Przez ostatnie trzy kwartały nie było innego tematu dla inwestorów niż inflacja i rosnące stopy procentowe. Inne tematy, takie jak wyniki spółek giełdowych, transformacja energetyczna, starzenie się populacji, spowolnienie wzrostu PKB w krajach zachodnich i wiele innych, praktycznie przestały istnieć.
W parze z rosnącymi stopami procentowymi idzie niemiłe zjawisko w postaci drożejących kredytów. W miarę jak rosną koszty obsługi zadłużenia, wszystkie podmioty finansowe zostały zmuszone do lepszego zarządzania swoim biznesem. W żadnym wypadku nie opłaca się rozwiązać problem zadłużenia zaciągnięciem kolejnej pożyczki. Sytuacja ta może okazać się dosyć trudna, i to zarówno dla państw czy dużych przedsiębiorstw, jak i dla zwykłych ludzi.
Poszukiwania najsłabszego ogniwa
Jedna z najszybszych w historii podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych przyniosła ze sobą jedno duże zaskoczenie. Pierwszym kandydatem do bankructwa mógł być rynek nieruchomości, co widzieliśmy w 2008 roku. Tani pieniądz spowodował wtedy gwałtowny wzrost cen nieruchomości. Amerykanie zaciągali kolejne kredyty hipoteczne, używając jako zabezpieczenia własnych nieruchomości, których wartość z czasem rosła. Ale gdy tylko warunki udzielania kredytów hipotecznych zaczęły się zaostrzać, doszło do załamania się całego rynku. W Stanach Zjednoczonych bowiem większość kredytów hipotecznych nie ma stałego oprocentowania, ale opiera się bezpośrednio na stopach bazowych Fedu. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, że amerykański rynek nieruchomości miałby się załamać. Bańka cenowa powoli się zmniejsza, ale nie widać niespodziewanych, ostrych ruchów. Choć nie znaczy to, że problemy nie pojawią się przyszłości, to jednak nie jest to pożar, jaki wymagałby obecnie uwagi Fedu.
Wszyscy z pewnością pamiętamy grecki kryzys zadłużenia z 2009 roku. Rosnące stopy procentowe automatycznie zwiększają koszty prowadzenia państwa. Jednakże, konsekwencje tego wzrostu ujawnią się dopiero znacznie później. Ponieważ stopy procentowe rosną szybko i dopiero od krótkiego czasu, państwom udaje się pchać dług przed sobą. Stare obligacje o niskim oprocentowaniu są zastępowane przez nowe, wysoko oprocentowane, a ponieważ odsetki są w większości wypłacane raz w roku, państwa odczują zauważalny wzrost kosztów obsługi długu dopiero w najbliższych latach. Gospodarki krajów z całego świata wciąż borykają się ze skutkami kryzysu pandemicznego, więc obecny stan jest nadal w pewnym sensie uznawany za nadzwyczajny. Powrót do normalności będzie z pewnością bolesny, ale nastąpi dopiero za rok lub dwa. Dług państwowy nie jest więc aktualnym problemem.
Podobna sytuacja dotyczy również firm, z tą jednak różnicą, że wzrost stóp procentowych powinien prowadzić do bankructwa przede wszystkim tzw. firm zombie. Są to takie, które już dawno powinny przestać istnieć, ale dzięki systemowi tanich kredytów udaje się je sztucznie utrzymywać przy życiu. W pewnym sensie jest do dobra wiadomość, gdyż rynek wymaga pewnego oczyszczenia. Jednakże, jeżeli inwestor obecnie zdecyduje się na zakup akcji, powinien zwrócić szczególną uwagę na zadłużenie spółki i zapoznać się ze sposobem, w jaki zamierza refinansować swój dług. Pozwoli to uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek. Upadek wielkich korporacji w Stanach Zjednoczonych – przynajmniej obecnie – jest jednak raczej mało prawdopodobny. Jeśli spojrzymy na statystyki dotyczące bankructw, to okaże się, że liczby te pozostają obecnie na bardzo niskim poziomie.
Niezrealizowane straty
Problem podnoszenia stóp procentowych miał jednak niespodziewane konsekwencje w innym miejscu rynku. Słabe ogniwo aktualnego systemu w pełni ujawniły wydarzenia związane z upadkiem banku SVB. Inwestycje w obligacje są tradycyjnie uważane za bardzo bezpieczne i pewne, a banki traktują je jako sprawdzony instrument i bezpieczny sposób na lokatę swoich środków. Obligacje sprzed 2022 roku mają bardzo niskie stopy procentowe. Nic więc dziwnego w tym, że w rezultacie podwyżki stóp procentowych i aktualnej inflacji straciły dużo ze swojej wartości. Bank SVB musiał sprzedać te obligacje na rynku wtórnym ze stratą 1,8 mld dolarów, czyli nieco więcej niż wynosił jego kwartalny zysk. Z pomocą przyszedł mu Fed, który uwolnił wystarczającą ilość środków, aby uratować płynność w systemie bankowym.
Trudna sytuacja Fedu
Tym samym Fed w zasadzie postanowił zakończyć swój program zacieśniania ilościowego, któremu towarzyszył cykl podwyżek stóp procentowych. Amerykański bank centralny znajduje się obecnie w dosyć trudnej sytuacji, gdy z jednej strony chce podnieść stopy procentowe i trzymać je na wysokim poziomie, co skutkuje brakiem płynności w systemie, a z drugiej strony zamierza wykorzystać nową płynność do ratowania banków i instytucji.
Nie chodzi jeszcze o tradycyjne luzowanie ilościowe, w którym pieniądze dostają się do systemu bankowego bez możliwości wpływu Fedu na to, co banki z nimi zrobią – pomoc Fedu jak na razie jest ukierunkowana. Należy jednak zauważyć, że wysiłki te mogą spowodować dalszy wzrost inflacji. Co więcej, Fed w obecnej sytuacji nie będzie już w stanie agresywnie zacieśniać swojej polityki monetarnej. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, że inflacja raczej nie spadnie poniżej celu na poziomie 2%. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że przez jakiś czas utrzyma się na poziomie 4% i więcej.
Ochrona przed inflacją
Trudna, może nawet lekko schizofreniczna sytuacja, w jakiej znajduje się Fed, ostatnio ma pozytywny wpływ na cenę dwóch aktywów – kryptowaluty bitcoin i złota. Jest bardzo prawdopodobne, że te dwie klasy aktywów będą nadal rosły. Co więcej, złoto ma duży potencjał przy obniżkach stóp procentowych i wyższej inflacji. Mogłoby więc zostać skutecznym narzędziem przeciwinflacyjnym.
Nieprzejrzysta i niepewna sytuacja, jaka obecnie panuje na rynku, nie tworzy dobrego środowiska dla akcji. Jeśli Stany Zjednoczone wpadną w recesję, możemy spodziewać się kolejnej korekty na rynku akcji. Niepewność związana z akcjami powoduje wzrost zainteresowania nowymi obligacjami amerykańskimi. Ich zakup będzie najbardziej opłacalny bezpośrednio przed ogłoszeniem przez Fed, że nie będzie już zwiększać stóp procentowych. Do chwili tej zbliżamy się milowymi krokami, dlatego warto będzie obserwować posiedzenia Fedu w najbliższych miesiącach.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję