Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Euroland

To już drugi poniedziałek z rzędu, gdy Euro „dostaje po łapach” od Greków. W tym tygodniu luki na parach ze wspólną walutą są jednak mniejsze i tak jak w zeszłym tygodniu zostały dość szybko wypełnione. Sytuację techniczną odłóżmy jednak na bok i przyglądnijmy się następstwom greckiego referendum.

 

W pierwszej kolejności należałoby sprawdzić, czy ktoś pożegnał się ze swoim stołkiem. Premier Tsipras póki co może spać spokojnie, jego przyszłości leży w rękach ludu. Dopóki lud nie odczuje wyraźnie efektów narastającego kryzysu, dopóty Tsipras będzie mógł działać. Za fiasko negocjacji głową zapłacił za to minister finansów Janis Warufakis, który podał się dziś do dymisji. Odbyło się to w wyniku nacisków „kilku członków Eurogrupy”, którzy woleliby by Warufakis nie był obecny na spotkaniach. Premier Tsipras uznał, że taki krok może ułatwić zawarcie porozumienia, więc od dziś w greckim rządzie nie ma już Janisa Warufakisa.

Warufakis o dymisji poinformował na swoim blogu. We wpisie na blogu byłego już ministra finansów można przeczytać, iż w pełni popiera on działania premiera Tsiprasa. Dodatkowo w dość podniosłych słowach wyraził swoje poparcie dla greckiego NIE w referendum: Referendum 5 lipca przejdzie do historii jako wyjątkowy moment, w którym mały europejski naród powstał przeciwko zniewoleniu długiem.

Reklama

Faktycznie, moment ten może okazać się niebagatelnym dla przyszłości strefy Euro. Słowa o upadku wielkiego projektu „zjednoczonej europejskiej gospodarki” byłyby jednak ogromnym nadużyciem. Strefa Euro staje w tym momencie przed weryfikacją systemu w obecnej formie i obecnym składzie. Problem Grecji obnażył słabości Eurolandu. Pokazał, że naginanie reguł (jakie miało miejsce choćby w przypadku wejścia Grecji do strefy) prędzej czy później doprowadzi do rozchwiania niedostosowanych i słabych gospodarek.

Kwestia Grexitu nie jest jeszcze przesądzona, zachowanie jedności i prestiżu jest istotne dla przedstawicieli Eurolandu. Pytanie tylko, podtrzymywanie przy życiu umierającej gospodarki nie jest tak samo bezcelowe jak podlewanie kwiatów na pustyni? Może właśnie nadszedł moment, w którym należy zorientować się, że projekt pt. „wspólna europejska waluta” wymaga głębokiej restrukturyzacji. Pomimo silnych reakcji na dzisiejszym i zeszłotygodniowym poniedziałkowym otwarciu rynki pokazały, że są w stanie udźwignąć takie rozwiązanie.

Problem związany z wyjściem Grecji ze strefy jest jednak taki, iż byłoby to zielone światło dla innych europejskich państw, które nie do końca radzą sobie w grupie. Portugalia, Hiszpania i Włochy byłyby znacznie większym uszczerbkiem w Eurolandzie niż absencja Grecji. Strefa Euro nie może sobie pozwolić na to, by kolejne państwa stawiały ją pod ścianą.

Czytaj więcej