Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

demografia polski pdf

Korzystając z najnowszej projekcji inflacyjnej ONZ (2022 rok) postanowiliśmy przyjrzeć się polskiej demografii. Od razu ostrzegamy, że nie padną tu ani twarde predykcje, ani prognozy. Przyglądamy się raczej pewnym scenariuszom i zastanawiamy się, czy patrząc wprzód należy opierać się na przeszłości (i tym, co już znamy), czy raczej zdecydować się na skok na głęboką wodę i wyjście ze strefy komfortu. Wolimy to drugie podejście. Nie ukrywamy, że popuściliśmy w tym tekście wodze fantazji.

Wszelkie dostępne prognozy dot. populacji Polski wskazują, że liczba ludności znacząco skurczy się w nadchodzących latach. W przestrzeni publicznej wynik ten występuje w zasadzie głównie pod wariacjami nazwy "katastrofa" i nie sposób myśleć o tym inaczej, gdy ekstrapolujemy obecne trendy i zależności gospodarcze. Nie ma przy tym żadnej pewności, że za 20, 30, 50 czy nawet 100 lat gospodarka będzie wyglądała dokładnie tak samo i tak samo jak dziś będzie "produkować". Innymi słowy nie ma żadnej pewności, że popyt na pracę i funkcja produkcji w gospodarce będą wyglądały w rozpatrywanym horyzoncie czasowym dokładnie tak jak dzisiaj. Nie ma też żadnej pewności względem tego, jak będą rozkładać się wskaźniki aktywności zawodowej (zatrudnienia) w gospodarce. Dość powiedzieć, że w obecnym momencie są one w samej tylko Europie znacząco zróżnicowane. Nasz pomysł na przyjrzenie się demografii jest więc wielowątkowy i złożony z przyjrzenia się 3 wielkościom: 1) ludności (maksymalnej podaży pracy), 2) współczynnikom aktywności zawodowej (podaży potencjalnej), 3) wariacjom popytu na pracę (wykorzystaniu podaży). Mówimy tu o procesach, które będą się działy przez lata. Tym samym nawet małe zmiany parametrów wieść nas będą do zupełnie odmiennych światów. Tekst niejako abstrahuje od tego, co wydarzy się w krótkim terminie, a więc w kolejnych kilku latach. Zapraszamy!

 

Populacja

Na początek zacznijmy od wykresu populacji Polski (z projekcjami). Oczywiście można go prezentować w różnych grupach wiekowych. Choć poszczególne grupy wiekowe falują, tendencja ogółem jest spadkowa. W horyzoncie projekcji przybędzie tylko ludzi w wieku 65+. Stąd oczywiście oczekiwane problemy z obciążeniem ludźmi starszymi, czy implozją systemów emerytalnych pay-as-you-go.

Reklama

Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 1Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 1

Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 2Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 2

Projekcja ONZ ma dużą przewagę nad innymi tego rodzaju publikacjami choćby sprzed roku, gdyż bierze pod uwagę wpływ wojny w Ukrainie i wynikającą z tego falę imigracji do Polski. Oczywiście ostateczny szacunek ile osób z Ukrainy pozostanie w Polsce, graniczy z cudem, niemniej ONZ założyła wyraźny wzrost liczby ludności w tym roku. W wartościach bezwzględnych populacja naszego kraju ma wzrosnąć w tym roku o ok. 1,5 mln osób w porównaniu z poprzednim rokiem. Można śmiało założyć, że to wyłącznie efekt skutków wojennych.

Biorąc pod uwagę trendy, ich odwrócenie wymaga, aby deus ex machina pojawiło się z biegiem czasu dobre kilka milionów ludzi. Załóżmy dla ustalenia uwagi i dla dobra dywagacji z tego opracowania, że to się po prostu nie wydarzy i liczba ludności będzie dokładnie taka, jak pokazują projekcje. Tym samym wyłączamy wszelkie nagłe zmiany, które rozluźniałby problem, który chcemy opisać. Tyle w zakresie samej ​ludności.

 

Populacja a (potencjalna) podaż pracy

Reklama

Nie sama liczba ludności się liczy jako podaż pracy, ale jej odsetek który pracuje. Przejdźmy więc teraz do wskaźników aktywności zawodowej. Jako punkt porównawczy wybraliśmy ubiegły rok. Na tym tle Polska wcale nie wypadała źle, a współczynniki aktywności we wszystkich trzech analizowanych grupach wiekowych były zbliżone do mediany UE.

Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 3Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 3

Trzeba jednak zaznaczyć, że w każdym przypadku do wspomnianej mediany nieco brakowało. O ile liczba aktywnych zawodowo wzrosłaby, gdyby Polska miała medianowe (obecne) wskaźniki aktywności? Bazując na projekcji ONZ i zakładając jako punkt pomiaru rok 2030 można wyliczyć, iż liczba aktywnych zawodowo byłaby wyższa o ok. 0,6 mln osób. Z tego ok. 0,5 mln osób to potencjalny "uzysk" w grupie wiekowej 25-64. Nie wydaje się, że jest to zmiana, która wywraca zarysowane długoterminowe trendy. Idźmy jednak dalej.

Z naszej dzisiejszej perspektywy (a niektórzy z nas już 40 lat mają), tytułowy czterdziestolatek* z popularnego serialu odległy jest od współczesnych ludzi w tym wieku. Nie będziemy się zagłębiać w szczegóły - każdy wie o co chodzi. W przeciągu kilkunastu, kilkudziesięciu kolejnych lat podobnie będziemy zapewne patrzeć na dzisiejszych 50, czy 60-latków. Ba, idziemy o zakład, że osoby 40-letnie będą uznawane za młode. Granica wieku, aktywności, jakości życia (w aspekcie zdrowotnym i ekonomicznym) przesuwa się i będzie się przesuwać (gdzie jest granica - nie wiemy). Z tego powodu nie dziwią nas ruchy rządu ukierunkowane na maksymalną aktywizację zawodową we wszystkich grupach wiekowych.

* Andrzej Kopiczyński grający postać głównego bohatera miał dokładnie 40 lat, gdy serial się rozpoczynał.

Reklama

W tym świetle interesujące wydają się ostatnie doniesienia medialne dot. rozważań rządu na ten temat. Mianowicie, na stole miałby znaleźć się projekt dopłaty dla pracodawców, którzy zatrudnią osobę w wieku emerytalnym, która jeszcze nie zdecydowała się na świadczenie z ZUS. Wysokość dopłaty mogłaby wynosić 50% minimalnego wynagrodzenia, co w przyszłym roku oznaczałoby kwotę 1800 zł (od połowy roku) miesięcznie. Dopłata mogłaby obowiązywać przez okres 2 lat, po czym pracodawca miałby obowiązek zatrudnienia danej osoby przez kolejny rok. Należy jednocześnie zwrócić uwagę, iż wzrost aktywizacji zawodowej jest jednym z kamieni milowych, które polski rząd musi zrealizować, aby otrzymać środki w ramach KPO.

Popatrzmy więc na kilka scenariuszy demograficznych, które uwzględniają aktywność zawodową. Niektóre z nich mogą wydawać się absurdalne, ale to dobrze. Być może nie dobijemy do takich poziomów, ale odległa przyszłość często wydaje się tak absurdalna, że boimy się o niej odważnie myśleć i zakotwiczamy się na tym co jest, lub powtarzamy chętniej to, co już było. Śmiało, nie bójmy się i patrzmy na wykresy. Odpowiednie "dociśnięcie" współczynników aktywności zawodowej rozwiązuje sporo problemów. A to jeszcze nie koniec!

Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 4Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 4

Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 5Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 5

Popatrzmy na te wykresy. Punkt startowy projekcji w zakresie aktywnych zawodowo wydawać się może dziwny. Wg Eurostat aktywnych zawodowo w 2021 roku było 17,2 mln osób. Projekcja ONZ różni się od bieżącej liczby ludności, różni się też agresywnymi założeniami o przypływie migrantów (+2,7 mln w dwa lata). Z tego tytułu punkt startowy dla 2023 roku i liczby aktywnych zawodowo wg bieżących wskaźników aktywności położony jest wysoko (20 mln). Nie punkt startowy jest jednak istotny, lecz trajektorie i zapas podaży siły roboczej, który można uzyskać przy różnych wariantach zmian współczynników aktywności.

Reklama

Gdyby zakładać, że wskaźniki aktywności podskoczą do mediany UE, 20mln aktywnych zawodowo osiągnięte zostanie w 2024/2025 roku. Gdyby zakładać z kolei doskok wskaźników aktywności do maksymalnych poziomów w UE, stan 20 mln aktywnych zawodowo osiągnięty zostałby dopiero w 2045 roku. Do tego czasu rynek pracy mógłby zostać zasilony 4-5 mln dodatkowych pracowników. Wreszcie, scenariusz absurdalny, czyli bieżące wskaźniki aktywności, ale przy 100% aktywności emerytów przenosi nas na nową orbitę liczby osób aktywnych zawodowo aż do 2080 roku.

Zdajemy sobie sprawę, że wskaźniki aktywności są pochodną sytuacji na rynku pracy, popytu na pracę, płac, warunków życia ludności, polityki rządu. Zdajemy sobie sprawę, że nie sposób zmienić ich skokowo, że poruszają się raczej powoli. Nie damy się jednak przekonać, że daleko idące zmiany nie są możliwe. Uważamy, że drzemie tu bardzo duży potencjał. Absurdalność niektórych scenariuszy (pewnie przyszłość będzie jakimś ich miksem) daje nam pewną intuicję, czego właściwie można się spodziewać. Nie wygląda to aż tak źle, prawda? Zanim przejdziemy dalej zaznaczmy, że spekulujemy tu o potencjalnej podaży, która odpowie na popyt na pracę. Pora zająć się tą stroną równania.

 

Popyt na pracę

Chciałoby się napisać, że popyt na pracę to zatrudnienie. Nie do końca, bo zatrudnienie jest pewnym efektem interakcji popytu i podaży, który obserwujemy (jest to efekt jakiejś krótkoterminowej równowagi rynkowej). W świecie rozważań, które skoncentrowane są w przyszłości na niedoborach siły roboczej, zatrudnienie wyznaczy jednak efektywnie popyt na pracę. Tym samym przyjmijmy tutaj dla uproszczenia, że zatrudnienie jest miarą popytu na pracę. Alternatywnie można zatrudnienie po prostu traktować jako element funkcji produkcji, konieczny do stworzenia pewnego strumienia PKB. To podejście też się przyda.

W poniższej macierzy zebraliśmy różne warianty zmiany PKB oraz zmiany zatrudnienia w postaci ilorazu jednego i drugiego (patrząc jednak na wiersze i kolumny można od razu sprawdzić jak ten iloraz powstał, bo mogą to być oczywiście różne kombinacje). Im dalej na północny zachód, tym słabsze zmiany zatrudnienia i wzrostu. Im dalej na południowy wschód, tym szybsze zmiany zatrudnienia i wzrostu. Zaznaczyliśmy kilka faktycznych przykładów "z życia" w postaci wskaźników średnich, osiągniętych w kilku gospodarkach z ostatnich 20 latach: Polskę, Niemcy, Czechy, Japonię i Węgry. Obraz jest zróżnicowany. Po jednej stronie skali mamy Japonię pogrążoną w stagnacji wzrostu zatrudnienia i PKB, po drugiej Polskę z szybkim wzrostem krajowego produktu i dość szybkim wzrostem zatrudnienia.

Reklama

Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 6Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 6

Powszechne rozumowanie jest takie, że gospodarki zmierzają ku stagnacji, czyli przemierzają drogę japońską. Tym samym z biegiem czasu Polska będzie przesuwać się na północny zachód i droga ta jest zapisana w gwiazdach (czytaj: zdeterminowana). Oznacza to równowagę z niskim wzrostem PKB i mały przyrostem zatrudnienia. Uważamy, że niskie przyrosty zatrudnienia są możliwe, jednak niekoniecznie oznacza to również nieuchronne zerowanie (lub odwracanie) wzrostu gospodarczego (historia wcale nie musi być tu drogowskazem) z uwagi na fakt, że prawdopodobnie nie doceniamy roli postępu technologicznego i automatyzacji. Naszym zdaniem wreszcie doczekamy się funkcji produkcji w gospodarce, która będzie w mniejszej skali oparta na pracy. Być może warto zastanowić się, czy przypadkiem nie powinniśmy rozważać scenariuszy spadku zatrudnienia rozumianego w produkcyjnym sensie (kosztem choćby zwiększenia zaangażowania ludności w działalności poza rynkowym obiegiem, o tak dla zabicia nudy). Popatrzmy jak mogłyby wyglądać projekcje zmiany zatrudnienia na tle liczby osób aktywnych zawodowo* przy różnych scenariuszach zmiany zatrudnienia. Jeszcze raz podkreślmy, że to jakiś scenariusz hipotetyczny i obie wielkości są ze sobą powiązane. Należy raczej rozpatrywać te rozważania jako potencjalne możliwości dopasowania aktywności (w górę) do popytu na pracę.

* dopasowaliśmy tu liczbę zatrudnionych na starcie, aby nie tworzyć sztucznej nadpodaży na rynku w związku ze startową rozbieżnością projekcji i rzeczywistości - pisaliśmy już o tej rozbieżności w poprzednich akapitach

Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 7Demografia: czy (daleka) przyszłość jest już jednoznacznie określona? - 7

Jeśli wierzymy w zmiany aktywności zawodowej i wierzymy, że przyszłość będzie zupełnie inna niż przeszłość (wysoce prawdopodobne) to jest jeszcze dużo czasu zanim rynek pracy stanie się barierą rozwojową. Być może nie stanie się to nigdy. Pesymiści oczywiście zwrócą uwagę na fakt, że czeka nas z pewnością kilka kolejnych trudnych lat, gdzie bez znaczącego wzrostu aktywności zawodowej sytuacja na rynku pracy pozostanie ciężka i jednocześnie można się spodziewać, że wzrost popytu na pracę może być szybszy niż zakładamy (okres przejściowy między gospodarką automatyzującą się a zautomatyzowaną będzie okresem przejściowego przyspieszenia wzrostu zatrudnienia wśród osób dokonujących tej transformacji oraz blisko z nimi związanych). Patrząc jednak dalej widzimy szklankę do połowy pełną, a nie pustą. Jak wspomnieliśmy już na wstępie, niniejszy tekst nie podaje prognoz, lecz warianty. Powstał jako próba zwrócenia uwagi na potencjalnie inne scenariusze niż te, które dominują debatę publiczną. Czy próba się udała? Zdajemy się na werdykt czytelników.

Czytaj więcej

Artykuły związane z demografia polski pdf