Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Bartłomiej Chomka

Marcowa panika na giełdach amerykańskich dość szybko została ugaszona przez Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych. Czy FED w pełni usatysfakcjonował rynki? Bartłomiej Chomka, analityk TeleTrade, w wywiadzie dla FXMAG opisuje korelacje pomiędzy koronawirusem a indeksami oraz odpowiada na pytania dotyczące dalszej sytuacji na rynkach finansowych.

Jako główny analityk TeleTrade, jak podsumowałbyś ostatnie tygodnie na giełdach?

Bartłomiej Chomka: Pozwolisz, że skupię na najważniejszych giełdach, czyli na Stanach Zjednoczonych. Początek potężnej fali wyprzedaży rozpoczął się w ostatnim tygodniu lutego. Przez 7 dni SP500 stracił 16% i zbliżał się do psychologicznego poziomu 20%, który przez wielu inwestorów odbierany jest jako techniczne przejście w okres recesji. Przedstawiciele FEDu chcieli zapobiec dalszym spadkom, dlatego też niespodziewanie 3 marca (na niezaplanowanym spotkaniu) zdecydowali się ściąć stopy procentowe o 0,5%.

Rynki mieszanie odebrały interwencję FEDu,

ponieważ każde wcześniejsze nieplanowane cięcia stóp były sygnałem dla inwestorów do zbliżającego się krachu. 5 marca rozpoczęła się kolejna fala wyprzedaży, która była agresywniejsza od poprzedniej, a SP500 stracił prawie 30%. 15 marca FED po raz kolejny ściął stopy, ale już praktycznie do 0% oraz uruchomił ogromny program skupu aktywów warty 700 mld USD. Interwencja była nie wystarczająca, ponieważ indeksy nadal traciły, tak jakby inwestorzy chcieli wywrzeć jeszcze większą presję na Rezerwie Federalnej. W końcu rynki dopięły swego i tak jak Peter Schiff o wielu lat przewidywał, 23 marca FED uruchomił możliwość nieograniczonego skupu aktywów. Indeks SP500 po historycznej interwencji potrzebował mniej niż miesiąc, aby zyskać 30%.

Bartłomiej Chomka, główny analityk TeleTradeBartłomiej Chomka, główny analityk TeleTrade

Czy dostrzegasz jakiekolwiek korelacje pomiędzy sytuacją na giełdach, a rozwojem sytuacji COVID-19?

Bartłomiej Chomka: Zarówno moim zdaniem, jak i pozostałych analityków TeleTrade korelacja jest o wiele większa pomiędzy liczbą zachorowań na COVID-19, a interwencjami wprowadzanymi przez Rezerwę Federalną. Warto zwrócić uwagę na trzy daty, które były początkiem nowej fazy zachorowań. 3 marca pierwszy raz pojawił się ponad 100% skok zachorowań do 44 osób (wcześniejsze maksimum to 19 osób). Kolejny znaczący skok zachorowań pojawił się 17 marca (1822, poprzedni największy jednodniowy przyrost to 414). 23 marca pierwszy raz w USA zanotowano ponad 10.000 przypadków (skok z 4777 do 16254). 3,15 i 23 marca – te daty są idealnie skorelowane z interwencją FEDu. Wygląda to wszystko naprawdę bardzo dziwnie…

Czy w takim razie, jeżeli istnieje wyraźna zależność pomiędzy poziomem zachorowań a działalnością FEDu to uważasz, że kolejne interwencje banku centralnego będą również skorelowane z rozwojem COVID-19 ?

Reklama

Bartłomiej Chomka: Moim zdaniem nie. FED zrobił już praktycznie wszystko co mógł. Jedynie co może zrobić to rozszerzać skup o kolejne aktywa lub wprowadzić ujemne stopy procentowe. Zrobi to w momencie, gdy zaczną bankrutować duże spółki amerykańskie lub gdy na indeksach pojawią się kolejne kilkunastoprocentowe spadki. Nikt nie wie, kiedy zostanie osiągnięty szczyt zachorować na COVID-19, ale moim zdaniem największym zagrożeniem jest blokada gospodarki. Im dłużej największa gospodarka na świecie będzie w trybie zamrożenia, tym jeszcze bardziej będą wzrastały ryzyka pękania kolejnych baniek na rynku nieruchomości, bańka zadłużeniowa korporacji oraz rynek kredytów hipotecznych.

Bartłomiej Chomka z TeleTrade - Jak pandemia COVID-19 jest skorelowana z sytuacją na giełdach amerykańskichBartłomiej Chomka z TeleTrade - Jak pandemia COVID-19 jest skorelowana z sytuacją na giełdach amerykańskich

Czego spodziewasz się w krótkim i dłuższym okresie na rynkach?

Bartłomiej Chomka: W krótkim okresie indeksy nie reagują negatywnie na gorsze dane z gospodarek. W większości przypadków złe dane to dobre dane do zakupów ryzykownych aktywów. Powróciła najskuteczniejsza strategia z ostatniego kryzysu, czyli "złe dane to dobre dane". Dlaczego? Dla rynków finansowych liczy się tylko to, jak długo Rezerwa Federalna będzie prowadziła luźną politykę monetarną. Na ostatniej konferencji FOMC Jerome Powell powiedział, że " to nie jest czas, kiedy trzeba się martwić o wzrost długu publicznego, za wszelką cenę trzeba ograniczać negatywne skutki pandemii COVID-19". Największym zagrożeniem będzie sytuacja, w której nagle w tym samym momencie pojawi się fala niewypłacalności dużych spółek. To tylko spotęguje strach i może doprowadzić do run’u na banki.

Pompowanie pieniądze przez banki centralne i rządy to niczego dobrego nie doprowadzi. Gdyby tak było, to kraje Afryki byłyby najbogatszymi gospodarkami na świecie. W krajach rozwiniętych i rozwijających na tego typu rozwiązania mówi się MMT (Modern Monetary Theory), czyli tak, aby większość nie wiedziała, że chodzi o monetyzację długu. Być może, jeżeli sytuacja zacznie się wymykać spod kontroli, to Rezerwa Federalna uruchomi programy skupy aktywów dla przeciętnych Amerykanów. FED zacznie skupować dług (kredyty na kartach kredytowych, hipoteki, kredyty samochodowe) w zamian za FEDcoiny, które Amerykanie będą musieli w określonym czasie wydać na inne dobra. To wymusi szybszy obieg pieniądze oraz przełoży się na lepsze wyniki wielu spółek, oraz poprawę wskaźników makroekonomicznych.

FED po raz kolejny uratuje nie tylko system finansowy, ale i Amerykanów co przełoży się na powstanie nowego systemu monetarnego, a w konsekwencji do śmierci gotówki. Powell już zaprzeczył bezpośredniemu wspieraniu gospodarstw domowych i chce, aby FED był zaangażowany tylko w kreację akcji kredytowej. Czy jest jeszcze osoba, która wierzy we wszystko, co powiedzą przedstawiciele FED? Bankierzy centralni to osoby, które nigdy przed jakimkolwiek kryzysem nie wypowiedzieli się negatywnie o stanie gospodarki amerykańskiej.

 

Czytaj więcej