Spokojny koniec tygodnia Dzisiaj na radarze będą liczyły się trzy publikacje. Pierwsza to wypuszczany o 10:00 Biuletyn Statystyczny GUS. Uzupełni on paletę miesięcznych wskaźników koniunktury z ostatnich dwóch dni. Zapewne zobaczymy potwierdzenie wstępnych danych MPiPS z początku miesiąca o utrzymaniu stopy bezrobocia rejestrowanego na niezmienionym poziomie 5,0% (już czwarty miesiąc z rzędu). O tej samej godzinie zostanie opublikowane także odczyt indeksu klimatu w biznesie Instytutu Ifo. Po południu z kolei uwaga przeniesie się na Stany Zjednoczone, gdzie zostaną opublikowane indeksy PMI za listopad, uzupełniając wypuszczone do tej pory analogiczne dane ze strefy euro, które komentujemy niżej.
W strefie euro nihil novi
Wstępne indeksy PMI dla strefy euro za listopad okazały się symbolicznie wyższe od rynkowych oczekiwań, wynosząc dla przemysłu, usług i ogółem odpowiednio 43,8 pkt, 48,2 pkt oraz 47,1 pkt. We wszystkich trzech przypadkach stanowi to niewielki wzrost wobec poprzedniego miesiąca. Koresponduje to z opublikowaną przedwczoraj delikatną poprawą wstępnego indeksu ESI dla strefy euro z -17,9 do -16,9 pkt.
Raport ma podobny wydźwięk co w poprzednim miesiącu. Ponownie w dół ściągały indeks nowe zamówienia (szczególnie eksportowe) oraz bieżąca produkcja. Sugeruje to, że wypracowana niedawno nadwyżka handlowa bloku (we wrześniu +9,1 mld EUR) może wkrótce ulec istotnej redukcji lub przerodzić się w deficyt handlowy. Niska aktywność gospodarcza skutkowała redukcją liczby przepracowanych godzin oraz wydatków zakupowych (proxy inwestycji). Jednocześnie firmy nadal odczuwają presję cenową, wypadkowo tworząc presję na marże i środowisko stagflacyjne.
Raport potwierdza, że próżno na razie szukać oznak nadchodzącego ożywienia w strefie euro. Wypadkowo będzie to argumentem gołębiej części Rady Prezesów EBC za podniesieniem tematu łagodzenia polityki pieniężnej w strefie euro. Jednocześnie dopóki to nie stanie się, będzie to ograniczało wkład eksportu netto do PKB.
Bundy pod umiarkowaną presją
Zamknięcie rynków za Oceanem sprawiło, że europejski rynek długu pozbawiony był zwyczajowego drogowskazu. Przez większą część dnia obserwowaliśmy stopniowe wzrosty dochodowości Bunda na całej długości krzywej. Niemiecki dług był marginlanie osłabiany nieco wyższymi odczytami PMI z kraju. W niewielkim stopniu na wycenę europejskiego core’a wpłynęły natomiast „minutes” z październikowego posiedzenia EBC. Wynika to z faktu, że pod koniec ub. miesiąca sytuacja na szerokim rynku była inna od obecnej – rentowności długu testowały wieloletnie maksima, dominowała wysoka niepewność co do rozwoju sytuacji na rynku surowców energetycznych, członkowie nie mieli do dyspozycji danych o inflacji HICP za ub. m. (niższych od oczekiwań), a euro w porównaniu do połowy lipca br. osłabiało się do dolara o ok. 6%, co mogło utrudniać dojście inflacji do celu (obecnie połowa tego ruchu została zniesiona).
Późnym popołudniem napłynęła również informacja, że czwarty rok z rzędu Niemcy będą musiały zawiesić limit strukturalnego deficytu (wynosi on 0,35% PKB). Jest to rezultat wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za sprzeczne z ustawą zasadniczą przesunięcie pozabudżetowych środków z funduszu pandemicznego do klimatycznego (ok. 60 mld EUR). Ostatecznie niemiecka krzywa przesunęła się w górę na głównych węzłach o 4, 6 oraz 4 pb. do odpowiednio 3,05% (2Y), 2,62% (10Y) oraz 2,78% (30Y).
Dziś głównym wydarzeniem na FI może być odczyt niemieckiego Ifo. Rynek spodziewa się delikatnego wzrostu wskaźnika, co wpisywałoby się w marginalną poprawę sytuacji obserwowanej miesiąc temu. Dochodowość UST podczas sesji azjatyckiej otworzyła się ok 4 pb. powyżej wtorkowego zamknięcia, ale nie oczekujmy, by zmienność za Oceanem była w piątek podwyższona. Możliwa jest natomiast kontynuacja umiarkowanego osłabienia Bunda.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję