Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

s&p 500 skład

We wstępnym komentarzu, publikowanym we wtorek rano pisałem, że rozpoczyna się okres nerwowego czekania na wyniki badań oraz gwałtownych reakcji po wypowiedziach lekarzy/polityków. Nie trzeba było długo czekać. Już o poranku, kiedy pojawił się wywiad Financial Times z CEO Moderny wszystko na rynkach gwałtownie się zmieniło – kontrakty na amerykańskie indeksy spadały, dolar tracił, ropa taniała, a europejskie indeksy spadały.

Stephane Bancel (ten właśnie CEO Moderny) powiedział to, co wszyscy mogli przeczytać w licznych publikacjach podczas weekendu (sam to czytałem), ale co najwyraźniej do końca nie wybrzmiało. 32 z 50 mutacji Omikrona, występuje w obrębie białka kolczastego wirusa, dzięki któremu zakaża on komórki. Bancel powiedział, że istniejące na rynku szczepionki będą miały znacznie niższą efektywność wobec Omikrona, a opracowanie nowych szczepionek zabierze miesiące (podczas weekendu mówiono o 100 dniach, czyli 3,5 miesiąca).

Reakcje były dość oczywiste, ale oczywiste było również to, że pojawienie się Jerome Powella, szefa Fed oraz Janet Yellen, sekretarza skarbu USA, w Kongresie, w którym mówić mieli o wpływie pandemii na gospodarkę i politykę pieniężną może znowu poprawić nastroje. I tak się też (przez chwilę) stało. Im bliżej było do rozpoczęcia sesji w USA, tym lepsze były nastroje na rynkach akcji w Europie i tym wyżej wędrowały kontrakty na amerykańskie indeksy. Jednak początek sesji w USA zaszkodził bykom i indeksy europejskie straciły około jeden procent.

Tymczasem Jerome Powell zaskoczył rynki

powiedział, że ponieważ gospodarka jest „bardzo silna”, a inflacja wysoka (już nie mówił, że jest przejściowa) to jest on otwarty do dyskusji na temat szybszego niż oczekiwanego ograniczenia redukcji skupu aktywów. To w połączeniu z ostrzeżeniem CEO Moderny zaczęło przeceniać akcje w USA. Ropa traciła kolejne 5%, a EUR/USD zanurkował, ale zakończył dzień zwyżką.

Reklama

Interesująca była reakcja Wall Street na słowa Powella. Fed szybciej może zakończyć skup aktywów, bo gospodarka jest silna, a inflacja wysoka. Niby źle, ale przecież w ten sposób Powell mówi: Omicron gospodarce nie zaszkodzi. Pisałem o tym, że najpewniej gracze w środę też dojdą do tego wniosku. Tymczasem jednak we wtorek indeksy straciły więcej niż w poniedziałek zyskały – S&P 500 stracił 1,9%, NASDAQ 1,55%, a DJIA 1,86%. Taniało złoto, które negatywnie reagowało na zapowiedzi bardziej „jastrzębiego” Fed.

Jeszcze ciekawiej było w środę

Zapewnienia płynące z wielu stron mówiące o tym, że Omicron jest zdecydowanie bardziej zaraźliwy i choć może unikać obecnych szczepionek to nie powoduje groźnej choroby, nie pomogły bykom w USA. W Europie pomogły – indeksy zyskały po dobrze nawet ponad dwa procent. Zaczęto mówić o początku grudnia i efekcie św. Mikołaja. Na początku potwierdzało też tezę zachowanie Wall Street, gdzie indeksy szybko rosły.

Rosły do czasu, kiedy na rynek napłynęła informacja o pierwszym przypadku Omicron wykrytym w USA. Od tego momentu indeksy zaczęły się osuwać, co zakończyło się mini-paniką. S&P 500 stracił 1,18%, a NASDAQ 1,83%. Inaczej mówiąc korekta się pogłębiała.

Nawiasem mówiąc (nieco żartobliwie) - wystarczyło wykrycie JEDNEGO przypadku zakażenia w USA Omicronem, żeby indeksy zrobiły zwrot i z dużych wzrostów zrobiły się duże spadki. Czyżby inwestorzy wyobrażali sobie wcześniej, że USA to oaza szczęśliwości i stracili złudzenia?

W czwartek indeksy w Europie już nurkowały pociągnięte przez środowe spadki w USA

Nie było żadnych nowych informacji – królowała po prostu niepewność. Oprócz tego szkodziła też kwestia pandemii, bo i bez Omicrona liczba zakażeń w Niemczech biła rekordy, co zmusiło władze do wykluczenia niezaszczepionych z miejsc publicznych. Skala spadków nieznacznie się jednak zmniejszyła (nieco ponad jeden procent)

W USA indeksy po dwóch dniach spadków chciały rosnąć

Reklama

Mocno zyskiwały po rozpoczęciu sesji, ale potem pojawiła się niepewność. Nadal nurkowała cena złota (wpływ wypowiedzi Jerome Powella, szefa Fed). Pomogła bykom informacja z Izraela, zgodnie z którą (minister zdrowia) podobno szczepionka Pfizera będzie skuteczna na wariant Omicron, a poza tym zakaźność tego wariantu jest mniejsza niż dotychczas oczekiwano.

Wydaje się, że zbyt wcześnie na takie konkluzje, bo za mało jest danych i za krótki czas (wszyscy twierdzili, że potrzebne są 2-3 tygodnie) do oceny Omicrona, ale Amerykanom to wystarczyło. Poza tym przecież zasada „kupuj spadki” nie umarła, a wiara w dobry grudzień nadal na rynku dominuje. Indeksy rosły jak na drożdżach i pozostawało czekać do końca sesji, żeby sprawdzić, czy nastroje znowu się nie zmienią. Nie zmieniły się – indeks S&P 500 zyskał 1,42%, a NASDAQ 0,83%. Można ostrożnie powiedzieć, że i tutaj (jak w Polsce) ubijane jest dno.

Czytaj więcej

Czytaj więcej