Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

upadek twittera

Twitter zanotował dwucyfrowy spadek przychodów z zeszłym roku, choć nawet sam Elon Musk nie ukrywa, że w tym roku będzie jeszcze gorzej, a sukcesem będzie zakończenie 2023 roku z dodatnimi przepływami pieniężnymi. Mimo problemów finansowych i odpływu reklamodawców Twitter uruchomił hojny program wynagrodzeń dla twórców.

 

Na skróty:

  • Twitter zakończył 2022 rok z ponad 13% niższymi przychodami niż rok wcześniej i ze stratą netto
  • 2023 rok ma być jeszcze słabszy z powodu znaczącego spadku przychodów z reklam
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej FXMAG

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

Zeszły rok był słaby, ale 2023 będzie jeszcze gorszy

Twitter, po przejęciu przez Elona Muska pod koniec ubiegłego roku, przestał być spółką publiczną, notowaną nam giełdzie, co oznacza że nie musi on już publikować obszernych sprawozdań finansowych. Nie da się jednak ukryć, że operator platformy społecznościowej ma spore problemy, które w ostatnich miesiącach dodatkowo przybrały na sile. Warto pamiętać, że Musk przejmował Twittera gdy ten nie znajdował się w najlepszej kondycji finansowej, a dodatkowo ówczesny zarząd nie miał pomysłu na to, jak temu zaradzić. Ekscentryczny miliarder jak na razie nie poprawił sytuacji finansowej Twittera, a wiele wskazuje na to, że wręcz znacząco ją pogorszył.

Wg szacunkowych danych przychody Twittera w 2022 roku wyniosły 4,4 mld dolarów, co oznacza ponad 13% spadek wobec 5,1 mld USD osiągniętych w 2021 roku. 90% przychodów Twittera pochodziło w zeszłym roku od reklamodawców. Co ciekawe, jeszcze w lutym zeszłego roku poprzedni zarząd Twittera prognozował dynamikę wzrostu przychodów spółki w 2022 roku na poziomie ok. 20%.

To jednak nie koniec problemów, bo sam Elon Musk w grudniu zeszłego roku przyznał, że w 2023 roku Twitter „ledwo wyjdzie na plus”, jednocześnie podkreślając, że zanim przejął spółkę i wprowadził radykalne cięcia kosztów, serwis społecznościowy mógł generować nawet 3 mld ujemnych przepływów pieniężnych rocznie.

Jednocześnie sam właściciel Twittera prognozuje, że w 2023 roku przychody spółki spadną do ok. 3 mld dolarów.

Zobacz także: Euforia na rynku kryptowalut: sąd orzekł w sprawie XRP! Ale to jeszcze nie koniec sądowej wojny z SEC

 

Reklamodawcy (na razie) nie wrócili na Twittera

Reklama

Od przejęcia Twittera przez Elona Muska platforma społecznościowa ma problemy z odpływem reklamodawców i ograniczeniem kluczowego źródła swoich przychodów. A wszystko to po i tak słabym 2022 roku, w którym budżety reklamowe większości firm znacząco się skurczyły. Pierwsze doniesienia o odejściu części reklamodawców z Twittera pojawiły się jeszcze na początku listopada zeszłego roku. Po tym jak tuż po przejęciu Twittera Elon Musk zarządził dość kontrowersyjną redukcję 50% dotychczasowych etatów i zapowiedział nadejścia „wolności słowa” na platformie spora część reklamodawców wstrzymała swoje kampanie w obawie przed tym, że w serwisie zaczną pojawiać się kontrowersyjne treści, z którymi nie chcą być kojarzeni. Wówczas też kilka największych agencji marketingowych, z IPG na czele, obsługujących czołowe amerykańskie koncerny, zaleciło swoim klientom czasowe wstrzymanie reklam na Twitterze, w obawie przed potencjalnymi problemami wizerunkowymi.

W marcu Elon Musk przyznał, że od momentu przejęcia platformy pod koniec października ubiegłego roku przychody z reklam spadły mniej więcej o połowę, a spośród 30 największych firm prowadzących kampanie reklamowe na Twitterze aż 14 wstrzymało swoje kampanie reklamowe w serwisie.

Na początku tygodnia właściciel Twittera potwierdził, że spadek przychodów z reklam od momentu przejęcia spółki wynosi ok. 50%. Elon Musk napisał również, że nie doszło do oczekiwanego w czerwcu wzrostu przychodów z reklam, jednak lipiec wygląda na bardziej obiecujący. Słaby był również okres między kwietniem, a początkiem maja, w którym - wg danych, do których dotarł New York Times - Twitter osiagnął przychody z reklam na poziomie zaledwie 88 mln dolarów, co oznacza spadek o ponad 60% w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku.

W dość oczywisty sposób kłóci się to ze słowami byłego już prezesa Twittera z połowy kwietnia, kiedy w wywiadzie udzielonym BBC stwierdził, że „niemal wszyscy reklamodawcy wrócili na Twittera”

Sam Musk, który nigdy nie ukrywał, że jest przeciwnikiem reklam na Twitterze, pisząc o tym już w 2019 roku, niedawno przyznał, że dostaje sygnały od reklamodawców, że reklamy w jego serwisie mają niższy współczynnik konwersji (czyli niższą skuteczność) niż w konkurencyjnych portalach społecznościowych.

Wydaje się też, że czerwcowa zmiana na fotelu prezesa nie będzie w stanie polepszyć relacji Twittera z reklamodawcami - mimo, że w zeszłym miesiącu CEO spółki została Linda Yaccarino, to nie wydaje się by Elon Musk przestał ręcznie sterować spółką.

Zobacz także: Konkurencja jest OK, ale oszustwo nie. Giganci mediów społecznościowych będą walczyć w sądzie

Reklama

 

Twitter jeszcze nigdy nie był tak hojny

Co ciekawe, mimo spadających przychodów od reklamodawców, bez których Twitter nie jest w stanie przetrwać, ujemnych przepływów finansowych i 13 mld dolarów długu Elon Musk zdecydował się w połowie lipca uruchomić zapowiadany już wcześniej program wynagrodzeń dla twórców treści na platformie. Do programu mogą zakwalifikować się konta z wykupioną subskrypcją Blue (za 8 dolarów miesięcznie), których tweety w ciągu miesiąca uzyskały co najmniej 5 mln interakcji (klikniętych serduszek, retweetów lub komentarzy) przez trzy kolejne miesiące. Twórcy spełniający te wymagania otrzymają udział w przychodach z reklam. Twitter w połowie lipca przeznaczył na wynagrodzenia dla swoich użytkowników 5 mln dolarów. Sam Elon Musk, który prowadzi profil obserwowany przez ponad 150 mln użytkowników Twittera, wprawdzie zrzekł się należnego mu wynagrodzenia, oddając je do wspólnej puli, jednak nie zdradził jaka była to kwota.

Użytkownicy Twittera zaczęli porównywać swoje wynagrodzenia, próbując ustalić w jaki sposób są one naliczane. Z obliczeń wynika, że za ok. 1 mld interakcji na tweety serwis płaci ok. 10 000 dolarów, choć sam Elon Musk zapewnił, że wynagrodzenie jest zależne przede wszystkim od tego ile reklam w tym czasie zostało wyświetlonych i ile wygenerowało kliknięć.

Krytycy pomysłu wprowadzenia nowego systemu wynagrodzeń dla twórców zwracają uwagę na to, że jest on kolejną zachętą do tworzenia treści nakierowanych wyłącznie na jak najszersze zasięgi, w tym takich, które wywołują silne zaangażowanie emocjonalne i sieją dezinformację. Wynagradzanie użytkowników Twittera o najszerszych zasięgach w żaden sposób nie rozwiązuje problemu platformy z malejącymi przychodami z reklam, a także z tym, że nie ma ona pomysłu na to jak efektywnie monetyzować pozostałych użytkowników Twittera. Zachęcanie do płatnej subskrypcji Twitter Blue nie ma bowiem szans na uniezależnienie się serwisu od reklamodawców.

Zobacz także: To był jeden z największych upadków na rynku kryptowalut! Prezes trafia za kratki, a spółka dostaje ogromną karę

 

 

Najtrudniejsza inwestycja Elona Muska

Reklama

Jak na razie Elon Musk nie może zaliczyć inwestycji w Twittera do udanych, choć od samego początku przekonywał, że traktuje zakup platformy społecznościowej bardziej jako „misję” niż biznesową okazję. Nie ukrywał też, że srogo przepłacił za Twittera. Spółka nie radzi sobie najlepiej, szczególnie że jeszcze gdy była notowana na giełdzie odstawała od swojej konkurencji. Nie pomagają też kolejne kontrowersje i problemy wizerunkowe, których lista w ostatnich miesiącach jest naprawdę długa.

Na początku czerwca Fidelity Investments wycenił swoje udziały w Twitterze na zaledwie… jedną trzecią wartości transakcji z października ubiegłego roku. Kwota transakcji wyniosła wówczas 44 mld dolarów, co - zdaniem analityków Fidelity - oznacza, że na koniec kwietnia Twitter był wart zaledwie nieco ponad 14,5 mld dolarów.

Na początku czerwca słabość Twittera postanowiła wykorzystać konkurencja - Meta Platforms uruchomił swoją nową aplikację Instagram Threads, która jest bezpośrednim rywalem Twittera, mającym tę przewagę, że pozwala na przeniesienie konta bezpośrednio z Instagrama. Ten zaś ma ponad 2,3 mld użytkowników, wobec niecałych 400 mln kont na Twitterze.

Obecnie Instagram Threads ma już prawie 200 mln użytkowników, jednak z najnowszych danych wynika, że liczba aktywnych kont znacząco spadła - w pierwszym tygodniu od startu (7 czerwca) dzienna liczba użytkowników  przekraczała 49 mln, zaś w drugim spadła o ponad połowę - średnio do niecałych 24 mln osób. Detronizacja Twittera nie będzie więc taka łatwa, nawet mimo jego problemów wizerunkowych i finansowych.

Zobacz także: Nowy projekt miliardera pomoże poznać naturę wszechświata?

Czytaj więcej