Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

czy szczyt inflacji już był

W środę Główny Urząd Statystyczny opublikował szybki szacunek inflacji konsumenckiej w listopadzie. Wbrew prognozom analityków i rynkowym oczekiwaniami okazała się ona nieznacznie niższa niż w poprzednim miesiącu. To jednak nie koniec, bo wiele wskazuje na to, że szczyt wskaźnika CPI najprawdopodobniej osiągniemy dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku.

 

 

Inflacja w listopadzie tym razem... w dół!

Wg szacunkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego, wskaźnik inflacji konsumenckiej w listopadzie wyniósł 17,4% w perspektywie rocznej i 0,7% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Wg szacunkowych danych ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 22,3% w perspektywie roku i o 1,6% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Nośniki energii podrożały o 36,8% w porównaniu do listopada zeszłego roku i potaniały o 0,1% w ciągu miesiąca. Ceny paliw poszły w górę 15,5% rok do roku i spadły o 1,2% w porównaniu do października.

Reklama

Mimo tego, że listopadowy spadek tempa wzrostu cen jest pewną niespodzianką, to nie wolno zapominać, że inflacja wciąż znajduje się blisko dwudziestopięcioletniego szczytu, a zarówno prognozy ekonomistów, jak i sama centralna ścieżka projekcji NBP zakładają, że szczyt wskaźnika CPI wciąż przed nami. Na uwagę zasługuje spadek tempa wzrostu cen w ujęciu miesięcznym - w listopadzie wyniosło ono 0,8%, podczas gdy w październiku było to aż 1,8% m/m, a we wrześniu 1,6% w porównaniu do sierpnia. Wciąż jednak bardzo mocno rosły ceny żywności i napojów bezalkoholowych - wg wstępnych danych GUS tempo wzrost wyniosło aż 22,3% w porównaniu do listopada zeszłego roku i było wyższe nawet niż w październiku, kiedy żywność drożała o 22% r/r.

Źródeł listopadowego spadku tempa inflacji należy więc doszukiwać w symbolicznym obniżeniu cen nośników energii i paliw w stosunku do października, co ma związek ze stabilizacją cen na rynkach surowców energetycznych w ostatnich tygodniach. Energia potaniała o 0,1% w stosunku do poprzedniego miesiąca, a paliwa o 1,2% m/m. Wciąż jednak ceny paliw w listopadzie były wyższe o 15,5% w porównaniu do poprzedniego roku, a nośniki energii były droższe przeciętnie o 36,8% wobec cen z listopada 2021 roku.

W listopadzie nowy historyczny rekord wyznaczy jednak inflacja bazowa, czyli liczona bez udziału cen żywności, paliw i nośników energii. Wg wstępnych obliczeń wyniesie ona 11,4% r/r, wobec równych 11% zanotowanych w październiku. Będzie to więc kolejne historyczne maksimum wskaźnika Core CPI w Polsce, który jest liczony od 2001 roku.

Zobacz także: Inflacja w listopadzie zaskoczeniem dla rynku… ale nie dla nas!

 

Reklama

 

Niespodziewany spadek inflacji

Spadek wskaźnika CPI może być sporym zaskoczeniem - konsensus analityków zakładał bowiem odczyt na poziomie 18,1% w porównaniu do poprzedniego roku. Część analityków wskazywała na możliwość spadku rocznej dynamiki wzrostu cen, zaś najbardziej optymistyczni byli ekonomiści mBanku, którzy prognozowali listopadowy odczyt inflacji na poziomie 17,5% r/r, czyli zauważalnie niższy od październikowego (17,9% r/r), ale wyższy od wrześniowego (17,2% r/r). I to oni byli najbliżej szacunkowego odczytu opublikowanego przez GUS. Argumentem za niższym odczytem inflacji w listopadzie były przede wszystkim wczorajsze optymistyczne dane na temat wskaźnika CPI w Niemczech - w listopadzie wyniósł on równe 10% r/r, wobec 10,4% r/r osiągniętych w październiku (konsensus rynkowy zakładał utrzymanie się rocznej dynamiki wzrostu cen w listopadzie na niezmiennym poziomie). Niższa od październikowej była również inflacja zharmonizowana - wskaźnik HICP w listopadzie wyniósł w Niemczech 11,3% r/r, wobec 11,6% r/r w poprzednim miesiącu.

Inflacja zauważalnie odpuściła również w Hiszpanii, gdzie listopadowy wskaźnik HICP wyniósł 6,6% r/r, wobec 7,3% r/r w październiku. Analitycy zakładali odczyt na znacznie wyższym poziomie 7,1% r/r. Również dzisiejsze dane na temat listopadowej inflacji HICP w Holandii dały kolejny argument za spadkiem tempa wzrostu cen również w Polsce - wskaźnik zharmonizowany inflacji w Holandii spadł do 11,2% r/r w listopadzie z 16,8% r/r w październiku i 17,1% r/r we wrześniu.

Warto przypomnieć, że szybki odczyt GUS ma charakter szacunkowy i nie daje wglądu w poszczególne kategorie produktów i usług. Możliwy jest również scenariusz, w którym dzisiejszy odczyt zostanie zrewidowany w górę, co miało miejsce chociażby w lipcu, kiedy ostateczny wskaźnik wzrostu cen dóbr i usług konsumenckich wyniósł 15,6%, po rewizji ze wstępnych 15,5%, choć możliwy jest także scenariusz rewizji ostatecznych danych w dół. Tak stało się w przypadku danych za czerwiec - szybki odczyt wskazywał na 15,6% inflacji r/r, natomiast kompletne dane zrewidowały odczyt o 0,1 pkt. proc., do 15,5%. Na ostateczne dane za mijający miesiąc, będziemy musieli poczekać jeszcze dwa tygodnie: do czwartku 15 grudnia.

Czytaj także: Przegląd wydarzeń ekonomicznych: kolejne rekordy inflacji w strefie euro straszą rynki

 

 

Październik - jak na razie - nie ma sobie równych

Tegoroczny szczyt inflacji wciąż należy do odczytu z października, kiedy dynamika cen konsumpcyjnych wyniosła 17,9% r/r, co było najwyższym wynikiem od końca 1996 roku. W porównaniu do października 2021 r. ceny towarów poszły w górę o 19,5%, natomiast usług o 13%. Najmocniej rosły ceny użytkowania mieszkania lub domu i nośniki energii (28,7% r/r) oraz żywności i napojów bezalkoholowych, choć nie tak szybko jak w listopadzie (22% r/r). Spore wzrosty odnotowano również w kategorii restauracje i hotele - zakwaterowanie i usługi gastronomiczne podrożały w październiku o 18,5% w porównaniu do analogicznego okresu w zeszłym roku. Koszty transportu wzrosły o 17,3% r/r, zaś kategoria rekreacja i kultura zanotowała przeciętny wzrost cen o 14,8% r/r. Najmniejszy wzrost cen zanotowała kategoria łączność - wyniósł on zaledwie 3,3% r/r. Stosunkowo niewielkie podwyżki cen zanotowano w kategorii odzież i obuwie - dynamika wzrostu wyniosła równe 7% w porównaniu do października zeszłego roku. Warto jednak pamiętać o tym, że w ostatnich latach odzież i obuwie było tą kategorią, która najczęściej notowała spadek cen w perspektywie roku.

Z kategorii szczegółowych największy wzrost zanotowały ceny opału: inflacja w tym segmencie wyniosła aż 147% r/r. Na drugim miejscu znalazł się cukier, który podrożał o niemal 98% r/r. Ponad 40% wzrosty cen w stosunku do października zeszłego roku zanotowały natomiast mąka, mięso drobiowe i tłuszcze roślinne. Spośród wszystkich kategorii szczegółowych, wchodzących w skład koszyka inflacyjnego GUS, jedynie dwie odnotowały w październiku spadek cen w ujęciu rocznym. Był to sprzęt telekomunikacyjny (-4,4% r/r) oraz gaz ciekły i pozostałe paliwa do prywatnych środków transportu (-2,3%). O skali październikowej inflacji świadczy również fakt, że niemal wszystkie kategorie szczegółowe produktów i usług zanotowały dwucyfrowe tempo wzrostu cen w ciągu ostatniego roku (opał zaś podrożał w trzycyfrowym tempie niemal 150%).

Przeczytaj również: Inflacja w Polsce spowalnia. Kredytobiorcy już mogą się cieszyć?

 

Reklama

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

 

Szczyt inflacji jeszcze przed nami?

Inflacja w Polsce znajduje się powyżej górnego odchylenia celu inflacyjnego NBP (3,5% r/r) od kwietnia zeszłego roku, a powrót do niego będzie bardzo mozolny. Dynamika wzrostu cen rośnie w zasadzie nieprzerwanie od pierwszego kwartału 2021 roku - nieznaczny spadek wskaźnika CPI w perspektywie roku zanotowaliśmy tylko w czerwcu zeszłego roku i w lutym tego roku, kiedy tempo wzrostu cen spadło do 8,5% r/r z 9,4% zanotowanych  w styczniu, co było wynikiem wprowadzenia rządowej Tarczy Antyinflacyjnej. A wszystko to w środowisku rosnących od października 2021 roku stóp procentowych - NBP w tym czasie podniósł koszt pieniądza aż jedenaście razy, w wyniku czego stopa referencyjna wzrosła z 0,10% do obecnych 6,75%.

Rada Polityki Pieniężnej na dwóch ostatnich posiedzeniach (w październiku i listopadzie) wstrzymała się od kolejnych podwyżek stóp procentowych, mimo ciągłego wzrostu inflacji i wciąż bardzo dobrej kondycji rynku pracy. Jak po październikowym posiedzeniu RPP zapowiedział prezes NBP Adam Glapiński, Rada przechodzi w tryb oczekiwania i obserwacji napływających danych, na które będzie reagować, co samo w sobie oznacza wstrzymanie, lecz nie koniec cyklu zacieśniania polityki monetarnej. Biorąc jednak pod uwagę nieznacznie odpuszczającą inflację w listopadzie, trudno liczyć na to, by na kolejnym, grudniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej podjęto decyzję o podwyżce stóp. Niemal na pewno pozostaną one na obecnym poziomie, trzeci miesiąc z rzędu. I to mimo tego, że nawet sam NBP zakłada, że szczyt inflacji wciąż jest przed nami.

Reklama

Warto przypomnieć, że najnowsza, listopadowa centralna ścieżka projekcji NBP zakłada, że inflacja CPI w 2022 r. wyniesie 14,5 proc., w 2023 r. znajdzie się na poziomie 13,1 proc., a w 2024 r. wyniesie 5,9 proc., a w 2025 r. obniży się do 3,5 proc. Jeśli natomiast chodzi o inflację bazową, to projekcja NBP zakłada odczyty Core CPI w 2022 r. na poziomie 9,1 proc., w 2023 r. na poziomie 10,3 proc., w 2024 r. na poziomie 6,0 proc., a w 2025 r. na poziomie 3,6 proc.

Zgodnie z przedstawioną w raporcie centralną projekcją inflacji, spodziewany wzrost cen żywności w 2022 r. ma wynieść 15,3 proc., w 2023 r. - 13,6 proc., w 2024 r. - 4,4 proc., a w 2025 r. - 1,9 proc. r/r.

Najwyższy wzrost cen żywności NBP przewidywany jest w IV kwartale 2022 r., kiedy wyniesie 22,1 proc. r/r. Zgodnie z raportem w pierwszym kwartale 2023 r. ceny żywności będą rosły w tempie 21,5 proc., następnie inflacja cen żywności będzie systematycznie spadać. W IV kwartale 2023 r. prognozowany wzrost będzie już jednocyfrowy (6,4 proc. r/r). 

Zobacz także: NBP nie robi wszystkiego, by walczyć z inflacją - dr Wojciech Świder w wywiadzie dla FXMAG

Czytaj więcej