Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

germany 30

W kończącym się marcu nastroje ani na światowych rynkach, były bardzo zróżnicowane. Na głównych giełdach mieliśmy do czynienia z solidnymi wzrostami. Dow Jones zyskał na wartości niemal 7 proc., S&P500 zwyżkował o ponad 4 proc., a niemiecki DAX wzrósł aż o 7,5 proc. Jednak sygnałem studzącym euforię był przekraczający 1 proc. spadek indeksu małych amerykańskich firm Russell 2000, czy jedynie symboliczna zwyżka indeksów małych i średnich firm niemieckich. Znacznie gorsza atmosfera panowała na rynkach wschodzących.

Indeks MSCI Emerging Markets w marcu zniżkował o ponad 1 proc.,

a od połowy lutego spadł o prawie 11 proc. Korekta jest więc bardzo poważna i podważa niedawny optymizm wielu analityków względem zachowania rynków wschodzących. Duży w tym udział ma indeks w Szanghaju, który zniżkuje od lutego o 9 proc. Najwyraźniej mieliśmy do czynienia z odpływem kapitału z emerging markets i ten proces może jeszcze potrwać.

Nastroje na naszym rynku nie były najlepsze,

ale jeśli jednak spojrzeć uważnie, to okaże się że główne indeksy warszawskiej giełdy radziły sobie całkiem dobrze. Nie dorównywały one oczywiście pod względem dynamiki wzrostu wskaźnikom parkietów najbardziej rozwiniętych, ale z kolei zachowywały się znacznie lepiej niż benchmark rynków wschodzących. WIG20 zwyżkował o prawie 2,5 proc., ale do odrobienia ma jednak jeszcze spory dystans. MSCI Emerging Markets korygował się z historycznie rekordowego poziomu, a indeks naszych największych spółek by zbliżyć się do maksimum musiałby niemal podwoić swoją wartość. Bardziej zastanawiająca jednak jest rozbieżność między zachowaniem „zachodnich” małych spółek a naszym analogicznym segmentem. sWIG80 radzi sobie w marcu bardzo dobrze, zwyżkując o ponad 6 proc. Od początku roku idzie w górę o ponad 15 proc., co stawia go w światowej czołówce indeksów. Tendencja wzrostowa trwa niemal nieprzerwanie od prawie dwunastu miesięcy i nic nie wskazuje na jej zmianę.

Czytaj więcej