Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

europejskie rynki

Kontrakty futures zapowiadały przed czwartkową sesją kontynuację wzrostów w Europie i rzeczywiście większość indeksów otworzyła się na plusach. Najważniejsze teoretycznie wydarzenie dnia, czyli konferencja EBC, przebiegło zgodnie z oczekiwaniami. C. Lagarde zdecydowanie powiedziała podczas konferencji, że członkowie Rady „wyciągnęli wnioski z błędów przeszłości” i nie „wykoleją” wzrostu gospodarczego zbyt wczesnym zacieśnieniem polityki monetarnej oraz pozwolą na tymczasowy wzrost inflacji powyżej celu.

Sytuacja Banku oczywiście pozostaje bardzo komfortowa na tle wyzwań,

przed którymi stoi Rezerwa Federalna czy nawet Bank Anglii, ale choć historia jednoznacznie interpretuje podwyżki stóp dokonane za kadencji Jean-Claude Tricheta w 2011 r. w Radzie wciąż istnieje opozycja wobec wyciągania zbyt daleko idących wniosków – prezes Bundesbanku Jens Weidman oraz Pierre Wunsch sprzeciwiają się obecnemu stanowisku Rady, obawiając się zbytniego przywiązania do ultraluźnej polityki monetarnej. W każdym razie, poza brytyjskim FTSE100 główne indeksy zamknęły czwartkową sesję na plusach, zyskując od 0,26% (CAC40) do 0,64% (IBEX).

Dzień nie obył się jednak bez problemów,

najpoważniejszym bez wątpienia okazał się zaskakująco słaby odczyt tygodniowych danych o zasiłkach z USA (419 tys. vs. konsensus 350 tys.), po którym nastąpiła wyprzedaż na większości rynków akcyjnych. W Polsce, gdzie już wcześniej zaczynała dominować podaż po świetnej sesji środowej, jej efekty okazały się poważniejsze niż na reszcie kontynentu. WIG20 spadł o 0,54%, mWIG40 o 0,19%, tylko sWIG80 zyskał 0,35%. Winowajcą słabszej kondycji GPW były banki (indeks sektorowy tracił 1,53%), czemu trudno się dziwić zarówno ze względu na siłę wcześniejszego odbicia, jak i retorykę C. Lagarde, która z pewnością nie jest korzystna dla sektora.

S&P500 zyskało 0,20%, a NASDAQ 0,36%, co pokazuje,

że Wall Street znajduje się obecnie w tym „magicznym” czasie, gdy słabsze dane makro nie muszą wywoływać przecen dłuższych niż kilka godzin, bo przekładają się głównie na opóźnienie oczekiwań co do normalizacji polityki monetarnej.

Reklama

Pomimo spadków na wielu rynkach azjatyckich kontrakty wskazują na pozytywny początek dnia w Europie. Jest to o tyle drugorzędne, że na sentyment mogą we wczesnej fazie sesji wpłynąć odczyty PMI, które prawdopodobnie zdeterminują zamknięcie tygodnia, który rozpoczął się bardzo słabo, a finalnie przypomniał, że hossa wciąż trwa.

Czytaj więcej