Listopad to nie był miesiąc dolara. W ub. miesiącu amerykańska waluta osłabiła się o ok. 3% względem koszyka walut. Jedną z przyczyn było osłabienie dolara względem euro. Kurs głównej pary wzrósł w tym czasie z okolic 1,055 do blisko 1,09, przejściowo sięgając 1,10 (jeszcze w ub. tygodniu). Listopadowe odczyty inflacji HICP dla strefy euro przyczyniły się jednak do zmiany powyższych tendencji.
Wyraźnie niższe od oczekiwań dane, zwłaszcza z Niemiec, dały podstawy do rozegrania scenariuszy, w których słabość gospodarcza strefy euro, w tym przede wszystkim słabość niemieckiego konsumenta, zaznaczy się wyraźniej w procesie spuszczania powietrza z inflacji. To z kolei przybliża warianty szybszych i głębszych obniżek stóp procentowych EBC. W rezultacie EUR-USD na przełomie listopada i grudnia przeszedł do fazy korekty spadkowej. Wczoraj te tendencje były kontynuowane i kurs kończył dzień przybliżając się do 1,08, a dziś rano już testuje ten poziom. Jednocześnie dziś powoli wyczerpuje się siła rażenia ubiegłotygodniowych wydarzeń gdyż zaczną wchodzić dane z USA, które inwestorzy mogą wykorzystać do ewentualnej zmiany pozycjonowanie pod ścieżkę stóp Fed. Po południu będzie publikowany listopadowy ISM usług, w którym szczególną uwagę przykuje komponent dotyczący zatrudnienia. Wciąż dość ciasny rynek pracy w USA to obecnie główna przyczyna obaw FOMC o możliwość utrwalenia się inflacji na podwyższonych poziomach.
Najmocniejszy napływ BIZ do Polski od przeszło dwóch dekad
Wczoraj NBP opublikował poszerzone opracowanie dot. bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce i inwestycji Polski za granicą w 2022 r. Napływ BIZ do Polski w ub. roku nominalnie wyniósł 140,3 mld zł wobec 112,9 mln zł w 2022. To oczywiście historyczny rekord, co nie dziwi biorąc pod uwagę środowisko inflacyjne. Ale w relacji do PKB również jest bardzo dobrze - poprawiony został mocny wynik BIZ z 2021. W 2022 to było 4,6% wobec 4,3% rok wcześniej. To były bardzo udane lata – średnia z dekady 2010-2019 to 2,5%. A na podobnym poziomie co w latach 2021-2022 wskaźnik BIZ/PKB ostatni raz był przed światowym kryzysem finansowym – w okresie 2006-2007. W strukturze bezpośrednich inwestycji zagranicznych od wielu lat niezmiennie dominują reinwestowane zyski. W 2022 wyniosły 75,8 mln zł, a więc stanowiły przeszło połowę BIZ. Największy progres pojawił się natomiast w instrumentach dłużnych (35,7 mld zł w 2022 wobec 17,7 mld zł w 2021), co nie dziwi z uwagi na wysokie stopy procentowe. Po uwzględnieniu siedziby podmiotu dominującego w stanach zobowiązań dominują podmioty z Niemiec (19,5%), a następnie z Francji (9,2%), Holandii (9%) i Stanów Zjednoczonych (8,8%). Polscy inwestorzy również byli nieco aktywniejsi w ostatnich dwóch latach za granicą, w czym pomagały głównie reinwestowane zyski. W 2022 BIZ wychodzące z Polski sięgnęły 28,2 mld zł, co było drugim największym wynikiem w historii (w 2016 45,7 mld zł). Dla nas przewodni wniosek z publikowanego wczoraj opracowania NBP jest pozytywny. Znaczny napływ BIZ w roku, w którym wybuchła wojna za naszą wschodnią granicą, jest sygnałem, że zagraniczni inwestorzy nie wystraszyli się sytuacji geopolitycznej. Być może jest wręcz przeciwnie. Nasz kraj może do pewnego stopnia zyskać wobec zamknięcia pewnych kierunków dla zachodniego kapitału.
Zobacz także: Bezpieczny Kredyt 2% pustoszy rynek! Trudna sytuacja w Krakowie
EUR-PLN balansuje przy lokalnym minimum
Złoty opiera się osłabieniu pomimo, że na rynkach globalnych zarysował się nieco mniej sprzyjający krajowej walucie układ. Wczoraj dominowała podwyższona awersja do ryzyka, a dolar kontynuował umocnienie z drugiej połowy ub. tygodnia. Do tego dochodzi sytuacja techniczna na EUR-PLN (wyprzedanie), która sprzyja korekcie wzrostowej. Wczoraj EUR-PLN przejściowo schodził w rejon lokalnego minimum (4,31), ale ostatecznie dzień kończył w okolicy 4,3240. Dalsze umocnienie złotego w takiej sytuacji może być trudne i rośnie prawdopodobieństwo korekcyjnego osłabienia.
Stabilizacja krzywej
Początek tygodnia był spokojny na krajowy rynku długu. W zasadzie cała krzywa stabilizowała się. W tle jednak pojawia się potencjał do wznowienia spadków rentowności na długim końcu. W tym kierunku oddziałują tendencje dominujące na rynkach bazowych. Zwłaszcza w przypadku Bunda, który kontynuuje szybkie umocnienie. Niemieckie 10-latki kończyły wczorajszy dzień z rentownością 2,35%, a dziś rano osiągają ok. 2,3%. Tymczasem jeszcze w październiku wyznaczały wieloletnie maksimum w okolicy 3%. W rezultacie spread polskich 10-latek do Bunda poszerza się, obecnie przekracza 300 p.b., i jest blisko maksymalnych poziomów z drugiej połowy br.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję