Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

dostępność marihuany w usa

Na początku października, Joe Biden ułaskawił osoby skazane za posiadanie marihuany. Przez chwilę wydawało się, że jest nadzieja na rychłą, pełną legalizację marihuany w USA. Jednak okazuje się, że po pandemii, to wojna na Ukrainie skupia uwagę polityków i wstrzymuje pracę nad tym tematem. To dlatego ceny akcji spółek z tego rynku cały czas dołują.

 

Joe Biden stwierdził, że nie ma sensu, aby marihuana podlegała takim samym ograniczeniom jak heroina na mocy prawa federalnego. Był to długo oczekiwany pierwszy krok w kierunku federalnej dekryminalizacji rekreacyjnej marihuany. Ale do ostatecznego zakończenia tego procesu droga jest cały czas daleka, ponieważ rozwikłać trzeba wiele problemów prawnych i faktycznych. W USA funkcjonuje obecnie istna mozaika przepisów stanowych i sprzecznych z nimi przepisów federalnych. Firmy związane z tą branżą oraz inwestorzy zdecydowanie liczyli na szybszy postęp. Został on jednak opóźniony, najpierw przez pandemię, a teraz przez skupienie się polityków na inflacji oraz problemach międzynarodowych, w tym konflikt na Ukrainie. Opóźnienia odbija się mocno na spadku cen spółek z tej branży. Skupiający je ETF Alternative Harvest (MJ) spadł w tym roku o 58 proc., a branża marihuany stanowi niewielki ułamek w zakresie wielkości i rentowności podobnych sektorów tytoniu i alkoholu.

 

W Europie punktem zwrotnym w myśleniu o marihuanie i biznesie z nią związanym będzie jej legalizacja w Niemczech. Realizacja tego postulatu to element umowy koalicyjnej między SPD, Zielonymi i FDP, stanowiącej podstawę działań rządu Olafa Scholza. Legalizacja jest priorytetem rządu, jednak prace nad nią spowolniła pandemia i wojna. Prace postępują powoli: trwają społeczne konsultacje proponowanych rozwiązań. Szczegółowy projekt ma zostać przedstawiony do końca 2022 roku. Wstępne założenia projektu zakładają, że każda osoba dorosła będzie mogła posiadać i kupować marihuanę w licencjonowanych punktach. Sprzedaż ma także zostać opodatkowana. Według przedwyborczych zapowiedzi FDP opodatkowanie marihuany, analogicznie do papierosów, powinno przynieść rocznie około 1 mld euro dodatkowych dochodów do budżetu. Według niezależnych analityków, ta kwota jest jeszcze wyższa i może sięgnąć nawet 5 mld euro. Niemcy mogą stać się tym samym największym rynkiem legalnej marihuany na świecie. Nie dziwi zatem wielokrotnie wyrażane zainteresowanie amerykańskich firm tym rynkiem.

Reklama

 

 

Obecnie medyczna marihuana jest legalna w 47 krajach i 37 stanach USA. Użytkowanie rekreacyjne jest legalne w siedmiu, takich jak Kanada, Meksyk i RPA, a także w 19 stanach USA. Przy okazji nadchodzących wyborów do kongresu, które odbędą się 8 listopada w USA, głosowanie nad rekreacyjnym używaniem konopi odbędzie się w pięciu kolejnych: Arkansas, Missouri, Północnej i Dakocie Południowej oraz Maryland.

 

Według statystyk obecnie 16 proc. Amerykanów przyznaje się do korzystania z marihuany. Dla porównania 11 proc. pali papierosy, a 45 proc. pije alkohol. Jednak sytuacja na rynkach kapitałowych jest zupełnie inna. Dziesięć największych akcji firm z branży alkoholu i wyrobów tytoniowych ma odpowiednio 740 miliardów dolarów i 410 miliardów dolarów kapitalizacji rynkowej. To wielokrotnie więcej od 17 miliardów dolarów kapitalizacji branży marihuany. Największa spółka z tej branży – Curaleaf, zwiększa sprzedaż o 30 proc. rocznie, ale z niską marżą brutto wynoszącą 15 proc. Dla porównania tytoniowy gigant Philip Morris zwiększa sprzedaż tylko o 6 proc., ale jego marża wynosi 66 proc. To pokazuje, jak duży przyszłościowy potencjał drzemie w tej bardzo poobijanej ostatnio branży. Ekspozycję na branże marihuany oferuje Inteligentny Portfel eToro @CannabisCare.

Czytaj więcej

Artykuły związane z dostępność marihuany w usa