Zaskoczenia w amerykańskiej inflacji nie było, przynajmniej porównując do oczekiwań ekonomistów. Z drugiej strony rynek mógł, mimo wszystko, liczyć na pozytywne zaskoczenie (niższa inflacja). Po chwilowej nerwówce narracja rynku okazała się jednak prawidłowa. Kontynuacja dezinflacji to niższe stopy, słabszy dolar i większy apetyt na ryzyko. Przynajmniej na razie.
Scenariusz(e) na 2023
Dobrego nigdy dość. Z takiego założenia wychodzimy i przypominamy o naszej wczorajszej publikacji: https://makroekonomia.mbank.pl/222730-scenariusz-na-2023-rok
Co nas czeka dzisiaj?
Czas na finalne dane o inflacji z Polski. Odczyt flash zaskoczył w dół, trudno oczekiwać by finalne dane różniły się znacząco od tych opublikowanych w zeszłym tygodniu. Poza Polską inflacyjne dane opublikowane zostaną również w szeregu państw europejskich (m.in. Hiszpania).
To nie koniec krajowych danych. NBP poda też wyniki bilansu płatniczego za listopad. Nasza prognoza salda obrotów bieżących to -1330 mln EUR (konsensus -973 mln EUR). Prognozujemy wzrost eksportu o 19,6% r/r, i importu o 20,2% r/r. Ponadto Fitch poda decyzję w sprawie polskiego ratingu (naszym zdaniem bez zmian).
Z danych ze strefy euro warto będzie jeszcze rzucić okiem na szacunek niemieckiego PKB za cały 2022 rok i wyniki produkcji przemysłowej w strefie euro w listopadzie. W USA natomiast dużo spokojniejszy dzień - najciekawszy będzie indeks Uniwersytetu Michigan.
USA: na horyzoncie coraz lepszy profil inflacji
Grudniowa inflacja była z pewnością najciekawszą publikacją tego tygodnia. Tym razem jednak ekonomiści mogą czuć się zwycięsko, gdyż dane idealnie wpasowały się w ich (medianowe) oczekiwania. W ujęciu miesięcznym, szeroki wskaźnik CPI obniżył się o 0,1%, zaś wskaźnik bazowy, wyłączający ceny żywności i paliw, wzrósł o 0,3%.
To co rzuca się w oczy, spoglądając na powyższy wykres, to przede wszystkim powód spadku inflacji w ubiegłym miesiącu - były nim ceny energii. Te odnotowały spadek o 4,5%, ciągnąc miesięczny wskaźnik w dół o 0,3 pkt. proc. Wskutek niższych cen paliw spadek o 2,5% m/m odnotował cały transport. Gdzie indziej już tak kolorowo nie było, choć powody do optymizmu z pewnością są.
W pierwszej chwili wydaje się, że usługi, nawet te bazowe, wciąż odgrywają sporą rolę w miesięcznych wskaźnikach inflacji (to główna przyczyna wzrostu). Niemniej do komponentu tego zaliczane są także słynne czynsze, które wiemy, iż w kolejnych miesiącach będą wyraźnie spadać. W efekcie, cała kategoria usług bazowych (wykluczenie energii) wzrosła o 0,5%. Niemniej już po korekcie o wspomniane czynsze wzrost wyniósł 0,3%. Impet tej miary także wyraźniej zwalnia, co widać po annualizowanej średniej za ostatnie 3 miesiące. Odczyt na koniec roku to 3,6%, czyli najniżej od stycznia 2022.
Dlaczego jednak preferujemy tę miarę? Po pierwsze, jakiś czas temu zwrócił na nią uwagę prezes Fed podczas konferencji prasowej. Po drugie, uważamy (podobnie jak przewodniczący Fed), że dobrze opisuje ona tę część koszyka, która jest najbardziej wrażliwa na oddziaływanie polityki pieniężnej. Jest to też prawdopodobnie najbardziej "lepka" część inflacji. Trwałe wytracanie impetu na takiej mierze może dawać więcej nadziei na faktyczną stabilizację procesów cenowych. Przed pandemią wskaźnik ten rósł (3M SAAR) w tempie ok. 2-2,5%. Do takiego pułapu (trwale) powinniśmy zmierzać, aby Fed mógł uznać misję za zakończoną.
Sama dynamika miesięczna czynszów pozostaje wciąż bardzo wysoka - w grudniu +0,8%. To przekłada się na wskaźnik w ujęciu rocznym na poziomie 7,5%. Są to najprawdopodobniej jedne z najwyższych poziomów, a w horyzoncie 6-9 miesięcy powinniśmy zmierzać znacznie niżej. Jak nisko? Z danych o średnich cenach najmu można szacować, że będą to okolice 3-4% r/r. To oznacza, że ok. 1 pkt. proc. z rocznego wskaźnika inflacji zostanie odjęte.
Na koniec warto wskazać, że już teraz rozpędzenie inflacji bazowej wyraźnie gaśnie, a do pełni szczęścia brakuje niewiele. Mając w głowie coraz słabsze wskazania ze wskaźników wyprzedzających, niższe płace i wspomniany profil inflacji wydaje się, że członkowie FOMC powoli zmierzają do mety. Jak długo na niej pobędą? Rynek wycenia, że niespecjalnie długo. W drugiej połowie roku wyceniane są już obniżki stóp, których skala między połową 2023 a połową 2024 ma być znacząca (rynek terminowy w tym tysiącleciu w takim horyzoncie jeszcze nigdy nie wyceniał takiego tempa luzowania polityki pieniężnej). Na razie trudno nam uwierzyć w realizację tego scenariusza.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję