Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Sebastian Mikosz

  • Poczta Polska nie płaciła na czas składek do ZUS
  • W biegłym roku firma zanotowała ponad 620 mln PLN straty
  • Spółka planuje przeprowadzić wielką redukcję etatów

 

Poczta Polska potrafi zaskoczyć pracowników

Sprawę składkowych zaległości nagłośnił Fakt, któremu pracownicy PP pokazali swoje dokumenty. Wynika z nich, że lipcowe składki ZUS nie zostały zaewidencjonowane. A te sierpniowe wpłynęły, ale w niższej kwocie. Jednocześnie pracodawca miał potrącić składki z pensji pracowników. Co istotne, nie są to ponoć jednostkowe przypadki – sprawa ma dotyczyć wielu osób, które nie były o tym informowane przez pracodawcę. Braki wyszły na jaw przypadkiem.

 

 

Poproszona o komentarz w tej sprawie Poczta Polska tłumaczyła, że w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w sierpniu złożyła wniosek o rozłożenie na raty części składek. W efekcie są one pomniejszane o wnioskowaną kwotę. Trzeba mieć jednak na uwadze, że złożony wniosek jest dopiero rozpatrywany w ZUS. Jednocześnie PP zapewnia, że przesunięcie płatności nie wpłynie na świadczenia wypłacane przez tę instytucję.

 

Wielka spółka i jej wielkie straty

Na te doniesienia trzeba spojrzeć w szerszym kontekście. A to prowadzi nas m.in. do wyników finansowych spółki. W ubiegłym roku odnotowała ona stratę: niemal 621 mln PLN. Dla porównania InPost w samym IV kw. ubiegłego rok miał ponad 150 mln PLN zysku. W tym miejscu należy jednak zaznaczyć, że chociaż obie firmy można przypisać do tej samej branży, to PP jest podmiotem specyficznym, realizującym też zadania, które zysków nie przynoszą. Nie oznacza to jednak, że spółka musi być pod kreską.

Reklama

 

 

Obecnie Poczta Polska zatrudnia 66 tys. pracowników. Zarząd spółki, na czele którego stoi Sebastian Mikosz, planuje zredukować zatrudnienie o 9 tys. etatów. Ma w tym pomóc program dobrowolnych odejść, którego koszty są szacowane na 600 mln PLN. Program zakłada, że pracownik będzie przez rok otrzymywał wynagrodzenie bez świadczenia pracy. Osoba taka będzie też mogła zatrudnić się w innym miejscu. Czy musi się to wiązać ze wzrostem bezrobocia? Niekoniecznie – nie brakuje segmentów rynku, w których wciąż notowane są niedobory pracowników.

Mikosz tłumaczył jakiś czas temu, że kiepska struktura wynagrodzeń w firmie to efekt złej struktury zatrudnienia: PP nie może podnosić pensji, bo ma zbyt dużo pracowników. Po odchudzeniu załogi powinno się to zmienić. Na zwolnieniach jednak nie koniec.

 

Przeczytaj także: JSW z gigantyczną stratą. Tańszy węgiel z Azji zalewa rynek

Reklama

 

Jak wykorzystać wielki bank nieruchomości?

Istotnym elementem zmian mają być placówki pocztowe, których (razem z filiami i agencjami) jest 7,6 tys. Czy będą zamykane, a nieruchomości trafią pod młotek? Podobno nie ma takich planów. Jednocześnie jednak podmiot nie wyklucza, że zmieni się status części placówek – zostaną one zamienione w filie. Prezes poinformował też, że w przyszłym roku mają być otwierane pierwsze galerie pocztowe. To oznacza świadczenie działalności kulturalniej, ale finalnie ten krok ma przynieść firmie pieniądze. Trwają też prace nad uruchomieniem nowego modelu placówki, który ma bardziej odpowiadać współczesnym realiom po względem asortymentu czy wyposażenia. Czy to oznacza, że z oferty PP znikną obrusy, okolicznościowe kubki i mydło? Aż trudno w to wierzyć…

 

 

Cyfryzacja i automatyzacja po latach zaniedbań

Spółka ma się też zabrać za cyfryzację. Dotyczy to sprzętu oraz oprogramowania, na tych polach do nadrobienia jest ponoć bardzo wiele – niektóre systemy wykorzystywane przez firmę mają ponad 20 lat. A to nasuwa pytania o ich wydajność, ale też o bezpieczeństwo. Podobnie sprawa wygląda w przypadku automatyzacji, bez której trudno sobie wyobrazić współczesną obsługę przesyłek kurierskich. 

 

 

Reklama

Jednym z przejawów zmian technologicznych na tym rynku są automaty paczkowe, których na polskim rynku działają już dziesiątki tysięcy. Wystarczy wspomnieć, że przywołany InPost dawno minął granicę 20 tys. maszyn w Polsce i za jakiś czas pewnie będzie informował o przekroczeniu progu 30 tys. paczkomatów. Tymczasem Poczta Polska przez lata miała kłopot z uruchomieniem 1 tysiąca takich urządzeń. Prezes Mikosz zapowiedział jakiś czas temu inwestowanie w automaty, wyraził nadzieję, że na koniec 2025 roku ich sieć będzie liczyła 3 tys. maszyn, ale te plany i nadzieje są powtarzane do lat. 

 

Co zamiast usług listowych?

Mikosz chce zarabiać na rynku kurierskim (w końcu, chciałoby się napisać), handlu, ale też usługach finansowych. W tym miejscu warto przypomnieć o istnieniu Bank Pocztowego, który, jak na polskie realia, nie jest duży, ale ma potencjał w postaci licznej sieci placówek pocztowych. Prezes przewiduje, że od 2027 roku te filary zapewnią już większe wpływy niż tradycyjne usługi listowe. Wszak rynek tych ostatnich będzie się kurczył. 

 

 

Otwartym pozostaje pytanie, czy wszystkie te zapowiedzi i plany znowu zaistnieją głównie na papierze?

Reklama

 

Przeczytaj także: Polisy OC wystrzeliły nawet o 40% w rok. Za ubezpieczenie zapłacisz więcej

Czytaj więcej

Artykuły związane z Sebastian Mikosz