W minioną niedzielę Szwajcarzy głosowali w referendum dotyczącym tzw. „pieniądza suwerennego”, którego idea została porównana przez wielu obserwatorów rynku z kryptowalutami.
Inicjatywa Vollgeld (czyli w wolnym tłumaczeniu „pieniądza suwerennego”) mogła sprawić, że pieczę nad frankiem sprawowałby głównie szwajcarski bank centralny. Dziś jego rola w kreacji pieniądza jest bowiem niewielka, ponieważ większe znaczenie w całym procesie mają banki komercyjne. Jaki jest tego skutek? Otóż, zaledwie 10% pieniądza na rynku pochodzi od państwowej instytucji. Reszta to pieniądz elektroniczny, będący tylko zapisem na kontach banków.
Pomysłodawcy Vollgeld chcieli dokonać istnej rewolucji w tym zakresie. Gdyby wygrali referendum wszystkie depozyty we frankach szwajcarskich złożone w komercyjnych bankach nie zostałyby już wciągnięte do bilansów tychże instytucji, ale byłyby przechowywane w Narodowym Banku Szwajcarii. Dzięki temu – jak uważali twórcy tej wizji – zagwarantowano by bezpieczeństwo oszczędności obywateli oraz zniwelowano negatywne skutki nietrafionych inwestycji banków prywatnych.
Idea brzmi, jakby wywodziła się niemal z prostej linii z ruchów typu Okupuj Wall Street, które powstawały w wyniku ostatniego kryzysu gospodarczego sprzed dekady. Może też pomysł zyskałby większą popularność kilka lat temu, gdy pamięć o globalnym kryzysie na rynkach finansowych i w społeczeństwie była jeszcze żywsza. W niedzielę zdecydowana większość Szwajcarów opowiedziała się bowiem przeciwko pełnej suwerenności franka.
Sam pomysł wywołał jednak żywą dyskusję, w której pojawił się wątek Bitcoina i kryptowalut. Beat Weber z Austriackiego Banku Narodowego porównał vollgeld właśnie do walut opartych na Blockchainie. Według niego waluty cyfrowe również odbierają bankom komercyjnym zdolność do kreowania pieniędzy w formie udzielania pożyczek, bez konieczności posiadania kapitału na ich wsparcie.
Z jeszcze większym entuzjazmem o kryptowalutach wypowiedziała się dr Emma Dawnay, członek zarządu Monetäre Modernisierung (MoMo) stojącej za inicjatywą Vollgeld. Jak zasugerowała, sama koncepcja walut opartych na sieci bloków jest na tyle bliska idei niezależnego pieniądza, jaką promuje jej organizacja, że cyfrowe monety mogłyby zostać użyte w proponowanym systemie.
Dawnay dodała także, że nawet jeśli idea pieniądza suwerennego nie zostanie przyjęta w referendum (co ostatecznie się stało), technologia blockchain może pomóc rządowi Szwajcarii wprowadzić na rynek nowe, wolne od długów pieniądze.
Blockchain i kryptowaluty cieszą się w Szwajcarii dużym zainteresowaniem w kręgach biznesowych oraz politycznych. Niedawno Johann Schneider-Ammann, szwajcarski minister gospodarki, przyznał w mediach, że chciałby, by obywatele jego kraju stali się „społeczeństwem Blockchaina”. Ponadto, w mieście Zug powstaje „dolina blockchainowa”, gdzie swoje siedziby rejestrują od pewnego czasu czołowe projekty z tego segmentu rynku nowoczesnych technologii. By zaznajomić społeczność z możliwościami sieci bloków, mieszkańcom pozwolono opłacać podatki za pomocą bitcoinów. Obecnie trwają także przygotowania do przeprowadzenia próbnego głosowania za pomocą specjalnie stworzonego na ten cel blockchaina.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję