Wczoraj publikowane były ważne wskaźniki koniunktury dla amerykańskiej gospodarki, listopadowe PMI przygotowywane przez ISM oraz S&P Global. Ten drugi był prezentowany w wersji finalnej i był zbieżny ze wstępnym odczytem – wypadł lekko powyżej poziomu 50 (50,8) sugerując nieznaczne ożywienie w sektorze. PMI od ISM był świeższy, a na dodatek w przypadku USA bardziej popularny, warto mu zatem poświęcić nieco więcej uwagi.
Po pierwsze indeks odbił z 51,8, poziomu najniższego od maja br., do 52,7. Nie widać zatem sygnałów dalszej destrukcji koniunktury po udanym 3 kwartale. Wręcz przeciwnie – jest sugestia przyspieszenia tempa ożywienia po słabszym początku 4 kwartału. Stabilnie rosną nowe zamówienia, a bieżąca aktywność biznesu poprawiła się nawet. Przedsiębiorstwa raportują wysokie stany zapasów, historycznie niski poziom opóźnień w realizacji zamówień, a czas dostaw za ostatnie 10 miesięcy pozostaje najszybszy od 2009. Jednym słowem – problemów z łańcuchami dostaw brak. Ceny rosną, ale w umiarkowanym tempie, zbliżonym do średniej z lat 2017-2019. I na koniec zatrudnienie, a więc jedna z przystawek (wczoraj jeszcze JOLTS, a dziś ADP) przed piątkowym raportem z rynku pracy. Wskaźnik zatrudnienia lekko wzrósł z 50,2 do 50,7 sugerując rachityczne, ale nieco mocniejsze niż w październiku tempo kreacji miejsc pracy. Byłoby to mniej więcej spójne z rynkowym konsensusem umiarkowanego podbicia NFP ze 150 tys. w październiku do 187 tys. w listopadzie. Wczorajszy indeks PMI od ISM raczej nie stanowi przełomu dla uczestników rynku. Nadal maluje obraz zadziwiająco miękkiego lądowania amerykańskiej gospodarki, przy stopniowo hamującej presji inflacyjnej i tylko nieznacznym pogorszeniu sytuacji na rynku pracy. Nie widać w nim za bardzo presji na Fed w kierunku bardziej jastrzębiego nastawienia w krótkim terminie.
Zamówienia w niemieckim przemyśle – uklepywanie dna
Dziś rano opublikowane zostały słabiutkie na pierwszy rzut oka dane o październikowych zamówieniach w niemieckim przemyśle. Te odnotowały spadek o 7,3% r/r wobec oczekiwanego -3,9% r/r. W ujęciu m/m po wyrównaniu sezonowym nowe zamówienia obniżyły się o 3,7%. Ale to obraz zaburzony przez duże zamówienia. Po ich wyłączeniu obraz nowych zamówień nadal jest słaby, ale obrazuje nieco inną tendencję. W październiku taki agregat wzrósł o 0,7% m/m wyr. sez. i jednocześnie od kwietnia br. wykazuje pewną stabilizację, a nawet bardzo lekkie tendencje wyznaczania przesilenia w cyklu. W Niemczech zarysowuje się zatem obraz uklepywania dna koniunktury przez tamtejszy przemysł. Odbicie w niemieckim przemyśle byłoby dobrym sygnałem dla krajowego sektora.
EUR-USD kontynuuje marsz na południe
Inwestorzy nabierają coraz większego przekonania, że EBC będzie luzował politykę monetarną w przyszłym roku w szybszym tempie niż Fed. Wczorajsze dane z USA, tj. listopadowy indeks ISM dla usług, były nieco lepsze od oczekiwań i nie przeszkodziły w rozgrywaniu takiego scenariusza. EUR-USD na koniec dnia cofnął się w okolice 1,08, a dziś rano schodzi już nieco niżej.
EUR-PLN wciąż flirtuje z lokalnym minimum
Trwające umocnienie dolara wciąż nie robi wrażenia na złotym, który korzysta z siły krajowego długu oraz giełdy. Wczoraj EUR-PLN nadal balansował przy lokalnym minimum (ok. 4,31). Jednym z elementów wspierających złotego jest zmiana nastawienia RPP na bardziej restrykcyjne, ale dzisiejsza decyzja (na 99% stabilizacja stóp) jest w cenie.
Krajowy dług korzysta z umocnienia na rynkach bazowych
Wczoraj krajowa krzywa dochodowości przesunęła się w dół o 9 -12 p.b. Sprzyja otoczenie zewnętrzne, a więc zdecydowane zagrywki pod rychłe luzowanie polityki monetarnej EBC (wycenione już niemal pełne -25 p.b. w marcu’24) i kontynuacja szybkiego umocnienia Bunda. Dzisiejsza decyzja RPP jest już „w cenach”. Ważniejsze jest obecnie pozycjonowanie względem rynków bazowych.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję