Ten tydzień był stosunkowo ubogi pod względem istotnych danych makroekonomicznych. Rynki pozostawały więc pod wpływem głównie sentymentu i wskaźników wyprzedzających. Ich wyniki były jednak mieszane. Według wstępnych szacunków, złożony indeks menedżerów zakupów strefy euro spadł w sierpniu mniej niż oczekiwano, ale nadal znajduje się poniżej neutralnego progu 50 pkt. W USA nastąpił wyraźniejszy spadek aktywności, szczególnie w sektorze usług. Aktywność w segmencie produkcyjnym nadal rośnie, choć tempo wzrostu spada. W USA lipcowe dane o sprzedaży nowych domów również okazały się być rozczarowujące (najniższa liczba sprzedanych domów od stycznia 2016 r.). Z opublikowanych danych wynika, że choć nie mamy do czynienia z gospodarczą apokalipsą, to perspektywa możliwej recesji, w połączeniu z utrzymującą się niepewnością, nie poprawią sytuacji. Z pewnością nie zapowiada się na zasadniczy zwrot ku lepszemu. Niepewność i wysoka inflacja utrzymają się jeszcze przez długi czas. Przyszłość europejskiej gospodarki, a wraz z nią sytuacja polityczna, pozostaje niepewna.
W tym tygodniu dane z polskiej gospodarki obejmują lipcowy wzrost sprzedaży detalicznej o 18,4% r/r. Poznaliśmy też dane dotyczące stopy bezrobocia, która w lipcu pozostała na poziomie 4,9%. Chociaż złoty osłabił się w stosunku do euro w pierwszej połowie tygodnia, to w drugiej odrobił większość strat i para walutowa PLN/EUR oscylowała w piątek rano na poziomie 4,74. Eurodolar spadł następnie w tym tygodniu z powrotem poniżej parytetu i pod koniec tygodnia USD/EUR poruszał się w okolicach poziomu 0,996.
Roksana Cicha, analityczka instytucji płatniczej AKCENTA
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję