Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jakie limity cen na rosyjską ropę

W niedzielę w życie weszły unijne limity cen na rosyjskie produkty ropopochodne, w tym przede wszystkim na olej napędowy z Rosji, od którego kraje UE są w istotnym stopniu uzależnione. Co oznacza dla nas nowy pakiet sankcji na Rosję i czy już niedługo diesel będzie kosztował 10 PLN? 

Na skróty:

  • 5 lutego UE nałożyła limit cen na rosyjskie produkty ropopochodne
  • Ceny maksymalne to 100 USD za baryłkę oleju napędowego i 40 dolarów za baryłkę oleju napędowego
  • Równolegle Rosja, w ramach odwetu, zapowiedziała wstrzymanie eksportu ropy do krajów, które wprowadziły limit cen na rosyjską ropę w grudniu zeszłego roku
  • Więcej ciekawych informacji na stronie głównej Fxmaga

 

Limity cen na produkty ropopochodne

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w niedzielę 5 lutego w życie weszło embargo na rosyjskie produkty ropopochodne, które jest kolejnym elementem pakietu sankcji, jakie Unia Europejska nałożyła na Rosję w związku z jej zeszłorocznym atakiem na Ukrainę. Dzień wcześniej przyjęto dwa limity cenowe dla produktów ropopochodnych z Rosji - w przypadku produktów klasyfikowanych jako premium, takich jak olej napędowy (diesel), maksymalna cena wynosi 100 dolarów za baryłkę, natomiast w przypadku produktów ropopochodnych przecenionych, takich jak m.in. olej opałowy, limit ceny to 40 dolarów za baryłkę. Wraz z wprowadzeniem górnego pułapu cenowego dla produktów ropopochodnych Komisja Europejska zakazała statkom z UE transportu produktów ropopochodnych do państw trzecich, podobnie jak w grudniu zeszłego roku w przypadku ropy naftowej z Rosji.

Kolejny pakiet europejskich sankcji ma doprowadzić do tego, że import rosyjskiej ropy i produktów rafinowanych do UE spadnie o 90%, a jeszcze w 2021 roku ponad połowa rosyjskiego eksportu ropy trafiała właśnie do krajów Unii.

Reklama

I to właśnie wchodzące w życie limity cenowe na rosyjskie produkty ropopochodne były wskazywane przez wielu analityków jako skuteczniejsze uderzenie w finanse Kremla niż obowiązujące od grudnia limity na cenę nieprzetworzonej ropy naftowej z Rosji. Europejskie limity cenowe na olej napędowy i opałowy są dla Rosji problematyczne przede wszystkim dlatego, że trudniej będzie jej znaleźć nowe rynki zbytu, jak miało to miejsce w przypadku samej ropy naftowej (na czym skorzystały m.in. Indie, prawie trzykrotnie zwiększające import rosyjskiego surowca). Nie można jednak ukrywać tego, że sankcje zazwyczaj działają w dwie strony - dotykają przede wszystkim kraj, na który są nakładane, co jednak wcale nie znaczy, że są obojętne dla tego, kto je wprowadza. Reuters twierdzi, że unijne embargo ograniczy w samym 2023 roku produkcję rosyjskich produktów ropopochodnych o co najmniej o 15% (w porównaniu z 2022, w którym produkcja wzrosła o 3% r/r).

A co z nakładającym sankcje?

Unia Europejska jest silnie uzależniona od importu rosyjskich produktów naftowych - jeszcze w zeszłym roku prawie połowa oleju napędowego na europejskich stacjach pochodziła właśnie z Rosji. To zaś oznacza, że kraje UE zostały zmuszone do poszukiwań nowych źródeł dostaw. Co ciekawe, jeszcze w grudniu zeszłego roku import oleju napędowego z Rosji do Unii Europejskiej pobił rekord wszech czasów, wynosząc ponad 700 tys. baryłek diesla dziennie, co było spowodowane chęcią maksymalnego wypełnienia magazynów w UE.

Zobacz także: Ceny węgla spadną poniżej 600 zł. za tonę?! Będzie się działo

 

Diesel po 10 PLN i braki paliwa na stacjach

Wśród głównych obaw związanych z wprowadzeniem limitu cen na rosyjskie produkty ropopochodne wskazywano na potencjalny wzrost cen oleju napędowego i jego dalsze „oderwanie” od cen benzyny, która od kilku miesięcy jest o ok. 1 PLN tańsza za każdy litr. Michał Stajniak, analityk surowcowy XTB, jeszcze w grudniu ostrzegał przed scenariuszem, w którym olej napędowy na polskich stacjach może niebezpiecznie zbliżyć się do poziomu 10 PLN za litr po wprowadzeniu sankcji na produkty ropopochodne z Rosji.

Dzień po wejściu w życie unijnego embarga nie widać paniki na stacjach paliw - średnie ceny oleju napędowego oscylują w granicach 7,60 PLN za litr, nie ulegając zmianie w ciągu weekendu. Na rynku surowcowym również nie widać istotnej reakcji na samo wprowadzenie nowych sankcji - ropa brent po trzech spadkowych sesjach z zeszłego tygodnia notuje dziś nieznaczne wzrosty, a baryłka wyceniana jest na 73,40 USD. Warto dodać, że dokładnie rok temu ropa Brent była wyceniana  na ponad 88 dolarów za baryłkę.

Zobacz także: Czy w 2023 za diesla zapłacimy 10 zł? W nowym roku mogą paść absolutne rekordy

Reklama

 

 

Limit cen ropy skutecznie uderzył w Rosję?

Przypomnijmy, że 5 grudnia zeszłego roku w życie wszedł górny limit cenowy dla rosyjskiej ropy, wprowadzony przez Unię Europejską, wraz z krajami G7 (spoza UE: USA, Japonia, Wielka Brytania i Kanada. Limit cenowy, po długich negocjacjach, został ustalony na poziomie 60 dolarów za baryłkę rosyjskiej ropy REBCO (nazywanej też Ural). Początkowo kraje G7 chciały ustalić maksymalną cenę, po jakiej będą kupować rosyjską ropę na poziomie 65-70 dolarów, jednak temu sprzeciwiały się przede wszystkim kraje bałtyckie i Polska. Tak wysoki limit nie uderzyłby bowiem w możliwości finansowania zbrojnego ataku na Ukrainę przez Rosję, gdyż limit ceny nie różniłby się zbyt mocno od rynkowych notowań ropy REBCO. Co ciekawe, w zasadzie od dnia wprowadzenia limitu ceny na rosyjską ropę z początkiem grudnia, jej notowania znajdowały się poniżej poziomu 60 dolarów, a aktualnie baryłka ropy Ural jest wyceniana na 53,62 dolara. Co więcej, limit cenowy na rosyjską ropę zakłada też swoisty mechanizm dostosowawczy, który będzie obniżał limit ceny zakupu rosyjskiej ropy, gdy ta będzie o 5% poniżej ustalonych 60 dolarów. A to oznacza, że w najbliższych dniach limit powinien zostać dodatkowo obniżony, gdyż w ostatnich dwóch miesiącach przeciętna cena rosyjskiej ropy wyniosła mniej niż 57 USD (czyli była o ponad 5% niższa od limitu).

Reklama

Obok limitu cen tego samego dnia wprowadzono też zakaz importu rosyjskiej ropy drogą morską do portów w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, co było elementem szóstego pakietu sankcji nałożonych na Rosję.

Wielu komentatorów zwracało uwagę na to, że limit cen na rosyjską ropę w żaden sposób nowe uderzy finansowo w Rosję, przede wszystkim dlatego, że ustalona przez G7 i UE cena maksymalna jest zbyt wysoka w stosunku do rynkowych notowań ropy Ural.

Wciąż minęło jeszcze zbyt mało czasu, by stwierdzić w jakim stopniu Rosja ucierpiała finansowo na wprowadzeniu wspomnianych limitów cen. Wg danych fińskiego Centrum Badań Energetycznych i Czystego Powietrza, które jest organizacją pozarządową, limit cen na rosyjską ropę kosztuje Kreml ponad 170 mln dolarów każdego dnia, a straty po niedzielnym wprowadzeniu limitu na rosyjskie produkty ropopochodne wzrosną do 280 mln dolarów dziennie.

Skuteczność kolejnego pakietu sankcji na Rosję potwierdza też szef Międzynarodowej Agencji Energii Faith Birol. Zauważył on, że rosyjska gospodarka zanotowała w styczniu o 30% (o 8 mld dolarów) niższe przychody niż rok wcześniej, czyli w styczniu 2022 roku, jeszcze przed atakiem na Ukrainę. To jeden z dowodów na to, że sankcje działają, choć trudno powiedzieć ile w tym zasługi samego limitu cen na rosyjską ropę i zakaz eksportu drogą morską do EU i UK.

Zobacz także: Sankcje wobec Rosji: mglista przyszłość projektów LNG

Czytaj więcej

Artykuły związane z jakie limity cen na rosyjską ropę