Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jaka bedzie cena gazu lpg

Tylko we wrześniu br. średnia cena gazu w państwach Unii Europejskiej wzrosła o 17%. Choć sytuacja ta nie jest zaskoczeniem, a przyczyny są powszechnie znane, ministrowie państw członkowskich biją na alarm.

 

„Obecne ceny są wprost nie do zniesienia.”

tymi słowami skomentował obecną sytuację francuski minister finansów. Podobnego zdania są przedstawiciele Grecji, Hiszpanii i Włoch – domagają się od UE odpowiednich środków zaradczych. Dwa ostatnie kraje zasugerowały dotacje dla gospodarstw o najniższych dochodach. Francja chce uwolnienia ceny energii, ale sam minister w kwestii dokładnych warunków i zasad pozostawał mało konkretny. Pojawiła się też propozycja dokonywania wspólnych zakupów energii ze środków z budżetu UE lub nawet finansowania ich długiem.

Decydenci z krajów północy podchodzą jednak do powyższych propozycji z dużą powściągliwością. Niemiecka minister twierdzi, że obecne ceny są przejściowe, a wiosną 2022 roku sytuacja wyreguluje się sama, pod wpływem siły rynkowych. Popiera ją Irlandia i Finlandia.

W związku z toczącymi się dyskusjami członek KE Paolo Gentiloni zapowiedział, że w przyszłym tygodniu zaproponowany zostanie szereg narzędzi mających złagodzić rosnące napięcie, w tym możliwość tworzenia wspólnych rezerw gazu. Ostrzegł jednak, że rozwiązanie to nie jest ani proste, ani typowe i nie należy oczekiwać, że pojawi się szybko.

Reklama

Oprócz tego ze strony Ursuli von der Leyen padły werbalne sugestie wobec Rosji: „Jesteśmy wdzięczni, że Norwegia chce zwiększyć produkcję, ale wydaje się, że w Rosji brak podobnej inicjatywy”.

Rosyjski Gazprom jest obecnie największym dostawcą gazu w Europie (37% rynku). Według oficjalnych komunikatów Gazprom tamuje dostawy, ponieważ „nie jest jeszcze gotowy, by je zwiększać”. Spekuluje się jednak, że Rosja pragnie w ten sposób uświadomić państwom UE ich zależność.

 

 

Czy przyczyną jest Nordstream 2?

Nowo powstały gazociąg znajduje się obecnie w fazie testów. Teoretycznie może zostać dopuszczony do użytku dopiero 2 miesiące po uzyskaniu certyfikatu od odpowiedniego niemieckiego urzędu, a na wydanie tegoż certyfikatu urząd zarezerwował sobie aż 4 miesiące. Szacuje się jednak, że ze względu na inne trudności (np.: sankcje USA) proces zajmie łącznie 8 miesięcy. Warto dodać, że Polacy chcą wziąć w nim udział. Obok spekulacji o rosyjskiej próbie zaznaczenia pozycji, pojawią się też głosy, że kraj ten próbuje wymusić przyspieszenie opisanej powyżej procedury. Niemieccy przedstawiciele deklarują, że ich rezerwy gazu są w tej chwili wypełnione w 68 procentach, a zimowy sezon grzewczy nie jest zagrożony. Wobec takiej narracji ciężko spodziewać się nadania procesowi certyfikacji szybszego biegu.

Czytaj więcej