Pandemia COVID-19 wywołała najgłębsze załamanie na rynkach finansowych od przeszło dekady i skutkiem będzie również bardzo głęboka i dotkliwa recesja – ocenia Bartosz Sawicki, kierownik Departamentu Analiz TMS Brokers. W specjalnym nagraniu wideo opowiada m.in. dlaczego marzec był okresem największego odpływu kapitału z rynków wschodzących? Co spowodowało, że euro w ostatnim czasie było najdroższe od globalnego kryzysu finansowego z 2008 roku? Jak PLN wypada na tle innych walut naszego regionu? Dlaczego kurs dolara USD/PLN był najwyżej od kilku lat i czy ta tendencja utrzyma się w przyszłości?
Marzec 2020 roku przechodzi do historii jako miesiąc ogromnej presji i najsilniejszych odpływów kapitału z rynków wschodzących. Tylko te kilka tygodni inwestorzy zagraniczni z rynków akcji i obligacji emerging markets wycofali ponad 73 miliardy dolarów. To był epizod silniejszej presji nawet niż cały globalny kryzys finansowy. W takich warunkach zawsze najbardziej zagrożone są waluty gospodarek wschodzących, a do tego katalogu wciąż zaliczany jest złoty.
CO dalej z polskim złotym? Video gratis!
- W marcu, w oku cyklonu wyprzedaży, za jedno euro płacono najwięcej od 2008 roku, czyli 4 zł i 63 gr. Jeszcze mocniejsza procentowo była przecena względem amerykańskiego dolara. Dolar wyceniany był nawet na 4 zł i 30 gr. W przypadku tego kursu mieliśmy do czynienia z kilkuletnimi maksimami notowań – zauważa Sawicki i dodaje, że widać analogie między kryzysem 2020, a tym z 2008 roku, gdyż w obu przypadkach traciły wszystkie waluty z koszyka emerging markets.
Ekspert zaznacza jednak, że złoty, który tracił około 10 procent, wcale nie był walutą najsłabszą.
- Potężnie przecenione zostały waluty gospodarek, które w momencie wybuchu pandemii zachwiane były przez głębokie nierównowagi wewnętrzne, zewnętrzne, czy też w finansach publicznych. W rezultacie real brazylijski, rubel, czy peso meksykańskie to waluty, które straciły 20% i więcej. W drugiej połowie maja i na początku czerwca dochodzi jednak do odwrócenia sytuacji i wszystkie, a przynajmniej większość walut z koszyka emerging markets, zalicza bardzo dynamiczne odbicie – mówi Sawicki.
Podobnie jest oczywiście w przypadku złotego i innych walut naszego regionu, czyli forinta węgierskiego i korony czeskiej.
- Można postawić tezę, że te waluty, które w pierwszej fazie pandemii najmocniej traciły na wartości, teraz najmocniej odrabiają straty, i tak będzie w większości przypadków – ocenia Sawicki i dodaje, że można zaliczyć do nich meksykańskie peso, czy też rubla.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję