Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Jaka przyszłość czeka polskie spółki z segmentu Med-Tech?

Polska spółka pracuje nad innowacyjnym systemem, który może pomóc w leczeniu raka piersi. Opracowana technologia pozwoli na efektywniejszą diagnostykę, stanowiąc wsparcie dla lekarzy. O perspektywach dla nowatorskiego rozwiązania i sytuacji w branży Med-Tech rozmawiamy z Mateuszem Saganem, Dyrektorem ds. Operacyjnych i Rozwoju Biznesu SDS Optic. 

 

  • Czym jest inPROBE® i gdzie znajduje zastosowanie? 
  • Jak wyglądają perspektywy komercjalizacji technologii? 
  • Jaka przyszłość czeka polskie spółki z segmentu Med-Tech?

 

 

 

Agnieszka Patyk (redaktorka FXMAG): Na czym polega Państwa biznes? Jaki produkt oferujecie?

Reklama

Mateusz Sagan (Dyrektor ds. Operacyjnych i Rozwoju Biznesu SDS Optic): SDS Optic tworzy przełomową na skalę światową technologię w obszarach diagnostyki medycznej w czasie rzeczywistym w chorobach nowotworowych, zakaźnych, wirusowych, bakteryjnych oraz grzybicznych oraz do monitorowania stanu zdrowia. inPROBE® to system złożony z detektora, który jest stałym elementem zestawu oraz jednorazowej światłowodowej mikrosondy umożliwiającej badanie in vivo, czyli bezpośrednio w organizmie człowieka (w żywej tkance). Aktualnie trwa badanie kliniczne pierwszej aplikacji technologii, którą jest diagnostyka sprecyzowanego typu raka, HER2 dodatniego nowotworu piersi. Nowotwór ten występuje w postaci guza, który charakteryzuje się nadekspresją specyficznego biomarkera HER2. Statystyki wskazują, że na ten rodzaj nowotworu cierpi średnio co 4. pacjentka dotknięta nowotworem piersi. Współczesna nauka wypracowała już skuteczną ścieżkę leczenia dla tego rodzaju nowotworu. Zdiagnozowane pacjentki mogą otrzymać między innymi terapię celowaną. Kluczowa jest jednak szybka i precyzyjna diagnoza.

 

A.Patyk: Proszę powiedzieć więcej o inPROBE® od strony praktycznej. Jak wpływa na diagnostykę? 

M. Sagan: Widzimy możliwości bardzo szerokiego zastosowania inPROBE® w diagnostyce, ale obecnie skupiamy się przede wszystkim na tworzeniu technologii do diagnostyki chorób nowotworowych. Naszym celem jest stworzenie skutecznej metody bez wad towarzyszących dzisiejszym rozwiązaniom. Dziś diagnostyka onkologiczna obarczona jest stosunkowo dużym wskaźnikiem tzw. fałszywie dodatnich lub fałszywie ujemnych wyników, co może prowadzić do podania leku zdrowej osobie lub takiej, której nowotwór na niego nie zareaguje. Jesteśmy przekonani, że w przyszłości dzięki wysoce precyzyjnym molekularnym metodom diagnostycznym będzie można lepiej dopasowywać grupy pacjentów do konkretnych terapii celowanych.

Nasza technologia ma na celu przyspieszenie badania i zmniejszenie wskaźnika fałszywych wyników, co wpłynie na zwiększenie szansy na wyleczenie choroby nowotworowej. Dzięki inPROBE® lekarze otrzymają numeryczny wynik, wolny od subiektywnych ocen czy błędów wieloetapowego procesu diagnostycznego (biopsja, badania patomorfologiczne).

 

Notowania SDS Optic na tle indeksu NCIndex - YTD

 grafika numer 1 grafika numer 1

Reklama

Źródło: TradingView 

 

A.Patyk: Czy można Was jakoś zakwalifikować?

M. Sagan: Działamy na styku technologii światłowodowych, biologii molekularnej, immunochemii czy inżynierii biomedycznej. Opracowywana przez nas platforma to połączenie tych czterech różnych światów. Zastosowanie naszego autorskiego rozwiązania zapewnia wysoką czułość i szybkość badania oraz uzyskanie numerycznych, a więc bardzo obiektywnych wyników.

 

A.Patyk: Jak oceniają Państwo potencjał komercjalizacji technologii inPROBE®? Jaką wartość dodaną może wnieść na rynek medyczny? 

M. Sagan: Docelowo, dzięki naszej metodzie diagnostycznej lekarze będą mogli dokonać pewniejszej i szybszej diagnozy, a dzięki temu na czas dopasować i wdrożyć właściwą metodę leczenia. Szacujemy, że w pierwszym zastosowaniu technologii uda nam się zwiększyć grupę zakwalifikowanych do leczenia pacjentów z HER2 dodatnim nowotworem piersi, co znacząco wpłynie na szanse ich wyleczenia. Komercyjnie przełoży się to oczywiście na większą sprzedaż leku na ten nowotwór, więc czujemy, że firmy farmaceutyczne mogą być żywo zainteresowane wdrożeniem autorskiej technologii SDS Optic. To jeden z wielu obszarów komercyjnych, który zarówno dla nas, jak i dla firm farmaceutycznych jest bardzo atrakcyjny. 

Drugim obszarem naszej uwagi jest potencjalna sprzedaż rozwiązania inPROBE® do laboratoriów diagnostycznych czy szpitali onkologicznych. Z naszym urządzeniem pacjentka i lekarz w czasie rzeczywistym poznają wynik statusu markera HER2. inPROBE® może być również technologią wspierającą patomorfologów w procesie analizy już pobranej tkanki. W laboratorium specjalista może użyć naszej sondy, aby upewnić się, że podjął właściwą diagnozę. 

Reklama

 

A.Patyk: Kiedy mogą zostać podpisane pierwsze umowy partneringowe? 

M. Sagan: W procesie samej komercjalizacji ważne dla nas jest nawiązanie współpracy z dużym partnerem z obszaru Med-Tech czy Big Pharma. Takie partnerstwo pomogłoby nam rozwijać daną technologię dla innych podtypów nowotworów czy do innych zastosowań medycznych. 

 

A.Patyk: A czy można wskazać konkretną datę? 

M. Sagan: Należy tu podkreślić, że mówimy o przełomowej w skali świata technologii, dlatego ten proces musi potrwać. Na początku musimy wytłumaczyć potencjalnym partnerom, czym w ogóle jest inPROBE®, jak działa, i zaprezentować możliwości produkcji takiego rozwiązania na poziomie co najmniej pół-przemysłowym. Zakładamy zatem, że proces ten będzie trwał jeszcze co najmniej kilkanaście miesięcy. Odpowiadając na Pani pytanie - przełom 2024 i 2025 można wskazać jako pierwszy możliwy termin zawarcia umowy partneringowej. 

 

A.Patyk: W jednym z wywiadów powiedział Pan, że chcą Państwo przejść z NewConnect na główny parkiet GPW w najbliższych miesiącach. Czy coś się zmieniło w tej kwestii? 

M. Sagan: Jesteśmy grupą kapitałową, więc raportujemy i tworzymy skonsolidowane sprawozdania finansowe. Przejście na główny rynek wymaga przejścia na Międzynarodowe Standardy Rachunkowości, a to dość skomplikowany proces. Z uwagi na terminy, które nas obowiązują, oraz priorytety biznesowe Spółki widzimy, że proces ten przesuwa się w czasie. Obecnie koncentrujemy się na przeanalizowaniu różnych scenariuszy, obejmujących przejście  na główny parkiet GPW czy potencjalny dual listing na innej giełdzie. Szczegółowe informacje będą komunikowane przez nas na bieżąco. 

Reklama

 

Zobacz również: Rekomendacja KUPUJ dla 3 biotechnologicznych spółek

 

A.Patyk: Co dla Państwa będzie oznaczać debiut na głównym parkiecie GPW, gdy do niego dojdzie? 

M. Sagan: To przede wszystkim możliwość dotarcia do dużo szerszej grupy inwestorów. Mam na myśli uczestników rynku, którzy z uwagi na swoją strategię nie inwestują w spółki notowane na NewConnect. To m.in. duże fundusze. Rynek regulowany da nam dużo większą rozpoznawalność nie tylko w Polsce, ale także na rynkach międzynarodowych. To kwestia, której wady i zalety skrupulatnie analizujemy, aby ostatecznie obrać kierunek rozwoju najbardziej korzystny dla Spółki i jej inwestorów.

 

A.Patyk: A jak mogą Państwo podsumować  rok obecności na giełdzie? 

M. Sagan: Jesteśmy bardzo zadowoleni. Od początku sygnalizowaliśmy, że NewConnect jest pierwszym przystankiem i chcemy nauczyć się bycia spółką publiczną. NC daje taką możliwość i uważam, że wykorzystaliśmy tę szansę. Otrzymujemy z rynku sygnały, że to, co robimy, jest dobrze postrzegane. Poza pochwałami bezpośrednio od inwestorów, dostaliśmy m.in. nagrodę Invest Cuffs w kategorii debiut roku 2022 czy też wyróżnienie za najlepszy debiut w kategorii sprawozdanie z działalności konkursu The Best Annual Report 2021 dla rynku NewConnect.

NewConnect to dobry punkt wyjścia do dalszego działania na rynkach kapitałowych. Chcemy zacząć budować relacje z potencjalnymi inwestorami zagranicznymi w USA czy Europie Zachodniej.  Jest nam niezwykle miło, że Spółka cieszy się dużym zainteresowaniem, od debiutu kurs akcji wzrósł ponad 3-krotnie, a w ostatnich miesiącach jest bardzo stabilny. W tym roku przeprowadziliśmy niedużą emisję, z której pozyskaliśmy blisko 6 mln zł kapitału przy bardzo niskim wskaźniku rozwodnienia i z niewielkim dyskontem. To daje nam pewność, że rynek postrzega nas pozytywnie, nawet w trudnych czasach, z jakimi mierzy się sektor spółek medycznych i biotechnologicznych. 

Reklama

 

A.Patyk: Widać problemy sektorowe w biotechnologii i medtechu. Z czego to wynika? 

M. Sagan: Chcę zaznaczyć, że problemy spółek biotechnologicznych i medtech notowanych na polskiej giełdzie nie wynikają z technologii, które są przez nie tworzone czy opóźnień realizacji procesów. To bardziej kwestia czynników zewnętrznych, w tym inflacji. Spółki biotechowe i medtechowe są projektami, które na całym świecie – w warunkach podwyższonej inflacji i wysokich stóp procentowych – są trochę gorzej postrzegane. Czas realizacji projektów jest bardzo długi, wielu inwestorów instytucjonalnych uważa, że większą stopę zwrotu w takim okresie z inwestycji można uzyskać po prostu w innym miejscu. Uważam jednak, że jesteśmy w przeddzień odwrócenia sentymentu rynkowego w tej branży. W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami dużej liczby ciekawych transakcji na rynkach międzynarodowych, tzw. pipeline projektów wchodzących w kluczowe fazy kliniczne (II Faza) jest coraz większy, pojawiają się nowe wskazania w leczeniu  chorób przewlekłych (np. leki na otyłość czy szczepionki nowotworowe), dlatego patrzę na to bardzo pozytywnie. 

 

A.Patyk: Spółka dołączyła do grona firm finansowanych przez Europejski Bank Inwestycyjny. Jak planują Państwo wykorzystać to wsparcie? Co oznacza ono dla polskiego Med-Techu?

M. Sagan: To dobry sygnał dla całej branży i wskazanie, że EBI może być dla spółek z tego sektora alternatywnym źródłem pozyskiwania kapitału. Europejski Bank Inwestycyjny dostrzegł naszą spółkę, przeszliśmy przez bardzo wymagający proces due diligence (technologiczny i finansowy). Dzięki temu zyskaliśmy pewność, że potrafimy skutecznie przejść przez takie procedury, nasza technologia została doceniona przez kolejną renomowaną instytucję i zyskaliśmy dodatkowe doświadczenie, które może zaprocentować w trakcie procesu komercjalizacji. Dzięki temu już teraz zgłaszają się do nas inwestorzy z wielu krajów dopytując czym się zajmujemy i interesując się co takiego w nas dostrzegło EBI.

Pamiętajmy, że każda oferta publiczna wiąże się z dyskontem, który potrafi być znaczący, a to wywołuje potencjalny  negatywny efekt na wycenie, który odczuwają wszyscy akcjonariusze na swoich rachunkach maklerskich. Przeprowadzenie oferty  wiąże się też z kosztami,  m.in. obsługi prawnej czy domów maklerskich i to są realne koszty oraz środki, które nie trafiają na konto spółek. Europejski Bank Inwestycyjny jest więc dla nas atrakcyjnym alternatywnym źródłem kapitału. Umowa daje nam możliwość dostępu do maksymalnie 10 mln Euro w trzech transzach, nie ma efektu dyskonta od ceny na kursie a koszty takiej transakcji są tylko po stronie zaangażowania samej spółki oraz po stronie zespołów prawnych i są dużo niższe niż koszty przeprowadzania ofert publicznych. My te środki z EBI traktujemy jako tzw. „smart money” i widzimy, że nasi akcjonariusze też tak to rozumieją.

 

A.Patyk: Jakie inwestycje planuje spółka w najbliższym czasie?

Reklama

M. Sagan: W oparciu m.in o środki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego planujemy dalszy rozwój zaplecza sprzętowego. Chcemy stworzyć alternatywną drugą linię do półprzemysłowej produkcji części biosensorów. W efekcie uzyskamy dwie równoległe linie w dwóch clean-roomach. Jedna w przyszłości byłaby przeznaczona na potrzeby procesów sprzedażowych, po zakończeniu badań i certyfikacji. Druga dedykowana byłaby pracom nad nowymi aplikacjami technologii. To zaplecze dla naszego działu B+R. 

 

A.Patyk: Jakie perspektywy długoterminowe może Pan wskazać dla spółki? Na czym opiera się długoterminowy plan rozwoju?

M. Sagan: W długoterminowej perspektywie, czyli w okresie 12-24 miesięcy naszym celem jest rozwój kolejnych aplikacji w przypadku diagnozowania innych typów nowotworów. To także monitorowanie celowanego leczenia. 

Bardzo dużą uwagę zwracamy również na choroby oczu. Jeden z członków naszej Rady Naukowo-Doradczej jest specjalistą w tej dziedzinie. Co więcej, to bardzo atrakcyjny rynek. Nie ma dziś technologii pozwalającej na wykrywanie, na poziomie molekularnym, schorzeń chorób oczu u ludzi - wynika to z faktu, że nie da się przeprowadzić biopsji oka. Metody są zatem wyłącznie obrazowe i nie dają możliwości szczegółowej analizy molekularnej. Ostatnie badania na Uniwersytecie Stanforda wskazały na istnienie dużej grupy białek w płynach z gałki ocznej. Kilka z nich zdefiniowano jako cząsteczki biologiczne odpowiedzialne za wczesny rozwój choroby Parkinsona. Jesteśmy w przeddzień ważnych odkryć w zakresie wczesnego wykrywania tej choroby. Jeśli badania się powiodą, mamy spore nadzieje co do zastosowania naszej technologii, która może się wpisać w zmianę paradygmatu wczesnej diagnostyki choroby Parkinsona. 

Chcemy inwestować w dalszy rozwój platformy technologicznej, szukając partnerów, którzy pomogą nam skalować produkcję i logistykę. 

 

Zobacz również: Rekordowy zysk kultowego funduszu. Słynna inwestorka bije wynik giełdy w USA

Reklama

 

A.Patyk: Model biznesowy to 2 filary. Pierwszym jest własna produkcja w małej skali i sprzedaż inPROBE® do szpitali i centrów diagnostyki nowotworowej za pośrednictwem dystrybutorów. Drugi filar zakłada budowę partnerstwa korporacyjnego z firmami z obszarów MedTech i Pharma, w ramach którego planowany jest wspólny rozwój technologii inPROBE® oraz jej skalowanie w innych zastosowaniach. Która działalność może okazać się bardziej dochodowa? 

M. Sagan: Filarem, który w krótszym okresie będzie dawał możliwość wyższej stopy zwrotu jest partnering i rozwój korporacyjny. Procesy sprzedażowe buduje się dłużej.

Chcę podkreślić, że te dwa filary łączą się dość mocno. Jeśli samodzielnie będziemy w stanie wdrożyć tę technologię w kilku szpitalach w Polsce, USA czy Niemczech, wartość potencjalnej transakcji partneringowej może być zdecydowanie wyższa. Partnerzy chcą dowodu, że to da się produkować, sprzedawać i otrzymać feedback od lekarzy. Dzięki pierwszemu filarowi uzyskamy podstawy do zwiększenia wartości transakcji w drugim filarze, jakim jest partnerstwo korporacyjne. W urządzeniach medycznych jest podobnie jak w BigPharmie - największe wartości osiąga się, gdy produkt jest zwalidowany, dopuszczony do rynku i sprzedawalny. 

 

A.Patyk: Proszę powiedzieć więcej o Państwa polityce dywidendowej. 

M. Sagan: Jest dość jasno zdefiniowana w statucie spółki i zakłada podział 50% zysku netto po przy przekroczeniu 3-krotności kapitału zakładowego. Kapitał zakładowy to ok. 6 mln zł, czyli kwota do 18 mln zł chcemy aby zawsze pozostawała w spółce na jej dalszy rozwój, a po przekroczeniu tego pułapu połowa nadwyżki będzie wracała do akcjonariuszy w postaci dywidendy. Liczymy na powracającą dywidendę z procesu komercjalizacji oraz procesów partneringowych, tzw. upfrontów, co może stanowić atrakcyjną pulę do podziału na przestrzeni wielu lat. 

 

A.Patyk: Czy rodzime szpitale są otwarte na nowe osiągnięcia technologiczne? Może blokują je ograniczenia budżetowe? 

Reklama

M. Sagan: W praktyce wygląda to tak, że Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje całościowo opisane w taryfikacji procedury. W gestii szpitali jest, na jakim sprzęcie oni te procedury wykonują. Szpital płaci przykładowo za procedurę biopsji czy analizy biologicznej tkanek nowotworowych. To, czy szpital korzysta z danej igły do biopsji, czy usług konkretnego laboratorium, to decyzja jego władz. Chcę podkreślić, że nasza technologia ma co do zasady dawać szansę tańszej diagnostyki. Co istotne, procesy mogą być przeprowadzone w jednym miejscu, nie ma konieczności transportowania tkanek do punktu zewnętrznego. Dla szpitali może to być zatem atrakcyjne. 

Już zgłaszają się do nas różne placówki zainteresowane technologią inPROBE®, w Polsce rozwija się prywatna onkologia i to bardzo pozytywny trend. Powstają centra, gdzie można wykupić dodatkowe ubezpieczenie, co przypomina odrobinę model amerykański. Na rynku jest bardzo duża liczba leków celowanych, które są dopuszczone, ale nie są refundowane. W tym momencie np. jesteśmy w trakcie rozmów z prywatną kliniką onkologiczną pod Kijowem. Jesteśmy w trakcie serii kilku ważnych prezentacji w Niemczech w renomowanych ośrodkach zajmujących się leczeniem raka piersi. Odbyliśmy spotkania w Finlandii w szpitalu uniwersyteckim, czołowym ośrodkiem, jeśli chodzi o wprowadzane technologie do diagnostyki. Od początku istnienia nasz projekt aktywnie wspiera Prof. dr hab. n. med. Wojciech Polkowski, Kierownik Kliniki Chirurgii Onkologicznej SPSK1 Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Nie widzimy dziś zatem żadnego zagrożenia braku zainteresowania technologią ze strony szpitali. Najważniejsza dla nas jest walidacja, bo lekarze muszą zobaczyć konkretne wyniki oraz odpowiednie umiejscowienie później naszej technologii w procesie diagnostycznym.

 

Zobacz również: Spółka z NewConnect namawia do nietypowej inwestycji. „Po silnym spadku cen powinno dojść do odreagowania”

 

A.Patyk: Czy rozwój technologii w branży medycznej będzie postępował na polskim rynku? 

M. Sagan: Myślę, że tak. Naprawdę nie mamy się czego wstydzić od strony technologicznej czy naukowej. Warto przywołać tu transakcję Scope Fluidics z zeszłego roku, czyli sprzedaż technologii mikroprzepływowych w diagnostyce PCR do koncernu Bio-Rad za łączną kwotę do ok. 170 mln USD. Mamy świetnych naukowców oraz coraz więcej osób z doświadczeniem biznesowym w prowadzeniu tego typu projektów. Widzimy, że w Polsce tworzy się coraz szerszy ekosystem: konferencje, klastry medyczne czy life science wspierające rozwój całego ekosystemu, instytuty jak np.  Sieć Badawcza Łukasiewicz, czyli instytuty powołane, aby łączyć świat nauki z biznesem i dostarczać rozwiązania na rynek. 

Na GPW obecne są spółki, które jako pierwsze w historii polskich projektów są na II etapie prowadzenia badań klinicznych w USA, na co mają zgodę tamtejszego regulatora (red. FDA). Tak naprawdę wkrótce możemy mieć pierwszy lek tzw. first-in-class o globalnym zasięgu, który powstaje w Polsce. Scope Fluidics także pokazało, że polski produkt może się z powodzeniem skomercjalizować. To napawa nas dużym optymizmem. Ok. ¾ kapitału w naszej branży pochodzi z USA. Amerykańskie podmioty coraz częściej zwracają uwagę na nasz rynek. Mamy potencjał, aby zbudować długoterminowy pipe-line projektów, które doprowadzą do tego, że w każdym roku będziemy świadkami przynajmniej jednej ciekawej transakcji z obszarów komercjalizacji czy partneringu. 

Reklama

 

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj więcej

Artykuły związane z Jaka przyszłość czeka polskie spółki z segmentu Med-Tech?