Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

czy warto kupić disney+

Znamy już wyniki finansowe za poprzedni rok dwóch streamingowych gigantów - Netflixa i Disneya. Obie spółki mocno odczuły spadek koniunktury w 2022 roku, jednak udało im się pozyskać więcej subskrybentów niż rok wcześniej. Która platforma streamingowa zarabia na swoich użytkownikach więcej i kto rozwija się szybciej?

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

Kto ma więcej i komu szybciej rośnie?

Nie ulega wątpliwości, że zarówno Netflix, jak i Disney są streamingowymi gigantami, choć dla akcjonariuszy najważniejsze jest to, która platforma notuje wyższą dynamikę wzrostu. Porównywanie obu koncernów pod względem liczby subskrybentów nie jest jednak takie proste, przede wszystkim dlatego, że Disney ma w ofercie więcej serwisów i liczy swoich użytkowników w trochę inny sposób. Ale po kolei.

Netflix jest streamingowym pionierem, startując ze swoim serwisem VOD w 2007 roku. W pierwszych dwunastu miesiącach działalności platforma zdobyła ponad 3 mln subskrybentów, początkowo tylko z USA. Poziom 100 mln użytkowników (104,02 mln) udało się przebić po raz pierwszy w trzecim kwartale 2017 roku, a już w czwartym kwartale 2020 roku liczba subskrybentów Netflixa przekroczyła 200 mln (203,66 mln). 2020 rok był też najlepszy pod względem skumulowanego wzrostu liczby użytkowników, kiedy przybyło ich ponad 36 mln. Dla spółki, jak i jej konkurentów, pandemiczny rok był pod tym względem bardzo udany. Od 2012 roku Netflix systematycznie notował skumulowany wzrost subskrybentów o ponad 10 mln rocznie, co zostało jednak przerwane w minionym 2022 roku.

Czytaj również: Content is king! NETFLIX odbija straty – analiza Josha Gilberta

 

Roczny przyrost liczby subskrybentów Netflixa, źródło: Statista
Reklama

 

Zeszły rok był zresztą dla spółki dość ciekawy pod względem przyrostu subskrybentów. W pierwszym kwartale (Q1 2022) Netflix po raz pierwszy od ponad dekady zanotował kwartalny spadek bazy użytkowników - był on niewielki, bo wyniósł zaledwie 200 tys. osób i był spowodowany przede wszystkim „wycięciem” 700 tys. klientów z Rosji po jej inwazji na Ukrainę (liczba subskrybentów spadła do 221,64 mln). Mimo tego reakcja akcjonariuszy była bardzo mocna - na sesji po publikacji wyników akcje Netflixa otworzyły się ponad 20% luką spadkową (był to spadek z ponad 500 USD do 400,33 USD). Jeszcze gorzej było w drugim kwartale zeszłego roku - Netflix zanotował wówczas historycznie największy spadek liczby subskrybentów. W Q2 2022 liczba płacących użytkowników Netflixa spadła o kolejne 970 tys. osób, do poziomu 220,67 mln. Spółka zapowiedziała wówczas wprowadzenie tańszego pakietu z reklamami i walkę ze współdzieleniem kont. Z danych Netflixa wynika, że dostęp do serwisu ma ok. 100 mln osób, które nie są subskrybentami, a jedynie korzystają z kont osób, które płacą za dostęp do Netflixa.

W trzecim kwartale koncern odrobił straty z poprzednich dwóch - liczba subskrybentów wzrosła o 2,41 mln (do 223 mln), co było ponaddwukrotnie wyższym wynikiem od prognoz spółki. Czwarty kwartał również okazał się zaskakująco dobry pod względem liczby nowych subskrybentów. Netflix zyskał w Q4 2022 7,66 mln nowych użytkowników, wobec prognoz na poziomie 4,5 mln, co przełożyło się na łączną liczbę subskrybentów w wysokości 230,7 mln. Finalnie jednak Netflix w 2022 roku zanotował dynamikę wzrostu aktywnych kont na poziomie zaledwie 3,8%. To najgorszy wynik w historii Netflixa.

Czytaj również: Akcje Netflixa - gorączka "środowej" nocy czyli historia tańca za 3 mln

 

 

Reklama

Liczba subskrybentów Netflixa, źródło: dane spółki

 

Dla porównania: w 2021 roku tempo wzrostu wyniosło 7%, a w 2020 roku było to prawie 22% r/r. Wracając do czasów sprzed pandemii - w 2019 roku Netflix zanotował 20% wzrost liczby subskrybentów, a w 2018 roku: dynamika wzrostu wyniosła niemal 26%!

Widać więc jak na dłoni, że tempo wzrostu bazy użytkowników Netflixa mocno hamuje. Kluczowe będą kolejne kwartały, choć jeśli założymy, że nieprzyjazne otoczenie ekonomiczne utrzyma się przez dłuższy czas, spółka w nieodpowiedni sposób wdroży planowane zmiany (takie jak tańsza subskrypcja z reklamami czy ograniczenie współdzielenia kont) i nie wypuści w tym roku hitu na miarę czwartego sezonu Stranger Things, który przyciągnie nowych użytkowników, to w negatywnym scenariuszu możliwy jest nawet spadek liczby subskrybentów w ujęciu rocznym, co jak dotąd w historii Netflixa nigdy jeszcze nią miało miejsca. Biorąc pod uwagę ciepłe przyjęcie wyników za czwarty kwartał, widać że akcjonariusze są w stanie wybaczyć spółce ponadtrzykrotnie niższy od oczekiwań zysk na akcję, jeśli tylko liczba nowych użytkowników będzie odpowiednio wysoka.

 

Disney+, czyli strzał w dziesiątkę?

Reklama

Jak wygląda kwestia liczby użytkowników serwisów streamingowych Disneya? Przede wszystkim trzeba mieć świadomość tego, że Walt Disney Company ma w portfolio kilka platform. Największą z nich jest Disney+, istniejący dopiero od końca 2019 roku (jego polska wersja jest dostępna dopiero od czerwca 2022 roku). I to właśnie Disney+ jest bezpośrednim konkurentem Netflixa.

Platforma rośnie w znacznie szybszym tempie niż Netflix - już w drugim kwartale 2021 roku (czyli w półtora roku od startu) udało się jej przekroczyć liczbę 100 mln subskrybentów. Na koniec trzeciego kwartału 2022 roku (czyli czwartego kwartału roku podatkowego 2022, wg sprawozdań Disneya) serwis Disney+ zanotował dotychczasowy szczyt liczby subskrybentów, wynoszący 164,2 mln kont. W czwartym kwartale zeszłego roku Disney+ po raz pierwszy zanotował kwartalny spadek liczby użytkowników, który wprawdzie był spodziewany, jednak okazał się wyższy od oczekiwań. Liczba użytkowników serwisu na koniec grudnia zeszłego roku wyniosła 161,8 miliona, spadając o 2,4 mln w porównaniu do poprzedniego kwartału. Źródeł spadku liczby użytkowników można doszukiwać się przede wszystkim w podwyżce cen w USA i wprowadzeniu planu z reklamami (w cenie wcześniejszego abonamentu bez reklam - 7,99 USD/mc).

W 2022 roku roczna dynamika wzrostu, mimo spadku liczby subskrybentów w Q4, wyniosła 37%. W 2021 roku było to ponad 60%.

Co ciekawe, Disney początkowo nie wiązał dużych nadziei ze swoją nową platformą streamingową, bo pierwotnie liczba subskrybentów miała sięgnąć 90 mln, ale do końca… 2024 roku. Disney+ okazał się jednak dla koncernu strzałem w dziesiątkę, do czego przyczyniły się takie hity, jak Mandalorian czy WandaVision, dostępne wyłącznie na Disney+. Jak na razie jednak serwis streamingowy nie przyniósł jeszcze zysków. Strategia Disneya zakłada, że segment streamingowy zacznie na siebie zarabiać jeszcze w 2023 roku.

Czytaj również: Akcje Disneya mocno w dół po premierze nowej części Avatara

 

Reklama

 

 

Liczba subskrybentów Disney+ (bez ostatniego kwartału 2022), źródło: Statista

 

Walt Disney Company jest również operatorem serwisów streamingowych Hulu oraz ESPN+. Pierwszy z nich na koniec czwartego kwartału miał 48 mln subskrybentów (wraz z posiadaczami abonamentu na telewizję), co jest wzrostem o 2% w ujęciu kwartalnym, zaś serwis ESPN+, poświęcony tematyce sportowej, na koniec zeszłego roku miał 5,53 mln użytkowników (14% wzrost k/k, który można tłumaczyć przede wszystkim mundialem). Łącznie daje to 215,33 mln, czyli niemal 15 milionów użytkowników mniej niż Netflix, na koniec zeszłego roku.

Warto jednak przypomnieć, że usługi streamingowe Disneya na krótki czas wyprzedziły Netflixa pod względem liczby subskrybentów - stało się tak w drugim kwartale zeszłego roku, kiedy Netflix pokazał rekordowy odpływ użytkowników. Wówczas miał on 220,7 mln subskrybentów, podczas gdy za serwisy streamingowe Disneya łącznie płaciło ponad 221 milionów osób.

Reklama

W przypadku Disneya trzeba jednak brać pod uwagę fakt, że w wielu krajach - na czele z USA - usługi VoD są oferowane w pakietach, obejmujących np. trzy główne platformy Disneya. Koncern może więc liczyć jednego użytkownika więcej niż raz.

Czytaj również: Baśniowy sen Disney koszmarem dla Netflixa i HBO GO?

 

 

 

Liczba użytkowników Netflixa i serwisów Disneya, źródło: Visual Capitalist

 

Ile Netflix i Disney zarabiają na subskrybentach?

Reklama

Liczba subskrybentów i dynamika ekspansji to jednak nie wszystko - w przypadku obu spółek istotne jest to ile są w stanie zarobić na swoich użytkownikach.

Jeśli chodzi o Netflixa, najcenniejsi są dla niego użytkownicy z USA i Kanady - płacą najwięcej, a spółce udaje się utrzymywać stabilny 10% wzrost przychodów w ujęciu rocznym na użytkownika. Na koniec 2022 roku było to 16,23 dolara, zaś liczba użytkowników z tego regionu wyniosła 74,3 mln. W regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) przychody na użytkownika są już znacznie niższe, bo wynoszą 10,43 USD, jest to jednak region z dużą dynamiką wzrostu liczby użytkowników (w czwartym kwartale z 7,66 mln nowych klientów aż 3,2 mln pochodziło z regionu EMEA). Kolejnym problemem jest również ujemna roczna dynamika przychodu na subskrybenta (-10% r/r w Q4 2022), co jest spowodowane znacznym napływem klientów z krajów, w których subskrypcja jest tańsza.

Czytaj również: Disney prezentuje wyniki kwartalne. Spółka zaskoczyła analityków z Wall Street

 

 

 

Przychody Netflixa z podziałem geograficznym, źródło: dane spółki
Reklama

 

Rentowność Netflixa w czwartym kwartale 2022 roku była znacznie niższa od oczekiwań - zysk na akcję (EPS) wyniósł zaledwie 12 centów, wobec oczekiwanych przez rynek 46 centów i 1,33 USD rok wcześniej.

W czwartym kwartale Netflix zanotował również bardzo słabą dynamikę wzrostu przychodów - wyniosła ona zaledwie 1,9% r/r (7,85 mld USD). Prognozy na pierwszy kwartał tego roku są dość konserwatywne - spółka zakłada roczny wzrost przychodów o 4% i zysk na akcję na poziomie 2,82 USD (spadek o 20% w ujęciu rocznym). Netflix nie podał też prognozowanej liczby subskrybentów na koniec marca tego roku.

W przypadku Disneya trzeba pamiętać o tym, że jego serwisy streamingowe są tylko częścią działalności koncernu, która w dodatku systematycznie przynosi straty - w ostatnim kwartale zeszłego roku segment streamingowy zanotował stratę na poziomie 1,1 mld dolarów, wobec 1,5 mld USD straty zanotowanej w trzecim kwartale. Wg zapewnień Disneya ma to się zmienić jeszcze w tym roku, przede wszystkim dzięki ograniczeniu kosztów operacyjnych.

Koncern w czwartym kwartale osiągnął przychody w wysokości 5,95 USD na użytkownika Disney+ w USA i Kanadzie (spadek o 2% k/k) oraz 5,62 USD na użytkowników spoza obu Ameryk (spadek o 4% r/r). Spadki przychodów na użytkownika, mimo podwyżki cen, były tłumaczone przez Disneya większym odsetkiem klientów korzystających z pakietów kilku usług i niekorzystnym kursem walutowym.

Reklama

Przychody na użytkownika usług streamingowych Disneya, źródło: spółka

 

W przypadku Disney+ najistotniejsze w tym roku będzie jednak wyjście ponad próg rentowności, przy jednoczesnym zachowaniu wysokiej dynamiki wzrostu subskrybentów. A zarówno jedno, jak i drugie nie będzie łatwe.

Czytaj również: Disney z wynikami finansowymi powyżej oczekiwań - uratowały go parki rozrywki. Na czym traci gigant rozrywkowo-medialny?

Czytaj więcej