Za nami trudny rok, naznaczony kolejny raz piętnem pandemii, do tego zaatakowany przez wirus inflacji. Rok, który nie był wolny od geopolitycznych zawirowań. Dwanaście miesięcy, z którymi każdy radził sobie, jak potrafił, jednak często z zupełnie różnym skutkiem, co szczególnie widać po rynku walutowym. Zapraszamy do podsumowania minionego roku rankingiem 20 walut z całego świata pod względem siły wobec złotego. Zostaną tu omówione najciekawsze pozycje z poniższego zestawienia.
Rękawice? Nie, dziękuję, nie podnoszę
Na 15. miejscu mamy pierwszego z wielkich w tym zestawieniu, czyli euro. Ten rok jak w soczewce skupia wszystkie największe bolączki europejskiego projektu. Ciężar biurokracji, fatalna skostniałość struktur, coraz większe zróżnicowanie wewnątrz tylko pozornie zjednoczonego regionu. Przede wszystkim reakcja na kryzys gospodarczy, w porównaniu do reszty świata, była wyjątkowo spóźniona. Gdy Bruksela debatowała nad kolejnymi zmianami w Funduszu Odbudowy, Amerykanie zdążyli odpalić w tym czasie kilka programów pomocowych.
Zobacz także: 5 zasad jak grać na giełdzie
Inflacja pokazała również, jak duże jest rozwarstwienie w samej strefie euro i o żadnej konwergencji nie może być mowy. Gdy w jednych krajach dynamika cen niebezpiecznie się zbliża do dwucyfrowego wyniku, w innych pozostaje poniżej celu. Między innymi z tego powodu Europejczycy, jako jedni z ostatnich, jeszcze nawet nie zająknęli się na temat normalizacji polityki pieniężnej. Na sąsiadujących pozycjach naszego rankingu znalazły się waluty, które pośrednio bądź bezpośrednio są powiązane z euro, czyli lew, korona duńska oraz kuna.
Surowce versus strach
Na kolejnych pozycjach mamy waluty kojarzone z rynkiem surowców. Drugą dziesiątkę zamykają dolary z antypodów, a pierwszą otwierają korona norweska oraz meksykańskie peso. Tu ścierają się ze sobą dwie potężne siły. Z jednej mamy hossę na rynku surowców (przede wszystkim mowa o wysokiej cenie ropy), z drugiej strach napędzany przez pandemię oraz inflację. Ostatecznie jednak udało się wykręcić wyniki pomiędzy 3% a 6%, co zwłaszcza przy peso musi robić wrażenie. W standardach Ameryki Południowej nawet Turcja nie wygląda tak beznadziejnie.