Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

czy popularność twittera spada

Fidelity Investments szacuje, że od momentu przejęcia Twittera przez Elona Muska akcje spółki są warte zaledwie jedną trzecią tego, za ile platforma społecznościowa została sprzedana kilka miesięcy temu. Sam Musk niedawno przyznał, że sporo przepłacił, a Twitter jest warty co najmniej o połowę mniej niż za niego zapłacił.

 

Na skróty:

  • Elon Musk przejął Twittera za kwotę 44 mld dolarów w październiku zeszłego roku
  • Analitycy Fidelity obecnie wyceniają spółkę na zaledwie 33% tej kwoty, co oznacza, że Twitter jest wart zaledwie nieco ponad 14,5 mld dolarów
  • Spadek wyceny spółki jest pokłosiem ogromnego chaosu organizacyjnego przy przejęciu Twittera, licznych kontrowersyjnych decyzji nowego prezesa i wpadek wizerunkowych, które część odstraszyły reklamodawców
  • Elon Musk w marcu przyznał, że od przejęcia platformy przychody od reklamodawców spadły mniej więcej o połowę
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej FXMAG

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

Twitter traci, choć już nie na giełdzie

Co jakiś czas media obiegają informacje o problemach Twittera, z jakimi platforma społecznościowa boryka się po zeszłorocznym przejęciu przez Elona Muska. Kilkukrotnie pojawiały się też informacje o systematycznie spadającej wartości spółki. Wg najnowszej wyceny zarządzających z Fidelity Investments wartość Twittera wynosi obecnie zaledwie jedną trzecią tego, ile Elon Musk zapłacił za spółkę w październiku zeszłego roku. Kwota transakcji wyniosła wówczas 44 mld dolarów, co - zdaniem analityków Fidelity - oznacza, że obecnie Twitter jest wart zaledwie nieco ponad 14,5 mld dolarów. Gdyby spółka wciąż była notowana na giełdzie, to taka wycena przełożyłaby się na kurs akcji w wysokości 17,89 dolarów, czyli bliski historycznym minimom notowań. W dziewięcioletniej historii giełdowej Twittera kurs akcji znajdował się najniżej na początku 2017 roku, gdy kurs spadł poniżej 15 USD.

Nie jest pewne na jakiej podstawie Fidelity Investments dokonało tej wyceny i czy miało wgląd w niepubliczne dane finansowe Twittera. Nie jest to jednak pierwsza tego typu informacja od Fidelity, które okresowo wycenia wartość księgową swoich udziałów w spółce przejętej przez Elona Muska.

Po raz pierwszy taka wycena wartości Twittera została wykonana jeszcze w listopadzie zeszłego roku - wówczas Fidelity określiło wartość spółki na zaledwie 44% tego, za ile została sprzedana kilkanaście dni wcześniej. To zaś dawało wycenę na poziomie 19,36 mld dolarów, czyli potencjalnie 23,85 USD za akcję.

Ciekawy jest również fakt, że sam Elon Musk wielokrotnie powtarzał, że mocno przepłacił za Twittera, pod koniec marca wspominając, że spółka jest obecnie warta mniej niż połowę kwoty z transakcji przejęcia.

Dlaczego jednak wartość serwisu społecznościowego gwałtownie spada od momentu, w którym kupił go człowiek, mający być dla niego zbawieniem? Wydaje się, że już sama kwota transakcji - na poziomie 44 mld dolarów - była zawyżona i Elon Musk nie był z niej zadowolony, decydując się na zakup Twittera „z konieczności”, w dość ciekawych okolicznościach, opisanych w dalszej części tekstu.

Reklama

Przejęciu jednego z najpopularniejszych serwisów społecznościowych przez ekscentrycznego miliardera od początku towarzyszyło mnóstwo kontrowersji.

Rozpoczynając od masowych zwolnień z pominięciem regulacji rynku pracy, przez problemy z moderacją treści, aż po rosnącą aktywność botów, z którymi Twitter pod wodzą Muska miał walczyć czy zamieszanie z płatną subskrypcją Twitter Blue, która pozwala kupić znaczek wcześniej zarezerwowany wyłącznie dla zweryfikowanych i oficjalnych profili.

Samo wprowadzenie subskrypcji za 8 dolarów miesięcznie miało postawić platformę na nogi i pozwolić zmonetyzować użytkowników inaczej niż za pomocą wpływów od reklamodawców.

Ten plan nie wypalił, chociażby dlatego że na zakup pakietu Twitter Blue zdecydowało się mniej niż 1% aktywnych użytkowników platformy.

Jeszcze większe problemy Twittera po przejęciu przez Muska wynikają z odpływu reklamodawców, którzy nie chcą narażać się na problemy wizerunkowe i nie ufają planom nowego właściciela w kwestii rozwoju platformy.

Zdaniem analityków firmy Insider Intelligence w 2023 roku całkowite przychody Twittera z reklam wyniosą ok. 3 mld dolarów, czyli będą o prawie 30% niższe niż jeszcze rok temu. Sam Elon Musk w marcu przyznał, że od przejęcia platformy przychody od reklamodawców spadły mniej więcej o połowę, a spośród 30 największych firm prowadzących kampanie reklamowe na Twitterze aż 14 wstrzymało swoje budżety marketingowe na reklamę w serwisie.

Czytaj także: Na razie Elon Musk przegrywa wojnę, którą sam wytoczył

Reklama

 

 

Kto bogatemu zabroni… przepłacać

Elon Musk nie może zaliczyć inwestycji w Twittera ani do łatwych, ani tym bardziej do udanych - przynajmniej jak dotąd. Tym bardziej, że prezes Tesli przejmował serwis społecznościowy, który swoje lata świetności miał już za sobą. Sam zakup Twittera przez Muska był niezwykle medialnym wydarzeniem, a pierwsze tygodnie od przejęcia obfitowały w kolejne zwroty wydarzeń, dzięki którym Twitter i jego nowy właściciel nie schodzili z nagłówków portali informacyjnych.

Od samego początku wielu komentatorów, szczególnie niezbyt przychylnie nastawionych do ekscentrycznego miliardera, twierdziło że zakup podupadłego, choć jednocześnie wciąż niezwykle rozpoznawalnego, serwisu społecznościowego będzie porażką Elona Muska. Przejął Twittera za 44 mld dolarów w październiku zeszłego roku, w dość ciekawych okolicznościach. Prezes Tesli już w kwietniu 2022 roku, tuż po tym jak stał się czołowym indywidualnym akcjonariuszem Twittera, złożył zarządowi ofertę przejęcia spółki. Właśnie wtedy po raz pierwszy padła wspomniana kwota 44 mld dolarów, co dawało 54,20 USD za akcję. W maju jednak wycofał się ze swojej oferty, twierdząc że zarząd Twittera wprowadził go w błąd podczas negocjacji, zaniżając liczbę fałszywych kont i spam botów na platformie. Władze spółki pozwały Elona Muska za wycofanie się z pierwotnej umowy. Na początku października, gdy już wydawało się że do transakcji przejęcia nie dojdzie, Musk niespodziewanie zgodził się na zakup Twittera za ustaloną wcześniej kwotę 44 mld USD. Trudno jednak uznać, że był z tego powodu zadowolony - wygrała zimna kalkulacja, bo gdyby prezes Tesli przegrał proces sądowy z Twitterem to nie tylko musiałby sfinalizować transakcję, ale również pokryć wielomilionowe koszty procesu.

Będąc już prezesem Twittera Musk twierdził, że „nie przejął platformy społecznościowej dla pieniędzy, ale po to, by pomóc ludzkości, dając jej platformę w pełni respektującą wolność słowa”. Niejednokrotnie dawał tez do zrozumienia, że transakcji nie poszła po jego myśli, wspominając jak wielkim, wyzwaniem będzie wyprowadzenia platformy „na dobrą drogę”. W tym również pod względem finansowym - niedługo po przejęciu spółki Musk stwierdził, że Twitterowi ledwo uda się zakończyć obecny rok bez straty i to mimo redukcji niemal 80% etatów od momentu zmiany właściciela i wyjścia z giełdy.

Czytaj także: Nasze dane to za mało. Platformy social media chcą od nas pieniędzy 

Czytaj więcej