Pierwsza połowa 2017 roku jest jak na razie bardzo udana w wykonaniu indeksu DAX. Benchmark skupiający 30 największych niemieckich spółek nie tylko wyrównał rekordy z 2015 roku, ale też wyznaczył historyczne szczyty. Rodzi się więc pytanie, czy jest szansa na ruch w stronę kolejnej psychologicznej bariery w postaci 13.000 punktów?
Za realizacją takiego scenariusza przemawia relatywnie niskie ryzyko polityczne oraz zadziwiająco mocne ożywienie gospodarcze w strefie euro, co powinno sprzyjać perspektywom dla zysków spółek, a te już zdążyły się wyraźnie poprawić. Z drugiej jednak strony nie wiadomo, jak inwestorzy zareagują na ewentualne odejście Europejskiego Banku Centralnego od ultraekspansywnej polityki monetarnej. Jednakże, nawet jeśli dojdzie w najbliższym czasie do zmiany retoryki EBC, to zmiany w programie skupu aktywów mogłyby nastąpić dopiero od początku przyszłego roku, więc na razie nie powinien być to czynnik decydujący. Bardziej doraźnym zagrożeniem, szczególnie dla niemieckich spółek, może być większy protekcjonizm ze strony Stanów Zjednoczonych. Jednakże i tutaj należy zachować spokój, gdyż prezydent Trump zdążył nas przyzwyczaić, że więcej mówi, niż działa.
Przełomowy sezon wyników sprzyja poprawie sentymentu
Sezon wyników za I kwartał, w wykonaniu koncernów tworzących indeks DAX, był wyśmienity, jeśli porównać go z poprzednimi okresami. Łącznie zyski, w stosunku do analogicznego kwartału sprzed roku, wzrosły o 11,40 proc., a przychody o 3,82 proc. Rezultat robi wrażenie, jeśli spojrzeć na poprzednie cztery takie okresy, kiedy to firmy z indeksu DAX notowały spadki zysków lub przychodów. Ponadto prognozy za najbliższe 12 miesięcy wskazują, że ta pozytywna tendencja będzie kontynuowana. Co prawda, z drugiej strony można narzekać, że DAX przebił oczekiwania rynku w kwestii zysków oraz przychodów o ledwie 2%, jednak raczej powinno to świadczyć o dużych apetytach i pozytywnym nastawieniu inwestorów.
I kwartał 2017 roku w wykonaniu niemieckich spółek był bardzo udany, a inwestorzy spodziewają się kolejnych takich okresów (źródło: Bloomberg).
Hojne dywidendy bodźcem do wzrostów
Lepsze wyniki sprawiają, że niemieckie spółki mogą sobie pozwolić na hojne dywidendy. Aż 23 firmy zdecydowały się na podwyżkę wypłat dla inwestorów za 2016 rok obrotowy. Sama suma dywidend wzrosła do 9%, a to prawdopodobnie nie koniec. Oczekuje się, że w przypadku 2017 roku obrotowego, około 26 spółek podniesie kwotę dywidend, a sama suma wypłat powinna wzrosnąć o około 10% do 35,1 mld EUR. Stopa dywidendy niemieckich spółek jest atrakcyjna w porównaniu o rentowności obligacji korporacyjnych (0,7% dla papierów o zapadalności w 2024 roku) oraz rządowych bundów. Dla porównania, takie koncerny jak Daimler (DAI.DE na platformie xStation5), Munich re (MUV2.DE) czy ProSiben (PSM.DE) posiadają wskaźnik stopy dywidendy wynoszący około 5%.
Wykres 1 DAX przebił już historyczne szczyty z 2015 roku. Czy istnieje realna szansa na atak na 13.000 pkt?
Źródło: xStation5
Grafika 1 I kwartał 2017 roku w wykonaniu niemieckich spółek był bardzo udany, a inwestorzy spodziewają się kolejnych takich okresów
Źródło: xStation5
Tabela 1 Dobre wyniki sprawiają, że niemieckie spółki mogą sobie pozwolić na hojne dywidendy. Ten czynnik powinien podtrzymywać hossę na indeksie DAX
Źródło: Commerzbank
Dobre wyniki sprawiają, że niemieckie spółki mogą sobie pozwolić na hojne dywidendy. Ten czynnik powinien podtrzymywać hossę na indeksie DAX (źródło: Commerzbank).
Wykres 2 Wyłączając branżę samochodową, wskaźnik P/E sugeruje, że DAX może być przewartościowany
Źródło: Commerzbank
Tabela 2 Czerwiec i sierpień to historycznie najsłabsze miesiące dla indeksu DAX w ostatnich 10 latach. Ewentualna korekta nie powinna jednak zagrozić kilkuletniemu trendowi wzrostowemu
Źródło: Bloomberg
Wykres 3 Notowania DAI .DE. Re-test strefy wsparcia wypadającej przy poziomie 61,90 EUR
Źródło: xStation5
Wykres 4 Notowania Lufthansy od początku roku poruszają się w trendzie wzrostowym. Układ złotego krzyża może dawać nadzieje na re-test szczytów z 2014 roku
Źródło: xStation5
DAX nie jest tani
Mając na uwadze fakt, że DAX znajduje się o 45 proc. powyżej dołków z ubiegłego roku oraz o 150 proc. ponad minimami z apogeum kryzysu strefy euro z września 2011 roku, nie można stwierdzić, że indeks jest tani. Nie jest to do końca widoczne poprzez pryzmat zwykłego wskaźnika P/E (cena/zysk), ale jeśli pominąć spółki związane z branżą motoryzacyjną, to wynosiłby on około 16, czyli znacznie powyżej 10-letniej średniej i blisko swoich maksimów. Dlatego też z tej perspektywy benchmark może sprawiać wrażenie, że jest przewartościowany. Z drugiej strony, jeśli spółki samochodowe posiadałyby wskaźniki P/E na poziomie z kwietnia 2015 roku, to DAX już by się znajdował powyżej 12.900 pkt.
Sezonowość nie sprzyja bykom
Patrząc na dane historyczne, należy pamiętać, że w ostatnich dziesięciu latach czerwiec oraz sierpień cechowały się ujemną średnią stopą zwrotu – odpowiednio – 2,26 proc. oraz – 2,58 proc. Co więcej, czerwiec jest jedynym miesiącem, który posiada ujemną medianę dla stopy zwrotu. Dlatego też ten miesiąc teoretycznie może przynieść korektę, aczkolwiek nic nie wskazuje, aby mogłaby ona zagrozić kilkuletniemu trendowi wzrostowemu.
Przyglądając się poszczególnym spółkom, wchodzącym w skład indeksu DAX, warto zwrócić uwagę na Daimlera (DAI.DE). Branża motoryzacyjna pomimo takich przeciwności, jak skandal związany z nadmierną emisją spalin silników diesla oraz niepewności związanej z rozwojem aut elektrycznych, zaraportowała solidne wyniki za i kwartał. Co więcej, koncern kusi wysoką stopą dywidendy, a jego wycena jest znacznie niższa, niż kilka lat temu.
Kolejną interesującą spółką jest Lufthansa LHA.DE). Największy niemiecki przewoźnik lotniczy może się pochwalić rentownością kapitału własnego (ROE) na poziomie zbliżonym do 30%, a jednocześnie jego wycena wskaźnikiem P/E jest dosyć niska, gdyż wynosi zaledwie 4,56, a stopa dywidendy to prawie 3%.