Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Blockchain w gamingu

Aplikacja sMiles to aplikacja kryptowalutowa umożliwiająca zbieranie bitcoinów za pomocą różnych modułów. 25 maja, za pośrednictwem swoich social mediów, ogłosiła rozszerzenie swojej oferty o Bitcoinverse, czyli tryb gry umożliwiający odnajdywanie części bitcoinów (satoshi) na mapie, niczym w hitowej grze Pokemon Go.

 

  • Aplikacja sMiles de facto nie wynagradza bitcoinami (BTC), a jego ułamkami, czyli Satoshi (SATS). Jest to najmniejsza możliwa jednostka rozrachunkowa Bitcoina, nazwana na cześć jego legendarnego twórcy — Satoshi Nakamoto.
  • 1 SATS to 1/100 000 000 BTC, z tego powodu na appce raczej ciężko zbić kokosy.
  • Ponadto, oprócz postu w social mediach, ciężko znaleźć więcej informacji na temat Bitcoinverse, a sam moduł przynajmniej u mnie… nie działa.

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

Możliwość zarobku krokami?

Aplikacja sMiles do tej pory umożliwiała zarobek satsów na kilka możliwych sposobów. Przede wszystkim aplikacja umożliwia liczenie kroków, za które następnie wynagradza kryptowalutami. Inne opcja to gry, w tym m.in. szachy, za pomocą których można wygrać do 500 SATS (na dobę). Poza tym sMiles posiada usługę cashback, wynagradzając kilkuprocentowym zwrotem za zakupy w partnerskich sklepach. Inne opcją na zarobienie Satoshi za pośrednictwem sMiles to uzupełnianie ankiet.

 

Możliwości zarobku Satoshi za pośrednictwem sMiles

 grafika numer 1 grafika numer 1

Reklama

Źródło: smilesbitcoin.com 

 

25 maja w swoich social mediach upubliczniła zapowiedź nowego trybu do swojej aplikacji, a mianowicie Bitcoinverse, która ma wynagradzać odnajdywanie wyszczególnionych punktów na mapie. Zasadniczo rozgrywka miałaby przypominać uproszczone Pokemon Go, będące hitową grą mobilną, pobraną w 500 mln kopii podczas 2 pierwszych miesięcy istnienia.

Pokemon Go skutecznie udało się połączyć świat wirtualny z rzeczywistym, dzięki mapie odzwierciedlającej realny świat, gdzie pojawiały się pokemony. Aby skutecznie złapać stworka, należało się udać w dane miejsce (przy użyciu GPS), a następnie - za pośrednictwem telefonu i kamery - złapać tytułowego pokemona. W szycie popularności tej gry zdarzało się, że przy tzw. spawnerach mogliśmy zauważyć grupki dzieci i młodzieży, łapiących pokemony.

 

 

Bitcoinverse oprócz możliwości zarobku dla użytkowników aplikacji, ma oferować markom możliwość reklamowania. Firma miałaby wrzucać na mapę punkt, gdzie będzie można zebrać satoshi, a w konsekwencji przyciągnąć nowych klientów. W zamyśle miałoby to działać tak: kawiarnia oznaczyłaby się w aplikacji jako punkt, gdzie można zebrać satoshi, a następnie sama wynagradzała ludzi, którzy je zbiorą.

Pomysł wydaje się być ciekawy, ale… no właśnie, znajduje się w nim bardzo dużo „ale”.

Zobacz również: Ważne dane z polskiej gospodarki pokazują, że nie jest z nią dobrze…

 

Czy da się zbić na tym interes?

Reklama

Pierwsze „ale”, jakie rzuca się w oczy to brak jakiekolwiek gameplayu. Ciężko określić, co miałoby przyciągać graczy do danego punktu na mapie. W przypadku gry Pokemon Go, polowania na pokemony były okraszone masą gamifikujących mechanik, często wprowadzających rywalizację między graczami. W przypadku Bitcoinverse ciężko dopatrzeć się analogicznych zapowiedzi. Nie widzę, co oprócz potencjalnego zarobku, wynagrodziłby graczowi wysiłek udania się w dane miejsce. A gdy te nagrody są wypłacane w satoshi, to ciężko wyobrazić mi sobie ich liczbę, która mogłaby usatysfakcjonować odbiorcę.

Postanowiłem jednak zainstalować aplikację i sprawdzić, jak moje obiekcje mierzą się z rzeczywistością. Niestety, moje wątpliwości w przypadku Bitcoinverse nie zostały rozwiane, ponieważ po pobraniu aplikacji ta opcja nie była u mnie dostępna. Jest to problem, który przytrafił się nie tylko mi, ale również innym użytkownikom, a zwłaszcza tym zamieszkującym w Europie. Okazuje się, że po prostu Bitcoinverse posiada za mało contentu i miejsc, gdzie można byłoby się udać…

 

 grafika numer 2 grafika numer 2

Źródło: Profil firmy na X

Reklama

 

Jedyne możliwości zarobku, jakie były dostępne, to te podstawowe, takie jak gra w szachy, czy liczenie kroków. W tym drugim przypadku ciężko określić, ile można zarobić za jeden krok, ponieważ niełatwo odnaleźć „cennik” w aplikacji. Jednak możemy znaleźć w social mediach „kilka rekordów”. Jeden z użytkowników X pochwalił się swoim miesięcznym zarobkiem, osiągniętym dzięki krokom za pośrednictwem sMiles.

 

 

Reklama

Przez miesiąc dzięki krokom zarobił 6 849 SATS, czyli astronomiczne… 8,09 złotego. Z kolei przy moim podejściu do aplikacji zarobiłem 7 satoshi, czyli 0,0083 zł, dzięki jednemu machnięciu koła fortuny.

 

Ciężko zatem mówić więc o tym, by dzięki aplikacji można było jakkolwiek sowicie zarobić. Jedyny potencjalny rynek, jaki widzę dla tej aplikacji to zapaleńcy kryptowalut, którzy mogą się przerzucić z kilku pomniejszych aplikacji (np. takich umożliwiających liczenie kroków, granie w szachy czy oferujących cashback) na jedno sMiles, i przy okazji zarobek w satoshi może być dla nich dodatkowym „bajerem”. Poza tym ciężko wyobrazić sobie, że sMiles mógłby powtórzyć sukces Pokemon Go…

Zobacz również: Prototyp cyfrowego USD już działa! Wyspiarskie państwo testuje elektroniczne pieniądze we współpracy z Ripple!

Czytaj więcej

Artykuły związane z Blockchain w gamingu