Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

fundusz rockbridge lokata plus dlaczego stracił

Nie bez powodu mówi się, że dźwignia finansowa nie jest dla każdego. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że większość uczestników rynku powinna raczej unikać lewarowanych instrumentów finansowych., dla dobra własnego portfela. Z założenia, że dźwignia nie jest dla nich odpowiednia wychodzą również inwestorzy lokujący kapitał w fundusze o niskim ryzyku, przede wszystkim te, dające ekspozycję na obligacje skarbowe. Innego zdania byli jednak zarządzający aktywnym funduszem Rockbridge Lokata Plus, który w swoim założeniu ma cechować się niską zmiennością i jest skierowany do osób o raczej wysokiej awersji do ryzyka. Otóż, żeby podkręcić słabe stopy zwrotu funduszu zdecydowano się na wykorzystanie… wysokiej dźwigni finansowej, która pozwoliła zająć pozycję na krótkoterminowych obligacjach Skarbu Państwa o kilkunastokrotnie wyższej wartości niż aktywa, jakie miała w zarządzaniu. Co mogło pójść nie tak? Z powodu wysokiego lewara fundusz w ciągu miesiąca stracił ponad 27%, czyli niemal tyle, co WIG20 w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Co więcej, aktualnie jednostki funduszu są na ponad 15% minusie, licząc od początku jego istnienia (lipiec 2014). Można śmiało uznać to za nowy wymiar patologii wśród TFI, szczególnie w obliczu tego, że Rockbridge nie widzi problemu w takim zarządzaniu funduszem, który ma cechować się niską zmiennością. Wisienką na torcie jest zaś wypowiedź samego prezesa Rockbridge TFI, który z rozbrajającą szczerością sugerował, że „rynek obligacji już niedługo odbije i odrobimy to z nawiązką”. To brzmi jak żart, niestety niezbyt śmieszny dla tych, którzy postanowili zainwestować w subfundusz Lokata Plus, szukając produktu o relatywnie niskiej zmienności i ryzyku inwestycyjnym.

Czytaj również: Czym jest dźwignia finansowa? Zalety oraz wady dźwigni finansowej

 

 

Fundusz rynku pieniężnego dla inwestorów o mocnych nerwach

Reklama

Tytułowy subfundusz Rockbridge Lokata Plus istnieje od lipca 2014 roku, początkowo pod nazwą BPH Pieniężny. Jego celem jest inwestowanie w instrumenty rynku pieniężnego, w tym także w obligacje o terminie zapadalności do jednego roku, bez ograniczeń geograficznych. Rockbridge Lokata Plus może lokować ponad 35% środków w obligacje skarbowe i gwarantowane przez Skarb Państwa, nie tylko z Polski, a także w obligacje korporacyjne. W karcie subfunduszu można przeczytać, że „wartość aktywów netto portfela Lokata Plus będzie cechować się niską zmiennością w związku ze zmianą cen instrumentów finansowych znajdujących się w portfelu”. Na potwierdzenie tego w dokumencie KIID pojawia się informacja o tym, że  poziom ryzyka subfunduszu (SRRI) to zaledwie 2 w siedmiostopniowej skali. To zaś oznacza, że różnica między minimalną a maksymalną tygodniową stopą zwrotu w ciągu pięciu lat wynosiła od 0,50% do 1,99%. Nie ulega więc wątpliwości, że Rockbridge Lokata Plus w swoim założeniu - i nie tylko ze względu na dość sugestywną nazwę - powinien być subfunduszem o niskiej zmienności, odpowiednim dla klientów o wysokiej awersji do ryzyka. Dlaczego więc w ciągu ostatniego miesiąca wartość jednostki uczestnictwa tego subfunduszu straciła na wartości prawie 27% i niemal 17% od początku jego istnienia?

Dlatego, że zarządzający subfunduszem rynku pieniężnego Rockbridge postanowił… sięgnąć po dobrodziejstwa dźwigni finansowej, kompletnie ignorując jego profil inwestycyjny.

Czytaj również: Czy wiedziałeś, że banki centralne też biorą chwilówki?

 

Subfundusz Lewar Plus (albo minus)

Rockbridge Lokata Plus, jak większość funduszy pieniężnych w ostatnim czasie, nie radził sobie zbyt dobrze. W pierwszym półroczu 2022 roku zanotował niewielką stratę na poziomie 1,25%, choć byłaby ona wyższa, gdyby nie odbicie notowań obligacji skarbowych pod koniec czerwca. Trudno dziwić się słabym wynikom subfunduszu, który inwestuje głównie w skarbowe papiery dłużne - środowisko wysokiej presji inflacyjnej i wciąż trwającego cyklu zacieśniania polityki monetarnej przez banki centralne, które podnoszą stopy procentowe, sprzyja spadkom indeksów obligacji i wzrostom ich rentowności. Ceny rynkowe obligacji skarbowych zależą przede wszystkim od wysokości stóp procentowych, a także od nastrojów rynkowych i wiarygodności finansowej ich emitenta (warto też dodać, że kraje o niższych ratingach kredytowych muszą kusić inwestorów wyższym oprocentowaniem swoich obligacji).

Oprocentowanie konkretnych serii obligacji stałokuponowych jest zależne od stóp procentowych obowiązujących w momencie ich emisji. Jeśli w kolejnych miesiącach czy latach stopa procentowa wzrośnie, to wyemitowane w tym okresie serie obligacji będą musiały mieć wyższy kupon. Tym samym będą one bardziej atrakcyjne - inwestorom bardziej będzie opłacało kupić papiery z nowej emisji niż „stare” obligacje z rynku wtórnego. Na rynku wtórnym obligacji ceny rynkowe podlegają jednak zmianom - skoro zatem stopa procentowa rośnie (a tym samym oprocentowanie nowszych serii obligacji), to starsze emisje, z niższym kuponem, stają się mnie atrakcyjne. Z tego powodu ich cena rynkowa spada, a tym samym rentowność rośnie do poziomu, który „zrówna” się z obligacjami z nowych emisji.

Reklama

Z tego też powodu na wzrosty notowań funduszy inwestujących w instrumenty dłużne będzie można liczyć dopiero po „ujarzmieniu” inflacji i ustabilizowaniu się poziomu stóp procentowych, a atrakcyjne stopy zwrotu będą konsekwencją przyszłych obniżek stóp procentowych, na które oczywiście sporo jeszcze poczekamy.

I chyba na taki scenariusz liczyli zarządzający subfunduszem Rockbridge Lokata Plus - presja inflacyjna ulegnie zmniejszeniu, a NBP zakończy cykl podwyżek stóp procentowych. Odbicie od dołka indeksu polskich obligacji skarbowych TBSP miało miejsce pod koniec czerwca, po czym jego notowania poszły mocno w górę, rosnąc niemal nieustannie aż do pierwszej połowy sierpnia. Później nastąpiły kolejne mocne spadki, po tym jak okazało się, że po wakacjach inflacja wcale nie chce odpuścić, a w kolejnym miesiącu wyznaczyła nowe tegoroczne szczyty (17,2% r/r we wrześniu). To zaś doprowadziło do tego, że indeks TBSP pogłębił tegoroczne minima, spadając poniżej 1600 pkt.

Zarządzający subfunduszem Rockbridge Lokata Plus, chcąc „wstrzelić się w dołek” i odrobić straty postanowili skorzystać z dźwigni finansowej. Trzeba przyznać, że samo korzystanie z dźwigni finansowej w takim subfunduszu nie jest zakazane, jednak zarządzający nie powinien dopuścić do przelewarowania, czyli otworzenia pozycji o zbyt dużej wielkości w stosunku do wartości aktywów w zarządzaniu. A w opisywanym przypadku zdecydowanie doszło do takiej sytuacji.

Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że na koniec września subfundusz miał w swoim portfelu siedem różnych serii obligacji zmiennokuponowych Skarbu Państwa (WZ) o łącznej wartości ponad 1,6 mld złotych.

Co w tym dziwnego?

Przede wszystkim to, że w tamtym okresie wartość środków wpłaconych przez klientów subfunduszu wynosiła lekko ponad 145 mln złotych, czyli była ponaddziesięciokrotnie niższa niż wartość zakupionych papierów dłużnych. Nie powinna więc dziwić sytuacja, w której przy kilkuprocentowym spadku notowań obligacji mocno zalewarowany Rockbridge Lokata Plus stracił prawie 30% w ciągu zaledwie miesiąca, bo właśnie tak działa dźwignia finansowa.

Reklama

Co ciekawe ta kontrowersyjna „strategia” stosowana przez subfundusz o niskiej zmienności początkowo dała świetne rezultaty - po odbiciu na rynku polskich obligacji skarbowych z końca czerwca Rockbridge Lokata Plus przyniósł ponad 6% zysku w lipcu, zostawiając konkurencyjne subfundusze rynku pieniężnego daleko w tyle. Później jednak wysoka dźwignia finansowa w ciągu zaledwie kilkunastu sesji sprowadziła wycenę jednostek uczestnictwa subfunduszu do najniższych poziomów w jego historii, ponad 15% niższych niż podczas jego startu w połowie 2014 roku.

 

Czytaj również: Polskie aktywa (nasza waluta, akcje i obligacje skarbowe) blisko dna

 

„Spokojnie, przecież kiedyś odbije”

Jak prezes Rockbridge TFI Krzysztof Mazurek w rozmowie z portalem analizy.pl komentuje kontrowersyjną strategię jego subfunduszu o niskiej zmienności?

Dość osobliwie:

Reklama

"Zarządzający są sami zaangażowani inwestycyjnie w ten fundusz i mają bardzo silne przekonanie co do realizowanej strategii inwestycyjnej funduszu. W terminie 6-12 miesięcy stopy zwrotu na tym funduszu powinny znacząco przekroczyć rynkowe benchmarki, a tym samym odrobić z nawiązką poniesione straty wynikające z rynkowej wyceny”. Oprócz tego Mazurek dodał, że jego zdaniem skala wyprzedaży polskich obligacji skarbowych w ostatnich dniach jest „bezprecedensowa” i „nieuzasadniona fundamentalnie”. Czy to jednak sprawia, że uzasadnione było korzystanie z ponaddziesięciokrotnej dźwigni w subfunduszu, którego poziom ryzyka wynosi zaledwie 2 na 7?

Czytaj również: Prawdziwe szaleństwo na polskich obligacjach: absolutny niechlubny rekord ostatnich lat

 

Dużo hałasu o nic?

Z wypowiedzi prezesa Rockbridge TFI można wywnioskować, że tak naprawdę nic się nie stało, a prawie 30% obsunięcie w ciągu miesiąca wynika z „nieuzasadnionego fundamentalnie” zachowania rynku obligacji i za kilka miesięcy wszyscy będą zadowoleni, bo subfundusz będzie notował znacznie wyższe stopy zwrotu niż jego konkurencja. Problem leży jednak zupełnie gdzie indziej, a wypowiedź Krzysztofa Mazurka w tym tonie pokazuje nowy wymiar patologii wśród polskich TFI. Już sam fakt, że subfundusz inwestycyjny, który ma niski profil ryzyka i wg materiałów Rockbridge TFI „wartość aktywów netto portfela Lokata Plus będzie cechować się niską zmiennością” korzysta z tak wysokiej dźwigni finansowej jest trudny do zaakceptowania i powinien zostać uznany za wprowadzanie w błąd uczestników funduszu. Jest on bowiem przedstawiany w materiałach informacyjnych jako produkt odpowiedni dla osób o wysokiej awersji do ryzyka, szukających „spokojniejszych” funduszy rynku pieniężnego.

Sprawą strategii inwestycyjnej subfunduszu Rockbridge Lokata Plus powinna zająć się Komisja Nadzoru Finansowego, podobnie jak jego nazwą, która również może wprowadzać w błąd. Zgodnie z unijnymi regulacjami, które weszły w życie w 2019 roku, fundusze rynku pieniężnego były zobowiązane do zmiany nazwy na taką, która nie może wprowadzić w błąd kwestii tego, w co inwestuje. Dlatego też, zgodnie z nowymi regulacjami swoje nazwy zmieniły chociażby NN Lokacyjny Plus (na NN Krótkoterminowych Obligacji) czy PKO Bezpieczna Lokata (na PKO Konserwatywna Strategia). Subfundusz o nazwie Lokata Plus, stosujący kilkunastokrotną dźwignię i tracący prawie 30% w miesiąc to patologia TFI w czystej postaci.

Czytaj również: Scam alert! Jak rozpoznać scam forexowy, brokera - oszusta?

Czytaj więcej