Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

chiny akcje świat

Lutowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (RPP), zgodnie z oczekiwaniami rynkowymi, przyniosło kolejną, piątą już w tym cyklu, podwyżkę stóp procentowych. Najważniejsza z nich, stopa referencyjna NBP, została podniesiona do 2,75%.

 

Rozpoczęty w październiku 2021 r. cykl podwyżek wyróżnia się szybkością i skalą zaostrzenia polityki monetarnej

Łączny wzrost Jednym z pilnie obserwowanych przez nas wskaźników makroekonomicznych o wyprzedzającym charakterze jest tzw. chiński impuls kredytowy, czyli relacja akcji kredytowej w Chinach względem tamtejszego PKB. Wiadomo, że od lat model wzrostu gospodarczego w Państwie Środka jest w dużym stopniu oparty na finansowaniu długiem, a jednocześnie chińska gospodarka w ostatnich dekadach stała się jedną z największych na świecie, wywierając silny wpływ na to, co dzieje się w innych ekonomiach, w tym, w Polsce.

Na przestrzeni minionego roku z niepokojem obserwowaliśmy stopniowe zmniejszanie się impulsu kredytowego,

jaki, wg szacunków agencji Bloomberg zmniejszył się ze szczytowego poziomu 32,1 proc. PKB do 23,2 proc. PKB. Na szczęście, w ostatnich miesiącach obserwujemy sygnały odwracania się tej negatywnej tendencji. Impuls znów zaczął przyspieszać i w styczniu br. znalazł się na poziomie najwyższym od siedmiu miesięcy (24,8 proc. PKB).

Zanim jednak otworzymy szampana z tej okazji, należy zwrócić uwagę, że wpływ wahań chińskiego impulsu na globalną gospodarkę i rynki nie jest natychmiastowy,

lecz pojawia się dopiero po wielu miesiącach. Przykładowo, kiedy eksperymentowaliśmy z przełożeniem wpływu impulsu bezpośrednio na rodzimą giełdę, okazało się, że efekt wyprzedzenia można szacować nawet na 12 miesięcy, co pokazujemy na wykresie. Co to oznacza? Tyle, że dobre wieści z Chin powinny zacząć pomagać rodzimym akcjom w okolicach jesieni tego roku. Wcześniej jednak nasz WIG mogą czekać jeszcze trudniejsze chwile i pogłębienie trendu spadkowego. Byłoby to też spójne z naszymi konkluzjami sprzed dwóch tygodni, związanymi z wpływem fali podwyżek stóp procentowych na świecie, na koniunkturę gospodarczą.

Warto zwrócić uwagę, że poszczególne, naprzemienne wzloty i upadki WIG-u na przestrzeni ostatniej dekady były całkiem trafnie sygnalizowane przez chiński impuls

Reklama

Oczywiście, nie był to jedyny, ważny czynnik, ale - z pewnością - jeden z najważniejszych. Na tej podstawie udało przewidzieć się zarówno silną hossę trwającą od czasu pandemicznego krachu w marcu 2020 r., jak i trwającą od kilku miesięcy zadyszkę.

Ciekawe jest to, że Chiny pod wieloma względami kroczą własną ścieżką,

niezbyt powiązaną z globalnymi tendencjami. Tamtejsze władze koniunkturę np. w nieruchomościach zaczęły schładzać na długo przed tym, zanim banki centralne w krajach rozwiniętych zaczęły w ogóle myśleć o zacieśnianiu polityki. Tymczasem, w styczniu br. Chiny dla odmiany obniżyły stopy procentowe, podczas gdy np. amerykański Fed dopiero przymierza się do pierwszej podwyżki stóp.

Rentowność chińskich obligacji skarbowych wystrzeliła gwałtownie w górę już w 2020 r., bezpośrednio po „korona krachu”, a następnie, na przestrzeni ubiegłego roku, systematycznie opadała (czyżby miałby to być sygnał wyprzedzający dla innych rynków obligacji?).

 

Reasumując,

najnowsze sygnały z Chin intepretujemy pozytywnie, ale należy pamiętać, że na poprawę koniunktury giełdowej przełożą się zapewne dopiero po wielu miesiącach.

Chiński impuls pomoże akcjom, ale dopiero za jakiś czas - 1Chiński impuls pomoże akcjom, ale dopiero za jakiś czas - 1

Reklama

Czytaj więcej

Autor: Tomasz Hońdo- Starszy Ekonomista, Quercus TFI,Redaktor Qnews.pl

 

Czytaj więcej