Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

analiza rynku akcji

Wiele zagrożeń pojawiło się w mijającym roku, wśród których na plan pierwszy wysuwały się nieustannie, przede wszystkim wojny handlowe Donalda Trumpa oraz perspektywa tzw. „twardego Brexitu”. W wakacje pojawił się kolejny, poważny straszak w postaci tzw. „odwróconej krzywej rentowności”, która statystycznie poprzedza początek recesji o ok. 18 miesięcy. Na polskim rynku natomiast, straszono inwestorów skutkami wyroku TSUE, skrajnie niekorzystnym dla sektora bankowego. Giełda akcji jednak potrafi dyskontować takie negatywne wydarzenia i ich skutki odpowiednio wcześniej i w momencie ich materializacji już nie spada, a wręcz zaczyna rosnąć, powodując efekt tzw. „short squeeze” czyli wyciskania pozycji na spadki. 

Tak też się stało we wrześniu zarówno w Polsce, jak i w USA – rynek zaczął rosnąć pomimo utrzymujących się obaw i potencjalnych zagrożeń. Amerykański indeks S&P 500 rósł od września, bijąc swój rekord historyczny na 3028 pkt. pod koniec października. Po raz kolejny sprawdziła się stara, giełdowa zasada, która brzmi – „Kupuj plotki, sprzedawaj fakty”, polegająca na tym, że giełda te najgorsze wydarzenia dyskontuje w cenach akcji odpowiednio wcześniej a później rośnie wyprzedzając poprawę koniunktury. Później, podczas gdy w mediach podawane są same pozytywne wiadomości, indeksy giełdowe już paradoksalnie nie rosną, a przynajmniej ich wzrost jest już mocno ograniczony i stonowany. 

Na naszym rynku ta opisana wyżej zasada idealnie zadziałała po ogłoszeniu werdyktu TSUE, bardzo przecież niekorzystnego dla banków. Ku zdziwieniu większości obserwatorów, akcje banków i to tych najbardziej narażonych wręcz rosły, bo wcześniej rynek przereagował i przecenił je zbyt mocno. Tak właśnie działa rynek akcji i jeśli ktoś nie rozumie się tych podstawowych zasad, to ma bardzo duże problemy w zarabianiu na giełdzie w długim terminie. Ma to oczywiście związek z drugą zasadą, która warto przytoczyć w tym miejscu jest słynne powiedzenie Warrena Buffetta – „bądź chciwy, gdy inni się boją, bój się, gdy inni są chciwi”. Gdyby ludzie uświadomili sobie tylko tę jedną regułę i konsekwentnie ją stosowali przez kilkadziesiąt lat, to mielibyśmy już z pewnością całe mnóstwo następców wielkiego inwestora z USA. 

Wykres 1 i wykres 2Wykres 1 i wykres 2

Jakie zatem rysują się przed nami perspektywy dla rynku akcji w 2020 roku? 

Pół żartem, pół serio, można stwierdzić, że na szczęście wciąż media straszą nas recesją a z pewnością spowolnieniem gospodarczym. Owszem taki spadek tempa wzrostu my też już nieco odczuwamy u nas w Polsce a szczególnie jest on widoczny u naszych zachodnich sąsiadów ale chciałbym przytoczyć tutaj przykład z ostatnich tygodni a mianowicie oficjalne ogłoszenie recesji w Hong Kongu. W tej byłej brytyjskiej kolonii, pogrążonej w kryzysie politycznym wzrost PKB spadł w III kw. o aż 3,2% i był to już drugi z rzędu spadkowy kwartał po spadku o 0,4% w II kwartale. Pomimo tak ciężkiej sytuacji zarówno gospodarczej, jak i geopolitycznej (mówiło się nawet o interwencji zbrojnej CHRLD), indeks giełdy w Hong Kongu paradoksalnie wzrósł o prawie 5% w 6 dni od oficjalnej informacji o recesji! Czy nie jest to idealnym potwierdzeniem tez przedstawionych wcześniej? Jeśli nie sytuacja na giełdzie w Hong Kongu, to nie wiem, co może przekonać opornego adepta sztuki inwestowania – chyba już nic i może zakończyć lekturę tego artykułu. 

Reklama

Nawet zatem, gdy recesja jest oficjalnie ogłaszana, indeksy giełdowe rosną ku zdumieniu większości sceptycznych uczestników rynku, w tym głównie profesorów ekonomii i wszelkiej maści analityków. 

Przed nami zatem ciąg dalszy straszenia inwestorów mityczną recesją o której kiedyś Ronald Reagan powiedział, że „giełda akcji przewidziała 10 z 4 ostatnich recesji”. Nie ma sensu zatem przywiązywać dużej wagi do headline na głównych stronach portali ale własną, dobrze obmyśloną strategią i przede wszystkim odpowiednim doborem spółek do portfela. To jest bowiem jedyne, na co mamy wpływ na giełdzie – nasza strategia i nasza selekcja aktywów, na resztę nie mamy wpływu, jak na pogodę za oknem. 

Przed nami, moim zdaniem bardzo dobry rok dla giełdy akcji, zarówno w USA, jak i w Polsce. Poniżej kilka czynników na poparcie mojej tezy:

  1. Największe banki centralne na świecie czyli FED i EBC wznowiły spore dodruki pieniędzy i zapewniają płynność systemowi bankowemu a to jak wiadomo jest serce systemu  - skoro ono mocno bije i jest zdrowe, to znaczy, że gospodarka będzie rosła a wraz z nią giełda akcji. 
  2. Wielki kapitał z Wall Street i londyńskiego City stopniowo przenosi się na „emerging markets” czyli na rynki rozwijające, do których Polska wciąż się zalicza. 
  3. Wprowadzenie PPK czyli Pracowniczych Planów Kapitałowych, dzięki którym kilka miliardów złotych może trafić na giełdę akcji już w pierwszym roku funkcjonowania czyli w 2020. 
  4. Likwidacja OFE (Otwartych Funduszy Emerytalnych), które powodowały tzw. nawis podażowy akcji w kwocie ok. 4 mld zł rocznie ze względu na mechanizm tzw. „suwaka” czyli przesyłania części oszczędności obywateli przez 10 lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego. 
  5. Niskie wyceny polskich spółek na tle rynków zagranicznych – dużo się o tym mówi, ale mało kto na poważnie podchodzi do tematu wycen, skupiając swoją uwagę na sytuację geopolityczną i gospodarczą. Średni wskaźnik C/Z (cena do zysku) dla WIG to zaledwie 11,12 a C/WK wynosi 0,83 (dane aktualne na dzień 7.11.2019 – źródło GPW) w porównaniu do średniego C/Z dla amerykańskiego indeksu S&P 500 wynoszącego 23,48 i wskaźnika C/WK wynoszącego aż 3,54!

Przed nami zatem mam nadziej dobry rok dla giełdy akcji po obu stronach Atlantyku ale ja osobiście bardziej liczę na mocne odbicie cen akcji na rodzimej GPW. Po kilku latach posuchy i obserwowania z nieskrywaną zazdrością pobijanie rekordów przez indeksy z Wall Street czas w końcu na nasze WIG-i.



Czytaj więcej