Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Polska Grupa Militarna

  • W najbliższych latach Polska przeznaczy setki miliardów PLN na modernizację sił zbrojnych
  • Pokaźna część tej kwoty trafi do zagranicznych dostawców sprzętu wojskowego
  • Na wzroście wydatków skorzystać też mogą rodzime firmy

 

Polskę czeka wielka modrnizacja armii

Analitycy PKO BP opracowali raport "Gospodarcze implikacje modernizacji sił zbrojnych", w którym przypominają, że według szacunków NATO, Polska może w tym roku stać się liderem Sojuszu pod względem wysokości wydatków militarnych w relacji do PKB, osiągając poziom 4,1%. Co ciekawe, w przyszłym roku ta relacja ma być jeszcze wyższa i sięgnąć 4,7%. Niestety, przełoży się to na gigantyczny deficyt budżetowy – ma on wynieść 289 mld PLN. Jakie skutki ekonomiczne mogą przynieść zbrojenia?

 

 

Z setek miliardów PLN, które w najbliższych latach Polska wyda na zbrojenia, ponad połowa ma być przeznaczona na zakup sprzętu, co jest dobrą wiadomością. Przed dekadą niespełna jedna piąta wydatków była wydawana na ten cel. Martwić może to, że większość tych pieniędzy trafi w obce ręce: około 60 proc. sprzętu wojskowego będzie pochodzić z importu. Jednak utrzymanie tego sprzętu i stworzenie dla niego infrastruktury można już realizować we własnym zakresie, przynajmniej w znacznej mierze.

 

Reklama

Przeczytaj także: Polski atom "zaorany"? Wyjaśniamy kontrowersyjne doniesienia

 

Duże wydatki szansą na rozwój rodzimego przemysłu obronnego

Ta sytuacja powinna też skłaniać do rozwoju krajowego przemysłu obronnego. Nigdy nie będzie on w pełni samowystarczalny, ale może się w poważnym stopniu uniezależnić od importu. Analitycy PKO BP zauważają, że:

"Wspieranie badań i rozwoju w tym sektorze mogłoby nie tylko wzmocnić krajowe zdolności obronne, ale również przynieść korzyści gospodarcze, takie jak wzrost PKB i zacieśnienie współpracy z innymi krajami NATO. W kontekście globalnych wyzwań bezpieczeństwa, inwestycje te mogłyby również pomóc Polsce w uzyskaniu większej niezależności oraz pozycji eksportera sprzętu wojskowego na rynku międzynarodowym".

To jednak pieśń przyszłości. A na które firmy warto już dzisiaj zwrócić uwagę w kontekście wielkich wydatków na zbrojenia?

 

 

Które firmy mogą skorzsytać na modernizacji sił zbrojnych?

Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście największy rodzimy producent broni, czyli Polska Grupa Zbrojeniowa. Problem polega na tym, że gracz ten nie jest notowany na giełdzie, więc zwykłego inwestora nie zainteresuje. Na PGZ potencjał się jednak nie kończy, o czym przekonuje Jakub Bentke, zarządzający portfelami w AgioFunds TFI:

Reklama

"Notowaną spółką, która może bezpośrednio zarobić na wzroście wydatków na obronność jest Cognor. Sprzedaje już blachy zbrojeniowe do Ukrainy i zamierza zaopatrywać w nie również polskie spółki. To ostatnie wymaga jednak 2-3 letnich inwestycji" - wyjaśnia Bentke.

Działający w branży hutniczej Cognor w ostatnich latach rzeczywiście może się pochwalić wyższym kursem akcji. Na zamknięciu w czwartek było to niespełna 6,7 PLN, podczas gdy jeszcze w 2020 roku kurs wynosił znacznie poniżej 1,5 PLN. Należy jednak dodać, że jeszcze w kwietniu ubiegłego roku kurs spółki przekraczał granicę 10 PLN.

 

 

"Warto też wspomnieć o Vigo, producencie detektorów podczerwieni, którego już obecnie odbiorcami są firmy zbrojeniowe z Polski i zagranicy. Ze względu jednak na małą wielkość i płynność firmy oraz bardzo specyficzny produkt, trudno na niej 'grać' wzrost wydatków na obronność" – dodaje Jakub Bentke.

 

Reklama

Przeczytaj także: Hossa na giełdzie! Nadchodzi korekta czy nowe rekordy na rynku akcji?

 

Na zamknięciu notowań we czwartek za jedną akcję Vigo Photonics płacono 484 PLN. To zdecydowanie ponad dwa razy więcej niż w połowie ubiegłej dekady, gdy firma debiutowała na GPW (wówczas jeszcze jako Vigo System). Trzeba mieć jednak na uwadze, że jeszcze w 2022 roku za jedną akcję tego gracza płacono około 800 PLN.

Z kolei zapytany przeze mnie o firmy z GPW, które mogą skorzystać na modernizacji armii, analityk XTB Eryk Szmyd zaznaczył, że nie jest ich wiele, ale podał kilka podmiotów, które warto śledzić w kontekście nadchodących inwestycji:

"Są to dostawca namiotów, kamuflażu i kamizelek kuloodpornych Lubawa, czy producent przenośnych kontenerów specjalistycznych dla wojska Zremb Chojnice. Ceny akcji, jak i biznesy obu firm odnotowały istotną poprawę od czasu wybuchu wojny w Ukrainie. Inną, nieoczywistą spółką z pokrewnej branży jest Creotech, dostawca średniej wielkości satelitów, które mogłyby znaleźć szersze zastosowanie w polskiej armii" – wyjaśnia Szmyd, dodając po chwili:

"Inwestorzy powinni pozostać ostrożni, ponieważ łaska giełdowych byków 'na pstrym koniu jeździ', co odczuły już na sobie akcje Polskiej Grupy Militarnej, która od kwietnia do września wymazała blisko 50% wyceny, mimo obiecanych inwestycji w tak bardzo potrzebną Polsce amunicję. Podobnie trudno wycenić, czy inwestycje we wzrost skali wojska opłacą się spółce Wielton, która zamierza dostarczać wojskowe naczepy i ciężarówki". 

Reklama

Jednocześnie obaj eksperci radzą obserwować także firmę Budimex, która może (ale nie musi) zyskać na odbudowie Ukrainy.

 

Zysk jednych oznacza stratę innych

W swojej analizie PKO BP zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt modernizacji armii: mogą na niej ucierpieć inne segmenty państwa. Tu wracamy już do wspomnianej kwestii deficytu w państwowej kasie. Jeśli pieniądze mają płynąć bardzo szerokim strumieniem do sektora obronności, konieczne będzie podnoszenie podatków lub właśnie ograniczanie wydatków w innych obszarach. A to z kolei może, w opinii ekspertów, wpłynąć negatywnie na ogólny rozwój gospodarczy kraju.

 

Przeczytaj także: Gospodarka Niemiec na skraju recesji

Czytaj więcej

Artykuły związane z Polska Grupa Militarna