Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kim jest łukasz hardt

Wywiad z Łukaszem Hardtem, profesorem ekonomii i byłym członkiem Rady Polityki Pieniężnej (kadencja zakończona w lutym tego roku). Dariusz Dziduch zadaje pytania na temat niezależności członków RPP, skuteczności dotychczasowej walki z inflacją, polityki komunikacyjnej Narodowego Banku Polskiego oraz dalszych losów polskiego złotego. Wywiad został nakręcony podczas konferencji XTB Masterclass 2022.

 

 

Dariusz Dziduch: Gdzie są granice wolności słowa członka RPP? Czy ponad 37 000 złotych wynagrodzenia miesięcznie jest ceną za „nie wychylanie się”?

Reklama

Łukasz Hardt: Wydaje mi się, że w obecnych uwarunkowaniach, kiedy jesteśmy w sytuacji pandemicznej, kiedy za wschodnią granicą Polski trwa wojna, kiedy inflacja wynosi prawie 18% rok do roku, to ostatnią rzeczą, jaką nam teraz trzeba jest konflikt w NBP, w Radzie Polityki Pieniężnej i dyskutowanie o tym w przestrzeni publicznej. Nie uchylam się od odpowiedzi na to pytanie, ale wydaje mi się że to nie jest w tym momencie najważniejsze. Ważne jest oczywiście to, aby RPP nadal było tym kolegialnym organem, który podejmuje decyzje o polityce pieniężnej. Badania naukowe pokazują, że te kolegialne organy decyzyjne w większości czołowych banków centralnych świata dają największe szanse na prowadzenie dobrej polityki pieniężnej, szczególnie w czasach zwiększonej niepewności.

 

Zobacz także: Członkowie RPP, z Adamem Glapińskim na czele, chcą pozwać... innych członków RPP

 

Czy to jednak znaczy, że RPP jako jednolite ciało zawsze musi być jednomyślna?

Nie, są różne modele kolegialności w różnych bankach centralnych. Polska Rada Polityki Pieniężnej jest dość specyficzna, bo właściwie prezes NBP jest jej przewodniczącym, ale jednocześnie nie jest członkiem Rady. Dziewięciu członków RPP jest niezależnych od samego NBP. Jest to dość specyficzne rozwiązanie, które wymaga pewnej kultury, organizacji i przestrzegania pewnych nieformalnych uzgodnień, a nie samych zapisów regulaminu RPP.

 

Czy jako członek RPP miał Pan kiedyś wrażenie, że ogranicza się Panu dostęp do danych analitycznych lub jest Pan kimś w pewnym sensie „niechcianym”?

Reklama

Nie chcę wchodzić w temat tego obecnego sporu pomiędzy członkami RPP a prezesem Glapińskim, szczególnie w obliczu obecnych wyzwań, jakie stoją przed naszą gospodarką. I o tym właśnie powinniśmy rozmawiać, bo to jest w tej chwili najważniejsze.

 

Komunikacja banku centralnego jest równie istotna jak sama polityka monetarna, a z tym w przypadku NBP bywa różnie.

Jest ustawa o NBP, która precyzyjnie reguluje kwestie komunikacji banku centralnego. To RPP opiniuje i zatwierdza sprawozdanie zarządu z prowadzenia polityki pieniężnej i to Rada jest tym organem, który ma wręcz obowiązek oceny jakości polityki komunikacyjnej NBP. Ja jestem byłym członkiem RPP, tak więc już nie mam na sobie tego ciężaru oceny polityki komunikacyjnej banku centralnego. Gdy byłym w RPP, to wielokrotnie takiej oceny dokonywałem, publicznie mówiłem o tym, że - razem z dwoma innymi członkami RPP - mieliśmy trochę inny pomysł na normalizację polityki pieniężnej. Proponowaliśmy na początku 2021 roku zmianę komunikacji, później proponowaliśmy podwyżkę stopy rezerwy obowiązkowej, a dopiero gdzieś na samym końcu uważaliśmy, że trzeba podnieść stopę referencyjną. Tak się jednak nie stało, a koszty tego ponosimy dziś wszyscy. Komunikacja jest bardzo ważna - mówi się wręcz, że jest to główne narzędzie prowadzenia polityki monetarnej przez bank centralny. Nasze dzisiejsze decyzje zależą przecież od naszych oczekiwań do co przyszłej inflacji - jeżeli spodziewamy się rosnącej inflacji, to uciekamy z płynnością i kupujemy np. dobra materialne. A oczekiwania inflacyjne są częściowo kreowane przez politykę komunikacyjną NBP. Obecnie wyzwania są ogromne i nie zazdroszczę moim kolegom w NBP i innych bankach centralnych, bo świat jest bardzo niepewny i w takich warunkach najlepszą strategią komunikacyjną jest dosyć adaptacyjna funkcja reakcji, tzn. obserwowanie bieżących danych i komunikowanie społeczeństwu tego, że jest wysoka niepewność, ale decyzje będą podejmowane w oparciu o napływające dane. Profesjonalizm komunikacji, szczególnie w warunkach kryzysu jest bardzo ważny, tutaj pełna zgoda.

 

Zobacz także: Stopy procentowe w Polsce, czym są i kto o nich decyduje? Kiedy stopy rosną, kiedy maleją?

 

Reklama

 

Jak ocenia Pan dotychczasową walkę z inflacją? Pytam szczególnie o dość niespodziewaną przerwę w cyklu podwyżek stóp.

Mówi się, że poziom stóp procentowych jest zbyt niski, by walczyć z inflacją, jednak z drugiej strony mamy sytuację spektakularnego wzrostu oprocentowania w bardzo krótkim czasie. Na dłuższym końca krzywej dochodowości widzimy co się dzieje z rentownością dziesięcioletnich obligacji, które w pewnym momencie przekroczyły 9%. Co więcej, gdy patrzymy na płynność w polskim złotym na rynku, to jest ona znacznie trudniej dostępna i trzeba płacić za nią więcej niż wynosi stopa referencyjna NBP. Polityka pieniężna została więc bardzo istotnie zacieśniona, natomiast z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, że mamy bardzo wysokie oczekiwania inflacyjne. I w dużej mierze wydaje się, że są odkotwiczone, czyli i konsumenci i przedsiębiorcy nie spodziewają się zejścia inflacji do celu NBP. I tutaj warto zadać pytanie czy strategia zakończenia cyklu podwyżek jest tą o najniższym ryzyku. Mi osobiście wydaje się, że bycie bardziej elastycznym i nie kończenie cyklu zacieśniania monetarnego tak szybko być może byłoby bezpieczniejszą strategią. Jestem natomiast daleki od głosów mówiących, że do zapanowania nad inflacją potrzebna jest dodatnia realna stopa procentowa. To oznaczałoby stopę referencyjną na poziomie ponad 17%, a my tego nie potrzebujemy, widzimy co dzieje się na rynku kredytu, szczególnie hipotecznego. To zacieśnienie jest zauważalne, a czy jest wystarczające? Tego nie wiem, ale przy finezyjnej i profesjonalnej komunikacji NBP mogłoby tak się stać, natomiast przy komunikacji takiej, jaką mamy być może będzie nam potrzeba dalszych podwyżek stóp.

 

 

Szczyt inflacji jeszcze przed nami?

Reklama

Myślę, że szczyt inflacji wypadnie gdzieś na początku przyszłego roku, nawet ze względu na prosty statystyczny efekt bazy. Również Tarcza Antyinflacyjna obniżyła inflację w lutym tego roku, co będzie oznaczało niższą bazę i może spowodować wybicie wskaźnika inflacji w lutym przyszłego roku. Mam jednak nadzieję, że to zacieśnienie jest na tyle istotne, dochody realne naprawdę spadły, co jest sytuacją nieznaną w Polsce od ponad dekady. Spodziewam się, że jednocyfrową inflację zobaczymy dopiero pod koniec przyszłego roku, ale nadal będziemy bardzo daleko od celu inflacyjnego NBP.

 

Czyli na obniżki stóp procentowych też będziemy mogli liczyć dopiero pod koniec przyszłego roku?

Myślę, że to naprawdę nie jest czas na myślenie o obniżkach stóp procentowych. W sytuacji, gdy inflacja dochodzi do 18%, gdy inflacja bazowa jest dwucyfrowa, a Fed i EBC zacieśniają politykę pieniężną to nie jest czas na spekulowanie o obniżce kosztu pieniądza.

 

Zobacz także: Polityka pieniężna w Polsce: „nie jesteśmy pewni, kiedy powiemy: czas na koniec cyklu”

  

Na sam koniec kwestia polskiego złotego. Co dalej z naszą walutą w sytuacji, gdy jesteśmy już blisko końca cyklu zacieśniania polityki monetarnej, podczas gdy Fed i EBC wciąż będą jeszcze podnosić stopy procentowe?

Reklama

Nie wycofuję się ze swojego poglądu - mówiłem wielokrotnie, gdy byłem jeszcze członkiem Rady Polityki Pieniężnej. Im później zaczniemy zacieśniać politykę monetarną, tym ten cykl będzie musiał być ostrzejszy i docelowa stopa procentowa wyższa. Tak się niestety stało.

 

Sytuacja, w której euro i dolar będą jeszcze w cyklu zacieśniania monetarnego, a polski złoty ten cykl już zakończy może doprowadzić do dalszego osłabienia naszej waluty?

To wszystko zależy od tego jaka będzie różnica w tempie wzrostu stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i w strefie euro. Kurs polskiego złotego w dużej mierze zależy od tego, co dzieje się na parze walutowej euro/dolar, co więcej mamy pewną kotwicę dla kursu PLN. Tą kotwicą do tej pory był naprawdę silny polski eksport. To jest coś, co odróżnia nas np. od gospodarki Węgier, która tej kotwicy w zasadzie nie ma, bądź ma ona minimalne znaczenie. My ten wysoki potencjał adaptacyjny polskiej gospodarki posiadamy, dlatego też nie mam dużych obaw o kurs złotego w najbliższej przyszłości.

 

Zobacz także: Czym są ujemne stopy procentowe?

 

Czyli YouTuberzy straszący dolarem i euro za przeszło sześć złotych nie mają do tego racjonalnych powodów?

Reklama

To, czego nam brakuje w debacie publicznej, zarówno o polityce pieniężnej, jak i o polityce fiskalnej, to umiaru i oparcia na twardych danych. Tak powinniśmy prowadzić tę debatę, z dala od emocji. Ja rozumiem, że rynki rządzą się emocjami i że szukają tych emocji, bo przecież szukają zmienności. Ja to doskonale rozumiem, natomiast z drugiej strony, jesteśmy w stanie i wręcz powinniśmy - szczególnie my jako akademicy - bez emocji i profesjonalnie rozmawiać zarówno o polityce pieniężnej, o tym jak jest prowadzona, o polityce fiskalnej i zresztą o całym policy mix. To jest bardzo ciekawa kwestia, słowem zakończenia. Byliśmy przyzwyczajeni przez wiele dekad do tego, że mieliśmy taką fosę, pole minowe pomiędzy polityką monetarną a polityką fiskalną w Polsce. Byliśmy też dosyć konserwatywni w skupie aktywów przez bank centralny, ale w sytuacji gdy EBC i inne banki centralne mają w swoim bilansie bardzo dużo papierów rządowych, również papierów korporacyjnych to linia demarkacyjną pomiędzy polityką monetarną a polityką fiskalną jest dużo słabsza niż kiedyś. Dyskusja o całym policy mix jest więc moim zdaniem bardzo potrzebna.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Chcesz otrzymać darmowy dostęp do wszystkich nagrań z konferencji XTB Masterclass 2022?

KLIKNIJ

 

Reklama

Łukasz Hardt (ur. 1978) jest ekonomistą, profesorem nadzwyczajnym nauk społecznych (ekonomia i finanse), pracownikiem Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2016-22 był członkiem Rady Polityki Pieniężnej, nominowanym przez prezydenta. Od 2021 roku jest wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Pod koniec 2022 roku ukaże się jego książka „Eseje o polityce pieniężnej czasu niepewności”.

Czytaj więcej