Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Czemu zapowiada brutalne reformy?

Likwidacja banku centralnego i dolaryzacja gospodarki? Taki scenariusz staje się coraz bardziej realny. Daje taką możliwość wynik wyborów prezydenckich.

 

  • Kto wygrał wybory prezydenckie w Argentynie.
  • Jakie poglądy ma prezydent-elekt?
  • Czemu zapowiada brutalne reformy?
  • Jak odbierane jest jego zwycięstwo?

 

Argentyna ma nowego prezydenta. Został nim Javier Milei. Ma on poglądy libertariańskie, czyli skrajnie liberalne, przede wszystkim w zakresie gospodarki. W kampanii obiecywał, że zlikwiduje bank centralny i zawiesi emisję argentyńskiego peso. Milei uważa, że Argentynie lepiej będzie z dolarem amerykańskim w obiegu. Kraj ze stolicą w Buenos Aires cierpi na hiperinflację (CPI przekracza 100%).

Reklama

 

 

Reformy będą błyskawiczne i drastyczne

Wczoraj w II turze wyborów Argentyńczycy wybrali na czteroletnią kadencję 53-letniego Javiera Mileia. Otrzymał on 55,8% głosów, a jego konkurent, Sergio Massa (minister gospodarki w lewicowym rządzie) 44,2%. Co ciekawe, to Massa wygrał I turę.                                                 

Latynoamerykańskie media uważają, że kampania była niezwykle zacięta. A naukowcy opublikowali w prasie list, w którym ostrzegają przed niektórymi pomysłami Mileia.

Co obiecuje Javier Milei?

Reklama

Milei określa się mianem anarcho-kapitalisty. Zmianę klimatu nazywa "kłamstwem wymyślonym przez lewicę". Oprócz dolaryzacji argentyńskiej gospodarki po likwidacji banku centralnego, chce także redukcji do minimum wydatków na cele publiczne.

W pierwszym wystąpieniu po II turze wyborów, Milei zapowiedział, że nie cofnie się przed zmianami. „Dziś rozpoczyna się przebudowa Argentyny. To historyczna noc dla naszego kraju, początek końca dekadencji. Argentyna powróci na drogę, z której nigdy nie powinna schodzić" – stwierdził.

Milei ostrzegł, że reformy będą szybkie i drastyczne, bo Argentyna „przeżywa najcięższy kryzys w swej historii", więc nie ma miejsca na zwłokę.

 

Zobacz także: Te dane z gospodarki USA i Europy będą w centrum uwagi - kalendarz makroekonomiczny

 

Reklama

 

 

Płyną gratulacje z USA i Polski, libertarianie w euforii

USA są nastawione na współpracę z nowym prezydentem Argentyny. "Wysoka frekwencja i pokojowy przebieg głosowania są świadectwem siły demokracji Argentyny. Mamy nadzieję na współpracę z prezydentem-elektem J. Mileiem w sprawach wspólnych priorytetów z korzyścią dla obu krajów, w tym ochrony praw człowieka i demokracji, stawianiem czoła zmianom klimatu i inwestycjami w klasę średnią" - napisał sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Reklama

Milei otrzymał również gratulacje od Donalda Trumpa. "Cały świat patrzył! Jestem z ciebie bardzo dumny. Zmienisz twój kraj i naprawdę uczynisz Argentynę znowu wielką" - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym TRUTH Social.

Również polscy prawicowi politycy nie omieszkali pogratulować Mileiowi dojścia do władzy:

 

Reklama

 

Oczywiście, szeroko pojmowane środowisko libertariańskie jest w euforii. W końcu, pierwszy raz w historii nowożytnej, w jakimś kraju wprowadzone zostaną prawdopodobnie jego postulaty gospodarcze.

 

Sprawdź również: Argentyna tonie. Gospodarka zwycięzcy mundialu jest w ruinie

 

Reklama

 

Również fani bitcoinakryptowalut cieszą się.

 

Reklama

 

Ciekawostką jest fakt, że udział w wyborach jest w Argentynie obowiązkowy. Liczy ona 35,8 miliona obywateli.

 

KOMENTARZ EKSPERTA DLA FXMAG

prof. Witold Orłowski

"Javier Milei to kolejna medialna gwiazda, która wygrywa wybory w swoim kraju z bardzo efektownym medialnie, a niekoniecznie precyzyjnym i spójnym ekonomicznie programem. Argentyńczycy od kilkudziesięciu lat przerzucają się między skrajnościami w polityce, które niemal zawsze mają charakter populistyczny. Tym razem argentyńscy wyborcy przerzucili się od populizmu rozdawniczego, reprezentowanego przez peronizm, do populizmu libertariańskiego, mówiącego o radykalnym ograniczeniu aktywności państwa. Póki co, mimo wielkich obietnic, żadnemu z rządzących nie udało się wyprowadzić Argentyny na prostą, a kraj który w połowie zeszłego wieku miał PKB na głowę mieszkańca niemal równy USA i dwukrotnie wyższy, niż w zachodniej Europie, jest dziś uboższy od Polski. Nic dziwnego, skoro w ciągu ostatniego półwiecza Argentyna kilkukrotnie ogłaszała bankructwo i trzykrotnie przeżywała hiperinflację."

Reklama

 

Zobacz również: Bank centralny dobiera się do kont obywateli, sytuacja w tym kraju jest tragiczna

Czytaj więcej

Artykuły związane z Czemu zapowiada brutalne reformy?