Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Dlaczego giełdy rosną skoro jest tak źle? Rozwiązujemy zagadkę!

|
selectedselectedselected
Dlaczego giełdy rosną skoro jest tak źle? Rozwiązujemy zagadkę! | FXMAG INWESTOR
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Wielu inwestorów nie może pojąć jak to możliwe, że indeksy giełdowe pną się do góry od połowy marca, podczas gdy z gospodarek całego świata płyną wręcz dramatyczne dane. Spróbujemy rozwiązać tę zagadkę.

Obecna sytuacja

Rynek akcyjny miał w kwietniu najlepszy miesiąc od 1987 roku, natomiast dane gospodarcze jakie w tym miesiącu otrzymaliśmy, były jednymi z najgorszych w historii.

Jak to wyjaśnić?

Przede wszystkim należy zawsze pamiętać o głównej zasadzie dotyczącej rynków finansowych- ich zadaniem jest przewidzieć nie to co się dzieje obecnie, ale sytuację za około 6 miesięcy. Właśnie z tego powodu, widząc wzrosty na giełdzie oznacza to, że inwestorzy zakładają znaczącą poprawę sytuacji w okresie około pół roku do przodu. Wahania rynku akcyjnego to szereg domysłów na temat przyszłych wyników. Oczywiście nigdy nie ma gwarancji, że rynek ma rację. Czasami przewiduje dobrze, czasem źle, ale nigdy nie ma wątpliwości. W związku z tym nie powinniśmy starać się podejść do sprawy racjonalnie i oczekiwać, że pojawienie się złej informacji zawsze będzie niosło za sobą spadki, a dobrej wzrosty. Rzecz jasna, często tak będzie, ale nie zawsze. Jeśli jakaś spółka zaskoczy pozytywnie lub negatywnie, wtedy powinniśmy mieć krótkotrwałe odzwierciedlenie tych danych w kursie. Jednak gdy mamy do czynienia z taką sytuacją jak obecnie, czyli od dłuższego czasu wszyscy zauważyli, iż na świecie doszło do globalnego kryzysu, to w takich okolicznościach już każdy, kto chciał się pozbyć akcji, już dawno je sprzedał. Na rynku pozostały jedynie 2 grupy osób: tacy którzy nie chcą sprzedawać niezależnie od tego co się wydarzy oraz ci, którzy w drastycznych obniżkach cen widzą okazję inwestycyjną. Brak podaży i wzrost popytu doprowadza do ruchu wzrostowego. Właśnie takiego schematu doświadczamy od połowy marca. Pamiętajmy jednak, że tak jak obecnie rynek obstawia, iż nastąpi stosunkowo szybki „powrót do normalności”, tak samo w każdej chwili może zmienić zdanie i uznać to za błędne myślenie. Wtedy mielibyśmy dyskontowanie gorszego scenariusza niż początkowo zakładano i powrót do spadków.

Przykład z przeszłości

Aby lepiej zrozumieć jak „myśli” giełda, warto przyjrzeć się sytuacji w 2009 roku. W listopadzie, kiedy perspektywy finansowe wyglądały fatalnie, na giełdzie rozpoczęły się wzrosty. Osiągnęły one ostatecznie stopę zwrotu na poziomie 53% w ciągu roku, podczas gdy gospodarka w tym samym czasie wzrosła jedynie o 1%. Rynek akcji oczekiwał w przyszłości nowego cyklu wzrostowego trwającego co najmniej kilka lat. Jak się później okazało- miał rację. Zawsze tak będzie, że inwestorzy wcześniej wyczują nadchodzące ożywienie, niż informacja ta napłynie do ogólnej wiadomości poprzez twarde dane z poszczególnych krajów. Jest tak dlatego, że ludzie ustalają ceny na podstawie tego, czego oczekują, a nie tego, co się aktualnie dzieje.

Dlaczego firmy miałyby w przyszłości ponownie zacząć zarabiać, skoro obecnie stoją u progu bankructwa?

Największą gospodarką na świecie są Stany Zjednoczone i to ich postępowanie ma największy wpływ na sytuację globalną.

Reklama

 największe gospodarki światanajwiększe gospodarki świata

Źródło: Bank Światowy

Amerykanie są bardzo specyficznym narodem. Jedną z ich cech jest całkowity brak umiejętności oszczędzania. Im więcej zarabiają, tym więcej wydają. Dodatkowo cała gospodarka amerykańska jest oparta na konsumpcjonizmie dotyczącym przedmiotów lub usług, które w rzeczywistości nie są ludziom niezbędne do życia. Stworzenie przez państwo możliwości oraz poczucia, że należy żyć ponad stan, niesie za sobą pewne konsekwencje. Gdyby doszło do sytuacji, w której duża część amerykańskiej populacji doszłaby do wniosku, że nowinki technologiczne i inne ekstrawagancje nie są im potrzebne, a następnie zrezygnowali z ich zakupu, wtedy mogłoby dojść do całkowitego załamania na rynku Stanów Zjednoczonych. Jak by to mogło wyglądać? Poniższa grafika daje do myślenia:

PKB do 2030PKB do 2030

Źródło: Bloomberg

Chyba nie ma większego nieszczęścia, jakie mogłoby spotkać USA, niż oszczędny tryb życia obywateli. Władze zrobią wszystko co w ich mocy, żeby nigdy do tego nie dopuścić. Tutaj dochodzimy do głównej przyczyny wzrostów na Wall Street. Co należy zrobić jeżeli nadchodzi kryzys i występuje ryzyko, że ludzie nie będą mieli pieniędzy, by je trwonić? Oczywiście, trzeba ludziom pieniądze po prostu dać. Dofinansowania, pożyczki, zasiłki i tak dalej, czyli pakiety stymulacyjne. Nie o byle jakich kwotach mówimy. Chodzi o bezprecedensowy bodziec rządowy, który trafia do gospodarstw domowych i firm. Rzecz jasna, wszystkie te pieniądze trafią pośrednio do firm, ponieważ amerykańskie społeczeństwo nie potrafi oszczędzać. W efekcie prędzej czy później spółki notowane na Wall Street odczują pozytywny wpływ tego prezentu od Rezerwy Federalnej.

Reklama

 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Marcin Widerski

Marcin Widerski

Redaktor portalu FXMAG


Ładowanie komentarzy...

Reklama
Reklama