyszłości.

Czytaj więcej

Artykuły związane z wpływ kryzysu w brazylii na walutę