Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

osiedle złotego wieku

Ostatni tydzień na krajowym rynku stopy procentowej przyniósł gwałtowną przecenę polskich obligacji skarbowych. Rentowności papierów 10-letnich na krótko podskoczyły w czwartek nawet w okolice 2,0%. Oznaczało to wzrost o ponad 30 pb. w porównaniu do końca poprzedniego tygodnia. Tak silny wzrost rentowności obligacji był wywołany rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnym na świecie. Praktycznie wszystkie odczyty w Europie (w tym w naszym regionie), a także w USA pokazały gwałtowny wzrost inflacji w relacji do marca, dodatkowo znacząco przekraczający prognozy rynkowe. To doprowadziło do wzrostu rentowności Bundów i US Treasuries, a także nasiliło oczekiwania na szybszą globalną normalizację polityki pieniężnej, w tym również w Polsce.

W najbliższych dniach polski rynek długu pozostawać może jeszcze pod negatywnym wpływem publikacji krajowych danych makroekonomicznych za kwiecień,

a także wzrostu podaży papierów dłużnych na rynku pierwotnym. Biorąc pod uwagę jednak gigantyczną skalę przeceny obligacji, do jakiej doszło w ostatnim tygodniu, pojawia się przestrzeń do odreagowania i spadku rentowności. Inwestorzy mogą wykorzystać spadki cen do zajęcia długich pozycji, co sprzyjać będzie silnemu odreagowaniu. Taki scenariusz wspierać będą skupy obligacji prowadzone przez NBP i wypowiedzi członków RPP. Większość przedstawicieli Rady wyraźnie zwraca uwagę, że zamierza utrzymywać stopy procentowe na dotychczasowym poziomie aż do końca swojej kadencji, czyli w większości przypadków do początku 2022 r. Na ich decyzje nie powinny wpływać ewentualne wzrosty ścieżki inflacyjnej w kolejnych miesiącach. Takie komentarze powinny chłodzić obawy rynkowe. Dlatego oczekiwać można, że notowania 2-letnich papierów trzymać się będą blisko 0,10%, a 10-letnich spadać w dalszej części II kw. 2021 r. w okolice nawet 1,65%.  Nowy program prezentowany przez Zjednoczoną Prawicę nie powinien mieć istotniejszego wpływu na notowania w perspektywie najbliższych miesięcy. 

Prognozujemy, że w kwietniu przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw (20 V),

indeks PPI (21 V) i produkcja przemysłowa (24 V) wzrosły o odpowiednio: 9,4% r/r, 34,8% r/r i 5,2% r/r w porównaniu z 8,0%, 18,9% i 3,9% w marcu. Przy interpretacji danych należy jednak pamiętać, że decydujący wpływ będą miały efekty niskiej bazy statystycznej sprzed roku. Wówczas to rząd zapobiegając rozwojowi COVID-19 zdecydował się na wprowadzenie restrykcyjnych regulacji, które gwałtownie ograniczyły aktywność gospodarczą. Na marginesie, kwiecień 2021 r. też nie będzie miarodajny, ponieważ i tym razem utrzymywane były obostrzenia w część branż. Biorąc to pod uwagę te zaburzenia nie należy spodziewać się, aby dane miały istotny wpływ na politykę pieniężną, a tym samym rynek stopy procentowej. Nie można jednak wykluczyć, że krótkoterminowo wysokie nominalne odczyty będą hamowały potencjalny spadek krzywych dochodowości.

Ministerstwo Finansów w piątek będzie emitować w ramach regularnej aukcji papiery OK0423, PS1026, WZ1126, DS1030 i WZ1131 za 4-7 mld PLN. Biorąc pod uwagę, że MF będzie preferować sprzedaż raczej dłuższych papierów, duża podaż może nieco ciążyć krajowemu rynkowi długu. Warto też dodać, że 24 maja obligacje o dłuższych terminach wykupu na rzecz Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 będzie oferować BGK. Z drugiej strony należy mieć na uwadze, że ostateczna podaż papierów skarbowych zostanie zapewne zredukowana, a popyt może zaskoczyć pozytywnie przy obecnych atrakcyjnych poziomach cenowych.

W piątek polski złoty nieco osłabiał się w relacji do euro,

oscylując w pobliżu poziomu 4,53, jednak w przekroju całego tygodnia para przesunęła się w dół z okolic 4,55. Z kolei przy relatywnie słabym dolarze, USD/PLN również pod koniec tygodnia kontynuował ruch w dół osiągając 3,73.

Na piątek zaplanowana była seria publikacji danych makroekonomicznych z Polski,

wśród których dużą uwagę przyciągał odczyt inflacji. Pomimo, iż był to finalny odczyt, który został potwierdzony przez GUS na poziomie 4,3% r/r był on obserwowany w kontekście obserwowanej w ostatnim czasie silnej presji inflacyjnej. Polski złoty umacniał się w ostatnim czasie na bazie rosnących oczekiwań na podwyżki stóp procentowych, które pojawiły się po wystrzale inflacje nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Szczegóły publikacji pokazały, że za wzrost z 3,2% w marcu, odpowiadały przede wszystkim paliwa. Jednak sugerują one również, że spadek inflacji bazowej w kwietniu był prawdopodobnie niewielki (z 3,9% w marcu). Ponadto ścieżka inflacyjna w najbliższych miesiącach pozostaje podwyższona, co będzie wywierało dalszą presję na RPP. W ubiegłym tygodniu niektórzy członkowie Rady sugerowali, że mogłoby dojść do niewielkiego ruchu o 10-15 pb w górę, aby zakotwiczyć oczekiwania inflacyjne. Jednak przy zdaniu większości RPP, która opowiada się za utrzymaniem stóp do końca kadencji (połowa przyszłego roku), dalsze umocnienie złotego powinno być w krótkim terminie ograniczone. Zakładamy, że w maju para EUR/PLN będzie powracała powyżej 4,55.

Dane o PKB miały umiarkowany wpływ na rynek, gdyż spadek o 1,2% r/r w Q1 był zbliżony do oczekiwań konsensusu, a od kolejnego kwartału dynamika prawdopodobnie powróci na poziomu dodatniego w ujęciu rocznym (w ujęciu kwartalnym już w Q1 zanotowano wzrost o 0,9%). Odczyt salda na rachunku obrotów bieżących pomimo niższego wyniku na poziomie 938 mln EUR wobec oczekiwanych 1,636 mld EUR nie stanowił sygnału do wyprzedaży PLN. W ujęciu 12-miesięcznych nadwyżka na C/A wynosi 3,8% PKB, co strukturalnie jest czynnikiem wspierającym notowania waluty.

Po umocnieniu dolara w wyniku wyższego odczytu CPI w zasadzie nie ma już śladu,

a para EUR/USD kończyła tydzień powyżej 1,21. Rozczarowująca okazała się publikacja danych o sprzedaży detalicznej, której dynamika wyniosła 0,0% m/m (konsensus: 1,0%), a po wyłączeniu samochodów doszło do spadku o 0,8% m/m (konsensus: +0,7%). Dane wskazują, że pandemiczne odbicie pozostaje wciąż nierówne w poszczególnych sektorach, a także grupach konsumentów, i razem z danymi z rynku pracy mogą stanowić potwierdzenie dla Fedu, że nie nadszedł jeszcze czas na rozpoczęcie dyskusji nad podwyżkami stóp procentowych. W najbliższym tygodniu, rynek będzie obserwował, czy dyskusja podczas kwietniowego posiedzenia odbiegała od przedstawianego w ostatnim czasie wciąż akomodacyjnego stanowiska, które zakłada wsparcie gospodarki w okresie post-pandemicznym.

 

Czytaj więcej